Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Warhammer Wkrocz w mroczne realia zabobonnego średniowiecza. Wybierz się na morderczą krucjatę na Pustkowia Chaosu, spłoń na stosie lub utoń w blasku imperialnego bóstwa Sigmara. Poznaj dumne elfy i waleczne krasnoludy. Zamieszkaj w Starym Świecie, a umrzesz... młodo.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-01-2024, 20:59   #21
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Adelard wciąż siłował się z wilkiem, ale to nie była jego mocna strona. Jego łuk leżał dość blisko i na szczęście był cały. Dostał go kiedyś od... w sumie nie było ważne od kogo, ważne jest, że łuk miał dość nietypowe właściwości. Ułatwiał trafienie w martwą naturę, warzywa, pomioty chaosu i owoce. Tylko jak z niego teraz skorzystać? Ten wilk z którym był w zwarciu już i tak miał jedną z jego strzał wbitą w bok, a jeszcze dychał. Inne czworonogi na szczęście były bardziej zainteresowane wozem na którym wciąż siedziała Lidia. A może koniem, który ciągnął ten wóz?
Bretończyk usłyszał jak jeden z cyrkowców krzyknął - Bronić koni! -. Adelard nie wiedział czy to jego nowa ksywa, czy też miał odrzucić wilka w innego, zabić przy tym obydwa i wtedy bohatersko bronić rżących towarzyszy. Nie zastanawiając się wziął jakiś kamień leżący obok, jebnął wilka w łeb, puścił od razu kamień i złapał za strzałę sterczącą z cielska zwierza i wyszarpał z jakimiś wnętrznościami. Z boku wilka trysnęła krew i coś co przypominało gęstą zupę ogórkową. Z takich świecących się ogórków. Dziwaczny wilk głośno zaskowytał, a Bretończyk wykorzystał chwilę by zrzucić go z siebie. Podparł się ręką z wyciągniętą strzałą o ziemię by podnieść się i ruszyć w kierunku łuku, a ową strzałę zostawił na ziemi gdyż w drugiej ręce wciąż miał kołczan, który wilk wypuścił po uderzeniu. Zebrał się i już zaczął bieg gdy do końca się nie wyprostował by sięgnąć po swój łuk. Gdy podniósł swoją głowę zauważył, że do Ricardo i Erika doskoczyły trzy kolejne wilki, a gdzieś zza krzaków pojawił się jakiś przerażający dziwak na koniu. Rana na klacie mu dokuczała, ale wciąż walczył o życie, tylko to się liczyło. Był gotowy by zrobić jakiś cyrkowy unik przed kolejnym atakiem wilków bardziej dzikich niż dziki, a docelowo wdrapać się znów na wóz.
Tymczasem ogier należący do Margo z głównym wozem i Lidią biegł gdzieś dalej, podobnie jak jego - a raczej już wspólny - koń Maverick.

33, 48, 69, 60, 88

 

Ostatnio edytowane przez Cioldan : 30-01-2024 o 23:22.
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30-01-2024, 21:43   #22
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
Młodej złodziejce niezbyt paliło się do bezpośredniej walki z wilkami. Kolejna próba wspinaczki mogła w tych warunkach skończyć się jednak jeszcze gorzej niż poprzednia. Na jej twarzy zaczynało odmalowywać się przerażenie, kiedy rozglądała się pospiesznie wokół siebie. Trudno było powiedzieć, czy był to akt desperacji, czy może zryw odwagi, wyciągnęła jednak z cholewy buta sztylet, którym pchnęła bestię.

13, 67, 4, 99, 81

 
Dust Mephit jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 31-01-2024, 12:29   #23
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
~ Co się kurwa dzieje ?!~ darł się w myślach Ricardo.
Słyszał huk, wycie szarpanie i nie wiadomo co jeszcze.
Na szczęście szkolenie wzięło górę, albo instynkt przetrwania, że w pierwszej kolejności dbasz o własną skórę.
Nie tracił z oczu wilków, które się do niego zbliżały.
Odganiał się płomieniem, a jak któryś z czających się stworów odskakiwał wtedy robił wypad i dźgał, a potem wracał pod wóz, by plecy były bezpieczne.
I tak póki co to szło, ale zbliżało się przełamanie tego impasu to budziło niepokój szermierza.
-Kąsaj niczym waż, zwinny jak łasica, odważny jak miodożer.- dodawał sobie animuszu powiedzonkami swojego mistrza. W sumie nigdy ich za bardzo nie rozumiał, ale ferworze walki za bardzo się tym nie przejmował.

