Lasy na zachód od Massenfels, 7 dzień Erntezeit 2512 KI
Komentarz Smarka puścił mimo uszu, krzywiąc się tylko nieznacznie i notując go w pamięci. Nie czas i miejsce było na to żeby go strofować. Tym bardziej, że w głowie bardziej zapadły mu słowa konnego
milkliwi ludzie, dziwaczni że aż strach
a pismo co go miał pod kurtą zaczęło palić skórę żywym ogniem.
Dopiero pytanie Ackermanna wyrwało go z głębokiego, ponurego zamyślenia.
Jechali czas jakiś zabijając czas rozmową aż przed samym siołem węglarzy, jeśli wierzyć słowom wojskowego, jadący w avangardzie zatrzymał cały pochód krótkim gestem.
Coś się działo.
Sierżant posłał ludzi lasem i zapadła głucha cisza...
...w której bulgotanie w kiszkach Gustava zabrzmiało całkiem wyraźnie.
- Oż kurwości - stęknął Gustav - Cóż to?
Zablokował koła wozu. Sięgnął po kuszę leniwym ruchem, naciągnął i nałożył bełt.
Troskliwą uwagę Młodego skwitował splunięciem i zeskoczył z kozła między wóz a luzaka, ograniczając ewentualnemu strzelcowi możliwość trafienia. Ból w brzuchu nasilił się.
- Na Sigmara - stęknął, - niech się pospieszą bo będę miał przesrane.
Musiał za potrzebą.