01-03-2024, 21:31
|
#492 |
| Lesiste bezdroża Lombardii, 3 lipca 2595
Kiedy tylko zdziwienie przeszło w rozumienie, Leon pragnął głośno zakrzyknąć, że znalazł myśliwego, uniemożliwił mu to stalowy koniec lufy strzelby napierający na tchawicę. To zdecydowanie odmieniło ocenę sytuacji w oczach wynalazcy, który zrozumiał, że go Purgijczyk za łeb trzyma. Zbladł przy tym Leon, ale się swojej wersji trzymać próbował, glinę z twarzy Fernexa dłonią zmazał, upewniając się kształtów onego, w oczy zaglądał, czy nie zemglone.
Widząc krocie uzbrojenia w rękach najemników w swoją i oprawcy stronę wycelowane, zaraz po słowach Barteza szepnął jeszcze do myśliwego.
- Spuść tego obrzyna, bo się zaraz obesram i nas to licho na pewno poczuje.
Wyswobodzony z uścisku mężczyzny, ale wciąż w niewoli zmysłów, Leon Thibaut uwiódł się tańczącymi do magiki zwierciadełkami. Wynalazca czuł, że zagłębia się coraz bardziej w świat magii, jak dziecko w fantastyczną opowieść.
- Co robią zwierciadełka czarowniku? No i dlaczego tu jesteś? Dlaczego obserwujesz Inkarnata? |
| |