Rzuty:67,43,81,49,22

 
Lynx Lynx jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 31-01-2024, 19:03   #24
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Erik nie myślał. Nie było na to czasu. On tylko starał się razić te piekielne psy i pozostać nietkniętym... nic dziwnego, że przybycie bezgłowego jeźdźca zostało zauważone zaocznie z cichym pytaniem w środku głowy typu "Co kurwa?" i już w ferworze walki zajęły go te psy.... Dla niego? Teraz? Liczyło się tylko przeżyć, a szanse jak widział miał nikłe.

A szkoda, bo ta wyprawa jak nic byłaby idealnym materiałem na opowieść!

22, 54, 41, 30, 28


 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 02-02-2024 o 16:45.
Dhratlach jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 01-02-2024, 12:39   #25
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Lidia wiedziała, że Adelard jest w ciężkich opałach. Stojąc na wozie z góry widziała grzbiet bestii dociskającej łucznika do ziemi. Jedynie temu, że zdążył złapać kołczan i zblokować nim paszczę bestii, zawdzięczał to że jej kły nie dorwały się do jego tętnicy. A nadciągały kolejne…

Nie tracąc ani chwili na zastanowienie skoczyła bestii na plecy uderzając jednocześnie dobytym w pośpiechu sztyletem. Skowyt w jedno zlał się z łoskotem upadku, przetoczyli się wszyscy powodowani impetem skoku Lidii. Adelard zerwał się z miejsca i odrzucił trzymaną w garści oślizgłą strzałę. Lidia też się zerwała i nie zastanawiając się ni chwili podbiegła do końca wozu by jak pająk wspiąć się błyskawicznie na jego dach. W ostatniej chwili, bo jej but trąciły zęby skaczącej do jej nogi bestii. Czuła intensywny ziołowy zapach a dłonie jej lepiły się jakby i płonęły zielonkawą poświatą, ale póki co nie było to ważne. Dopiero u góry, będąc chwilowo bezpieczną, pozwoliła sobie na głębszy oddech. Ona mogła sobie na to pozwolić…

Uwolniony od przeciwnika łucznik, nie zważając na piekące rany porwał łuk i wyrwał z kołczanu dwie strzały. Wiedział, że musi zdobyć się na szczyt swoich umiejętności, bo sytuacja była dramatyczna. Ręka niemal automatycznie uniosła łuczysko, palce zadrgały na cięciwie a dwie strzały spiesznie wycelowały swe groty w walczące z Ricardo i Erikiem bestie. To było ryzykowne, wiedział to, ale wiedział też że nie ma czasu na wahanie…

„Brzęk!” - zaśpiewała cicho puszczona cięciwa i dwa pociski pomknęły na spotkanie z wrogiem rozdzielając w powietrzu swój lot. Trafił i mrok nocy przeciął skowyt dobywający się z dwóch gardzieli, który wnet uciszyły ciosy Ricardo i Erika. On już sięgał do kołczanu, ale w ostatniej chwili uzmysłowił sobie, że z tyłu…

-Bronić koni! - Krzyknął Jarl i skoczył z góry, z kozła, na bestię która źle wymierzywszy swój atak odbiła się od dyszla wozu miast dopaść wierzchowców. Płaskie cięcie poparte wyuczonym skrętem tułowia z sykiem przecięło powietrze, wgryzło się w łeb wilka i przecięło go od rozwartej paszczy po grzbiet. Fontanna krwi pomknęła za ostrzem a Jarl jedynie przekroczył drgające truchło i pomknął dalej, ku następnym pałających zjadliwą zielenią czworonogom. Ziołowy zapach uderzył go w nos, ale nie zaprzątał sobie nim głowy. Miał krwawą robotę do wykonania i wiedział, że ktoś dziś wróci do błota. Ktoś lub coś…

