Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2024, 16:25   #15
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Trochę żałował, że nie miał na podorędziu żadnych leczniczych czarów, bo fajnie byłoby usłyszeć od takiej kobiety jak Sasha, że jest jego dłużniczką. Poczuł nawet lekkie ukłucie zazdrości, gdy ruda podziękowała Dae. Nigdy żadna kobieta nie patrzyła na niego jak na kogoś, z kim mogłaby się związać a już tym bardziej jak na kogoś, kto mógłby ją obronić i ochronić, gdyby zaszła potrzeba. Cóż, pewnie to się jeszcze długo nie zmieni. O ile w ogóle.

Wsparcie dla Skamosa na szczęście skończyło się jedynie na obserwacji, choć Vigo srogo się zdziwił, gdy niedaleko czerwonoskórego towarzysza woda rozpierzchła się na boki a jedno z ciał zostało pod nią wciągnięte. Nauka na przyszłość, żeby nie zapuszczać się zbyt daleko od brzegu, bo można już nie wrócić. Skamos dotarł ze skrzynką na brzeg a w środku znaleźli sporo rzeczy, które jeszcze mogły się przydać. Bo nie wyglądało na to, żeby mieli wybrać się w dalszą podróż do Eleder w najbliższym czasie.

Wyjaśnień Jaska i wymiany zdań między nim a Aerys słuchał z zainteresowaniem. Jeśli Derindi nie kłamał, to ktoś wrobił go w jakieś ciemne interesy i w Sargavie miał zostać skazany na więzienie. Jak zauważyła Mavato, miał powód, by podróż do Eleder nie zakończyła się szczęśliwie, ale Vigo jakoś w to nie wierzył. Chociaż z drugiej strony nie mógł być niczego pewnym. Tak samo miała się rzecz z Sashą - skąd mogli wiedzieć na pewno, że to nie jej robota? Może coś poszło nie tak i padła ofiarą własnego planu, jakikolwiek on był? Maddox zmarszczył brwi i odrzucił te myśli - takie gdybanie do niczego dobrego nie prowadziło a udowodnić i tak niczego nie mógł.

- Wiesz coś więcej o tej Kosie Przemytnika? Na przykład czego możemy się tutaj spodziewać? I jak daleko od Eleder możemy się znajdować? - zapytał Jaska.

Na pytanie Ishirou tylko wzruszył ramionami.
- Nie znam się na zwierzętach a tym bardziej na skorupiakach. Ja bym jednak nie ryzykował - odrzekł Tianczykowi.

Robiło się coraz cieplej. Czarodziej rozpiął dwa guziki koszuli, podwinął rękawy do łokci i zdjął kamizelkę. Jeśli przyjdą jeszcze wyższe temperatury, koszuli nie zamierzał zdejmować - wstydził się swojego chudego, mikrego ciała, a przecież były tu kobiety. Na pewno śmiałyby się z niego, a on nie czułby się komfortowo.

Przeszedł wraz ze Skamosem do cienia, które dawały palmy nieopodal. Usiadł na piasku, rad, że nie musi już mrużyć oczu przed promieniami słońca. Gdy Aerys zapytała, co mają w planach, początkowo wstydził się mówić, ale w końcu zabrał głos po tieflingu.

- Tak. Woda. Bez tego umrzemy - powiedział. - Z tego, co czytałem w mądrych księgach, możemy nie jeść przez kilka dni, ale jeśli zaniedbamy nawadnianie ciała, szybko pomrzemy. I… - Zawahał się chwilę. - Nie wiem, co sądzicie, ale chyba nie powinniśmy zostać tutaj na długo. W sensie, może ruszyć się gdzieś brzegiem wyspy? Nie wiem, nie mam pojęcia. - Przejechał dłońmi po twarzy.

Patrząc na plażę, morze i wrak Jenivere poczuł się strasznie zagubiony. Doszedł do wniosku, że chyba wolałby być teraz w domu. Z braćmi, którzy go nie szanowali, z ojcem, który nienawidził. Z matką, która zawsze wyręczała go we wszystkim, przez co okazał się życiową lebiegą. Ale tam przynajmniej była stabilizacja...

Nie. Nie mógł tak myśleć. Nie mógł się teraz załamać, choć dziwne uczucie między sercem a żołądkiem podpowiadało, że tak będzie teraz najlepiej. Nie po to wyruszył w świat, żeby teraz rozpaczać nad swoim losem. Póki nie był tu sam, wszystko mogło się zmienić. Wierzył, że niebawem wrócą do nich Hagra z Lajonem. Oni na pewno będą wiedzieć, co robić dalej.
 
Mroku jest offline