Tristane spacerował sobie ulicami spoglądając na świat spod ronda dużego, eleganckiego kapelusza z piórem. Był radosny na swój szalony sposób, wiedział, że szybko będzie musiał opuścić miasto i zacząć kompletować swoją "Kompanię".
Dałby wszystko by wrócić do chwili, w której wszyscy jego dowódcy przepijali zarobione pieniądze. Dałby wszystko, by po prostu spróbować utrzymać ich na nogach ! Ale, nie ! Skądże ! On bawił się z nimi w najlepsze. Mógł się spodziewać takiego obrotu spraw. Na szczęście on i jego dwóch ocalałych dowódców zachowało na tyle trzeźwości, że ich głowy nie sterczały jeszcze na palach... Tylko w wariackiej ucieczce przez ciemny i gęsty las formacja " Trzymamy się razem " nie zawsze jak wiadomo wychodzi.
Podróżował sobie tak niefrasobliwie przez las wspominając wydarzenia z ostatniego miesiąca i nucąc jakąś zabawną piosenkę, czasami chichocząc z tylko sobie znanego żartu aż tu nagle nie zaczepiła go jakaś rudowłosa pannica, pokroju elfki pytając go drogę, hmmm -_- :
- Przepraszam bardzo, chyba się lekko pogubiłam - Rudowłosa Elfa spojrzała na niego swymi uroczymi oczami i przegryzła niewinnie wargę - - Czy mógłbyś mi wskazać drogę do łaźni...moje ciało potrzebuje ukojenia rozkosznego strumienia - dodała uwodzicielsko i westchnęła głęboko.
Tristane miast odpowiedzieć zmrużył oczy i zmierzył wzrokiem ją i jej towarzyszkę. Były w podróży, kilka dni, jak sądził. Ocenił, czy nie są to jakiejś pośledniej klasy rabusie, stosujące metodę "na uwodziciela", ale po chwili wywnioskował, że raczej nie i rzekł zdejmując kapelusz, po czym wykonał zamaszysty ukłon:
- Musisz mi wybaczyć, madame, lecz dopiero od przedwczoraj jestem w tym mieście i wiedz, że dopiero dziś je zwiedzam - ucałował dziewczynę w dłoń - Pozwól, że dowiemy się razem, gdzie jest łaźnia, nie jest mi potrzebna, lecz chętnie pozwiedzam w tak przednim towarzystwie.
Uśmiechnął się do obu kobiet. I powitał również drugą, która szczerze mówiąc bardziej go zaintrygowała.
__________________ Młot na czarownice. |