Erik nie przemyślał swoich pierwszych działań i spadająca nań, wściekła sfora błyskawicznie mu to uzmysłowiła. Miał jednak szczęście, bo uskoczył przed skokiem jednej z bestii a Stojący obok Ricardo dodał mu otuchy. Początkowo miał nadzieję, że wilk - nie widział że będzie ich więcej! - ucieknie przed ogniem, ale najwidoczniej nie były to zwykłe przedstawiciele swego gatunku bo strachu w nich było za grosz! Zdumiał się tym, ale wszystko to działo się niejako w jego podświadomości, świadomość skupiona była na tym, by umknąć przed kolejnymi atakami niezdarnie opędzając się mieczem. Strzały wbiły się w boki dwóch atakujących jego i Ricardo bestii a on błyskawicznie dokończył dzieła wobec jednej z nich tnąc rozpaczliwie mieczem. Wiedział, że trafił ale szarpnięcie niemal wyrwało mu broń z ręki. Cofnął się wyszarpując ostrze z drgającego czworonoga, który jeszcze się szczerzył i wsparł ramię w ramię z Ricardo o burtę wozu…

Gwizd. Długi i przeciągły przeciął gwar bitwy i naraz… wilki zawróciły jak na komendę rzucając się do ucieczki w gęstwinę leśną, pozostawiając na szlaku swoich martwych towarzyszy…

Lidia zerwała się z łukiem w garści i posłała jeszcze za nimi dwie strzały z których jedna musiała trafić bo nagłą ciszę, która zapadła na szlaku po ich ucieczce przeciął jeszcze jeden skowyt. Ale może to była ofiara Adelarda, bo i on posłał po strzale ku dwóm uciekającym bestiom. Po chwili było już tylko słychać trzask gałęzi w gęstwinie i rżenie ich własnych wierzchowców. Po płonącym zielenią jeźdźcu i wilkach ostały się tylko czworonożne truchła…

-Co to było?! - wyrwało się pierwszemu Erikowi, który nie mógł uwierzyć że wciąż żyje. Drżącymi rękoma uniósł pochodnię by w jej blasku przyjrzeć się dokładniej pobojowisku. Dla bezpieczeństwa jednak wpierw wspiął się na wóz.

Margo siedział na koźle wsparty o burtę wozu i trzymał się rękoma za serce. Wytrzeszczone oczy pryncypała dobitnie wskazywały na to, że „Trupa Margo” też poniosła swoją ofiarę i ubyła o jednego członka. O Margo…


***


Proszę o 5k100.
.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 01-02-2024, 22:34   #26
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Armod rozglądał się w poszukiwaniu kolejnych wrogów. Niestety wszystkie świecące bydlęta uciekły. Wrócił do wozu i spojrzał na szefa. Pokiwał z uznaniem głową, jak zwykle porażony grą aktorską szefa.
- Wilki uciekły - klepnął Margo w ramię a ten powoli, z majestatem opadł na bok. - Koniec występu. Kurtyna. - ale Margo nie wstawał.
Odłożył miecz na wóz i wlazł na kozioł.
"Chyba się przeląkł i kojfnął" - przemknęło przez myśl. Pamiętając nauki szamana złapał Margo za głowę i już miał mu wdmuchnąć życiodajne powietrze wprost w otwarte usta, gdy nagle szef krzyknął:
- Kurwa! Co ty robisz? Maluję się służbowo do sztuki, a nie dlatego że jestem chłopofilem. - Odpychał Armoda - Wiedziałem, że chodzisz na cmentarze, ale myślałem, że uczciwie groby okradasz, a ciebie do umrzyków ciągnie! Udawałem tylko, przecież wilki padliny nie jedzą!
- Jedzą, szefie - odparł z szerokim uśmiechem Armod, rad iż nauki szamana okazały się skuteczne.

52, 42, 32, 17, 19

 
Mike jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02-02-2024, 09:41   #27
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Wilce były i wilce zwiały, a uratowały ich strzały Adelarda i Lidi, a osobiste osiągnięcia Ricardo są takie, że przeżył i dobił ranną sztukę.
No cóż tak to bywa. Zwierzęta nie respektowały siły, piękna i gracji szermierki, przez co często przychodziło im zjadać praktyków tej chwalebnej sztuki.
Inni z trupy twierdzili, że był też jeździec, który dowodził watahą. To by tłumaczyło czemu na gwizd wszystkie uciekły, jednakże Szermierzowi skupionemu na bezpośrednim wrogu jakoś ten osobnik umknął.

Jeden ranny Adelard i co niestety nie obyło się bez strat. Odszedł Margo.
-Morrze przyjmij Go Amen.- wyszeptał krótka modlitwę za zmarłego towarzysza.
- To ten trzeba pogrzeb ogarnąć, podzielić się i ustalić co dalej. Wezmę jego samopał. Na południu broń prochowa jest dość powrzechna znam się trohę jej obsłudze. Przyda się jakby wilki wróciły.- powiedział schylając się po cenny garłacz. W życiu czegoś takiego nie używał. Widział jednak po ile takie cudeńka chodzą i już czuł złote karle.

