Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2007, 17:52   #74
Panda
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Falghar, gdzieś na mieście.

Wielkie monstrum ruszyło na Elfa, który ledwo kontaktował ze światem. Ból głowy już powoli mijał i Falghar zdołał rzucić, a raczej przepchnąć pobliską skrzynie pod nogi bestii.Skrzynia przesunęła się, a stwór uderzył o nią i wyłożył się jak długi. Jego obraz zamigał, stał się na chwilkę człowiekiem, po czym znowu wrócił do formy ,,potwora" ryknął i przeskoczył nad Elfem, wyskakując na szerszą uliczkę. W momencie, w którym się do niego obróciłeś właśnie rozłożył skrzydła.

Młodzieniec obrócił się szybko i skupił się porządnie. Na jego dłoni pojawiła się niebieska, skrząca kula. Elf zamachnął się i piorun kulisty poszybował w stronę bestii. W momencie, w którym rozłożył skrzydła do pełnej rozpiętości oberwał porządną dawką prądu - kulka energii rozeszła się po skrzydle, wykrzywionym teraz pod dziwnym kątem. Bestia spojrzała na Elfa wściekła, wydała z siebie dźwięk pośredni pomiędzy hukiem a piskiem, po którym Falghar zatoczył się lekko a w uszach poczuł krew i zanim doszedł do siebie bestia rzuciła się biegiem uliczką.

Elf gdy tylko doszedł do siebie ruszył za nim ponownie przez uliczki, aż po chwili zniknął mu za załomem muru. Falghar wbiegł na niewielki placyk, z trzech stron koliście otoczony ścianami kamienic - na środku znajdowała się niewielka fontanna, z której monstrum wyskoczyło w górę i stanęło mu na drodze do jedynego wyjścia z placu.

-Kim Ty właściwie jesteś? - spytał zdziwiony.
Bestia tylko zaśmiało się chrapliwie i ponownie zmieniło się w chłopaka.
- Teraz, to już nie ważne

W dłoni chłopaka metalicznie błysnął sztylet, o długim, wąskim ostrzu, niemile odbijającym się w wieczornym świetle. Powolnym krokiem chłopak ruszył na Elfa, a Falghar gwałtownie poczuł szum w głowie, utrudniający zebranie myśli.

Tyle na ile tylko pozwoliło mu szumy, zebrał swoje myśli i skupił je na sztylecie. Chciał go za wszelka cenę przywołać do swojej ręki. Udało mu się - pokonując szum w głowie skoncentrował się na broni, trzymanym przez chłopaka. Najpierw zobaczył, jak palce rozwierają się mu lekko, a następnie sztylet przyciągnięty do Elfa ląduje w twojej dłoni. Trzykrotne użycie magii sprawiło, że poczuł się trochę zmęczony, ale nie przeszkadzało mu to raczej w walce. Sztylet ma lekko niebieskawe ostrze i błękitną rękojeść, obłożoną jakimś skóropodobnym materiałem. Jest on lodowaty w dotyku. Chłopak wzruszył uśmiechnięty ramionami i ruszył na Elfa z gołymi rękami.

Elf przyjmuje pozycje bojowa, nigdy nie był typem wojownika ale szkolił sie w walce nożem. Czekam aż podejdzie, gdy młodzieniec będzie blisko Falghar zaczyna machać opentańczo sztyletem mając nadzieje, ze w końcu go trafi chłopaka. Mężczyzna zatrzymał się dwa kroki przed Elfem i wystawił ręce w bok - Falghar zauważył, że ma pazury na jakieś 10 cm! Uśmiechnął się znowu i nagłym skokiem rzucił się do boju.

Leci, z pazurami wycelowanymi w twarz Elfa. Falghar nagle w głowie poczuł dziwny huk, przysłaniający mu wizję. Wsytawiasz sztylet, oślepiony bólem głowy, gwałtownie uderzony padł na ziemię. Poczuł gorąco i ciężar na klatce i brzuchu, coś płynie po jego ciele. Otworzył oczy, ból nagle ustał. Na Elfie leżał chłopak, ze sztyletem wbitym w płuco, na prawo od mostka, Falghar ma zbite jego pazury w zgięcie lewej ręki.

Elf poczekał chwilę, odsapnął. Dopiero teraz zrozumiał jak dobrze jest mieć przy sobie Rennera... Dwa głębsze wdechy i chłopak podjął się próby zwalenia z siebie ciała. Następnie wstaje i wraca do karczmy...
 
Panda jest offline