- Nie wiem co wy widzicie w tej zgniłej kapuście - pokręcił głową Armod -
Daj mi kaszy, tylko skwarek nie żałuj, chleba i dzban piwa.
Skierował się tradycyjnie do stołu w rogu pomieszczenia i zasiał plecami do ściany, miecz zdjął z pleców i oparł koło siebie o ścinę.
Wskazał koszulę karczmarza i zapytał:
- Coś się tak juchą uwalał? Bandytów, gromiłeś? Czy jakieś wściekłe psy? - błysnął subtelnością.