W ten jednak czary mary Jarla sprawiły, że Margo się przebudził.
- I cały misterny plan w pizdu.- zaklął cicho Ricardo.
Przyszło odłożyć broń szefa cyrkowej trupy jakby nigdy nic.

Rzuty:82,98,66,39,30

 
Lynx Lynx jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02-02-2024, 15:51   #28
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
- Co to kurwa było?! - zapytał Eric niedowierzając temu co widział, słyszał i czuł. Jedyne co to był wdzięczny, że już było po wszystkim. Miał dość, tak, serdecznie dość włóczenia się nocą po szlaku! Wiedział jednak, że Margo nie odpuści... a Armoda jawnie ciągnęło do szefa tego radosnego bajzlu. Jak tylko czyhał, aż ten wywinie ducha! Nie dość, jak się zapowiadało, szarpało do starszych to i jeszcze martwych.

- Ktoś mi streści co tu się odpierdoliło, bo nie nadążam?

08,12,91,54,31

 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 02-02-2024 o 16:43.
Dhratlach jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02-02-2024, 22:32   #29
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Adelard śmierdział zielskiem. To nie były te zapachy do których był przyzwyczajony. Tamte były aromatyczne i sprawiały, że człowiek mógł poczuć się lepiej. Różnie je nazywano, ale tylko czasami sprawiały, że człowiek widział dziwne rzeczy, albo reagował w sposób z daleka odbiegający od normy. To zielonkawe gówno śmierdziało jak zmielone przyprawy oszczane przez dzika i zostawione na samopas przez tydzień.
Poszedł szybko na wóz aby oczyścić swoją ranę. Wiedział, że szef ma naprawdę mocne trunki, choć to słowo było na wyrost, znalazł w pół zużytą butelkę niemal czystego alkoholu i oblał swoją ranę aby wykazić wszelkie ustrojstwa. Widział, że spaczone istoty nagle wycofały się w głąb lasu, więc poszedł do mniejszego wózka by się przebrać. Słyszał z oddali dziwne rozmowy. Margo nie żył. Potem żył. Może jednak nie żył? Ciężko było cokolwiek wywnioskować.
- Dzięki Lidia za skok na wilka! krzyknął jak już się przebrał.
Klata piekła go niemiłosiernie, ale na szczęście nie była to głęboka rana. Raczej z tych co nawet dużej blizny nie zostawią. Jednak nie mógł odgonić myśli, że te cholerne istoty tu wrócą. Podszedł na przód wozu gdzie wcześniej siedział Margo. Zauważył, że ich szef wyglądał na trupa, ale rozmawiał z Jarlem jakby nigdy nic.
Czy to Adelard był już pochłonięty przez zieloną maź, czy może Jarl nie zauważył, że ich przewodnik zmienia się w jakieś niepojętne żywe truchło... Bretończyk trzymał znów swój łuk przygotowany do szybkiego ostrzału, ale patrzył też kątem oka czy nic nie zagraża Lidii.

4, 81, 82, 30, 98 tu

 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03-02-2024, 21:05   #30
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
Złodziejka kiwnęła głową na podziękowanie Adelarda, choć prawdę mówiąc, sama była zdziwiona tak brawurowym jak na siebie zachowaniem.

- Ktoś powinien obejrzeć twoją ranę. W tych stworach... było coś upiornego.

Rozmawiając z łucznikiem, Lidia zerkała jednak co chwilę z niepokojem w stronę Margo. Serce podskoczyło jej do gardła, kiedy zdała sobie sprawę, że konferansjer siedział przez dłuższą chwilę w bezruchu. Była niemal pewna, że nie żyje. Nie tylko ona. Ricardo zdążył nawet odmówić modlitwę. Teraz jednak, Margo rozmawiał z Armodem jak gdyby nigdy nic.
Pierwszy raz od trzech lat przeszedł ją lęk na myśl o szefie trupy cyrkowej. Bała się podejść razem z Adelardem bliżej człowieka, którego jeszcze parę minut temu traktowała jak ojca. W końcu jednak ruszyła za strzelcem. Trzymała się z tyłu, jakby kryjąc się za jego plecami.

79, 7, 24, 25, 10

 
Dust Mephit jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172