Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-02-2024, 21:59   #155
Cioldan
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Trzy elfy prowadziły grupę poprzez las. Z własnej inicjatywy, ale też nikt nie protestował. Mieli iść po ścieżce i nie zbaczać z drogi, także nie było to trudne zadanie. Starali się wyłapać każdy szczegół, który by ich zanipokoił. Tak też zauważyli jakiś przewrócony posąg. Wokół było wiele rozmytych przez deszcz śladów. Gdy reszta grupy po krótkiej chwili doszła do nich, rozległ się krzyk Teodeberta. Duivel był w stanie zrozumieć wielkie oburzenie, tym bardziej, że był to jednak fanatyk. Tyle, że obarczanie tym czerwonego maga, który również niedawno dołączył do Petry i jej armii, było przynajmniej dziwne.
- Drogi Teodebercie, widać, że to robota plugawców i nikogo innego. Musimy uważać, skoro ich nie spotkaliśmy jeszcze, to muszą gdzieś tu być. Proponuję modlitwę do Sigmara i ruszajmy proszę dalej. Prawda dowódco?- na koniec zwrócił się do Kolesnikova.
Nic nie dało się zrobić z tą masywną rzeźbą. Przynajmniej nie w takiej sytuacji. Petra i jej ludzie pewnie to jutro naprawią. Albo po wojnie odbuduje się i postawi większy. Przecież ludzie lubią wielkie posągi swych Bogów. Ten już jest pomazany, pewnie trafi do jakiegoś zakonu, jako przestroga.
Jednak to nie był czas na przemyślenia. Trzeba ruszać dalej, szczególnie po rozmowie Stefana K. z Teo. Mundo-naru ucieszył się, że Kolesnikov myśli zupełnie jak on. Dobrze jest ufać sowjemu dowódcy. Aż śmieszne było, że na początku podejrzewał go o knucie. Może był banitą, ale wiedział gdzie jego miejsce i dla kogo obecnie pracuje. Zresztą tak samo jak Duivel i jego kuzynki.
Trójka elfów znów znalazła się na czele grupy, tym razem z rozkazu. Już nie odchodzili zbyt daleko do przodu, starali się być z przodu, ale nie oddalać się za daleko. Komunikacja jest najważniejsza, więc reszta winna ich albo usłuszeć, albo ujrzeć ich gesty. Byli gotowi, zarówno Lindara jak i Eponia poprawiły swoje łuki na plecach, tak by szybko mogły ich dobyć jak tylko zauważą zagrożenie. Wraz z kuzynem znali się bardzo dobrze, więc wystarczył mały gest aby wiedzieć skąd nadciąga niebezpieczeństwo. Lindara szła bardziej po lewej stronie, obserwując bacznie głównie tamtą stronę. Eponia marszowała środkiem i jej zadaniem był zwiad drogi przed nimi. Natomiast Duivel skupiał się na prawej stronie.
Ujadanie psów sprawiło, że cała trójka stanęła jak wryta. Mundo-naru od razu wiedział skąd ten jazgot się wziął. Akurat z jego strony zbliżał się wróg. Przeprowadzili zasadzkę, także pewnie mogą też wyskoczyć z drugiej strony, ale teraz trzeba było skupić się na tym co widział. Od razu krzyknął
- Na wschodzie wilki i przynajmniej dwóch człekokształtnych!!-
Natychmiast przygotowali swoje łuki. Lindara i Eponia również zwróciły się w prawą stronę i już widziały jak przeciwnik pędził w ich stronę. Nie czekając na rozkazy od Kolesnikova, wystrzelili niemal synchronicznie strzały. Celowali wszyscy w biegnące zwierzęta. To prawie jak strzelanie w uciekającego jelenia. Wszystko w ruchu, z tym, że ta zwierzyna biegła na nich, a konkretnie Jeagera i jego ziomków, bo byli najbardziej wysunięci na wschód. Jeszcze podczas naciągania cięciwy Duivel zwrócił się do kuzynek
- musimy obserwować też zachód, na zmianę-.
Po pierwszej salwie, znów byli gotowi do oddania strzału. Tym razem wystrzelił tylko Mundo-naru i Lindara. Eponia w tym czasie spojrzała w drugą stronę, czy przypadkiem nic nie nadciąga z zachodu.
Już przy zwarciu elf krzyknął
- Za Ostland!!!-
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem