Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2024, 14:22   #11
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Sadyba węglarzy, 7 dzień Erntezeit 2512 KI

Niewielka osada przesycona była atmosferą niepokojącej tajemnicy i spoglądając na strażników dróg poborca pojął od razu, że w miejscu tym musiało się wydarzyć coś niedobrego.

- Próżne wasze nadzieje, panie Stark - powiedział sierżant Ackermann przywołując Gustava ruchem ręki do siebie - Nic tu po was i ani pensa nie znajdziecie w tej sadybie.

Dowódca patrolu był pociętym zmarszczkami brodaczem o wielu latach doświadczenia na szlaku; człowiekiem, który wiele widział i który nieraz zbroczył ostrze miecza krwią ludzką bądź nieludzką - lecz spoglądając na jego oblicze Gustav Stark zrozumiał, że sierżant starał się ukryć pod maską obojętności coś, co wyraźnie go mimo twardego charakteru poruszyło.

Poborca zatrzymał zaprzęg opodal potoku, zaciągał hamulec i zeskoczył z kozła przeciągając się z trzaskiem kości.

- To gdzie się wszyscy podziali? - zapytał wodząc oczami po szałasach, z których powyrzucano jakieś szmaty, puste kosze i połamane narzędzia.

- Niektórzy są tutaj - powiedział Elring, który kucał wraz z Rupertem obok pozostałości po wielkim ognisku - Po kościach widać, że dzieci, psy i kozy.

Jasnowłosny strażnik o dziobatej twarzy podniósł się z kucek ze stężałym obliczem, długim kijem wygarniając z zimnych popiołów coś kulistego i niewielkiego zarazem.

- Och kurwości! - stęknął Gustav rozpoznając w nadpalonym szczątku czaszkę kilkuletniego dziecka - Na bogów, jakże to?

- Gobliny - sierżant Ackermann splunął pod nogi pozwalając sobie w końcu na to, aby w jego głos wkradła się szczerze nienawistna nuta - Jak nic gobliny.

- Osaczyły ich całą zgrają, najpewniej pod osłoną nocy - Bastian cofnął się od zwęglonej głowy, położył dłoń na rękojeści miecza rozglądając się jednocześnie po całej osadzie - Wywlekły węglarzy z szałasów, powiązały jak rzeźne barany, a potem rozpaliły ogień. Przy Zaklętych Wzgórzach rzadko wystawia się na noc straże, to okolica opustoszała, wszelako uchodzi za bezpieczną poprzez sąsiedztwo elfów. Gdzie tam tym ziemiom do Drakwaldu czy innych miejsc, gdzie roją się zielonoskórzy albo zwierzoludzie.

- Iście jak rzeźne barany - powiedział inny ze strażników, mężczyzna próbujący ukryć pod wielką brodą poszarpane blizny przecinające jego policzek od lewego ucha po podbródek - Dali się podejść, chociaż mieli psy. Może je otruły przed atakiem?

- Najważniejsze jest pytanie, gdzie węglarze - powiedział Ackermann - Upiekły i zeżarły dzieci i zwierzęta, a potem splądrowały wszystko, co miało choćby nędzną wartość. Ale co uczyniły z węglarzami? Zabrały ze sobą?

Gustav przełknął ślinę próbując zwalczyć wrażenie podchodzącego pod gardło żołądka. Jego umysłem zawładnęły obrazy scen, jakie musiały mieć miejsce w napadniętej przez okrutnych nieludziów sadybie. Wywlekani z szałasów węglarze, bici i szarpani, przerażeni widokiem zgrai niewielkich, lecz ruchliwych stworów o zielonkawej skórze i wąskich żółtych ślepiach. A przecie najgorsze miało dopiero nadejść, kiedy skrzekliwe bestie zaczęły wyrywać z objęć matek ich dzieci, aby je na oczach rodziców ćwiartować i rzucać w płomienie rozpalonego naprędce ogniska pospołu z lichą trzodą.

- Na pewno odeszli? - zapytał oglądając się na wszelki wypadek na swoją leżącą na koźle kuszę - Może ciągle tu są?

- Las mówi - pokręcił głową płowowłosy Bastian - Słychać ptaki. Kiedy gobliny są w pobliżu, wszystko zamiera w trwodze.

- Musimy przeszukać szerszy obszar - zadecydował Ackermann - Trzeba się dowiedzieć, kiedy odeszli i w jakim kierunku, ilu ich było i co zrobili z jeńcami.

- I trza pochować otroków - dodał strażnik z brodą zasłaniającą blizny na policzku - Choćby jeno modlitwę nad grobem odmówić. Nie chcę, żeby mnie ich duchy we śnie nachodziły.

- Brak nam na to teraz czasu - pokręcił głową sierżant - Chyba, że wy się tym zajmiecie, panie Stark?

Możecie odetchnąć z ulgą, bo chyba faktycznie jesteście bezpieczni. Strażnicy zamierzają teraz przeczesać okolicę wokół osady, a co zrobicie Wy? W razie pytań bądź wstępnych sugestii zapraszam do wątku komentarzy.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem