Albreht roześmiał się głośno słysząc pewny głos kłamliwego kupczyka. Wydmuchał mu następny obłok dymu prosto w twarz poluzował również pistolety w olstrach, aby łatwiej było je dobyć. - Naprawdę bardzo źle rozpocząłeś, kłamstwo teraz próbujesz straszyć. Nie wiem chyba przestanę pilnować Vanessy i pozwolę jej się z tobą trochę zabawić, a bądź pewny nie spodoba ci się to, oj nie spodoba, a jej sprawi wielką przyjemność. – rozejrzał się z rozbawieniem po wszystkich i mrugnął do dziewczyny. - Mieliśmy zamiar zabrać cię do karczmarza, ale w tej chwili nie jesteśmy pewni twojej uczciwości, udowodnij ją mówiąc, co wiesz i wtedy już w oczyszczonej atmosferze pojedziemy do niego razem ziomku.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |