Dziku
- Czy powinien coś jeszcze wiedzieć lub zrobić? - zapytał Dziku. - Czy mogę iść?
- Nie, to wszystko - odpowiedział mu boss, kładąc ciężką jak sztanga łapę na ramieniu. - Robisz dobrą robotę, ale czeka nas sporo zmian. Zasługujesz na odpoczynek.
Droga do teatru nie była daleka - było go widać na drugim końcu ulicy, za przytułkiem dla bezdomnych.
Sam budynek nie robił wielkiego wrażenia. Ot, jeden z wielu nowych, alternatywnych teatrów operujących z dala od okazałych, tradycyjnych gmachów. Nawet nazwa pasowała.
Zgodnie z informacjami drzwi były już o tej godzinie zamknięte, ale drugie w bocznym wejściu ustąpiły po naciśnięciu klamki. Za krótkimi schodami po lewej znajdowała się kawiarnia. Wszystkie jej ściany były zastawione regałami z książkami. Pomieszczenia wydawały się puste, nie licząc samotnej sylwetki przy jednym ze stołów. Była to postawna kobieta zakopana pod stertami papierów i elektroniki.