Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Warhammer Wkrocz w mroczne realia zabobonnego średniowiecza. Wybierz się na morderczą krucjatę na Pustkowia Chaosu, spłoń na stosie lub utoń w blasku imperialnego bóstwa Sigmara. Poznaj dumne elfy i waleczne krasnoludy. Zamieszkaj w Starym Świecie, a umrzesz... młodo.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-03-2024, 14:22   #11
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Sadyba węglarzy, 7 dzień Erntezeit 2512 KI

Niewielka osada przesycona była atmosferą niepokojącej tajemnicy i spoglądając na strażników dróg poborca pojął od razu, że w miejscu tym musiało się wydarzyć coś niedobrego.

- Próżne wasze nadzieje, panie Stark - powiedział sierżant Ackermann przywołując Gustava ruchem ręki do siebie - Nic tu po was i ani pensa nie znajdziecie w tej sadybie.

Dowódca patrolu był pociętym zmarszczkami brodaczem o wielu latach doświadczenia na szlaku; człowiekiem, który wiele widział i który nieraz zbroczył ostrze miecza krwią ludzką bądź nieludzką - lecz spoglądając na jego oblicze Gustav Stark zrozumiał, że sierżant starał się ukryć pod maską obojętności coś, co wyraźnie go mimo twardego charakteru poruszyło.

Poborca zatrzymał zaprzęg opodal potoku, zaciągał hamulec i zeskoczył z kozła przeciągając się z trzaskiem kości.

- To gdzie się wszyscy podziali? - zapytał wodząc oczami po szałasach, z których powyrzucano jakieś szmaty, puste kosze i połamane narzędzia.

- Niektórzy są tutaj - powiedział Elring, który kucał wraz z Rupertem obok pozostałości po wielkim ognisku - Po kościach widać, że dzieci, psy i kozy.

Jasnowłosny strażnik o dziobatej twarzy podniósł się z kucek ze stężałym obliczem, długim kijem wygarniając z zimnych popiołów coś kulistego i niewielkiego zarazem.

- Och kurwości! - stęknął Gustav rozpoznając w nadpalonym szczątku czaszkę kilkuletniego dziecka - Na bogów, jakże to?

- Gobliny - sierżant Ackermann splunął pod nogi pozwalając sobie w końcu na to, aby w jego głos wkradła się szczerze nienawistna nuta - Jak nic gobliny.

- Osaczyły ich całą zgrają, najpewniej pod osłoną nocy - Bastian cofnął się od zwęglonej głowy, położył dłoń na rękojeści miecza rozglądając się jednocześnie po całej osadzie - Wywlekły węglarzy z szałasów, powiązały jak rzeźne barany, a potem rozpaliły ogień. Przy Zaklętych Wzgórzach rzadko wystawia się na noc straże, to okolica opustoszała, wszelako uchodzi za bezpieczną poprzez sąsiedztwo elfów. Gdzie tam tym ziemiom do Drakwaldu czy innych miejsc, gdzie roją się zielonoskórzy albo zwierzoludzie.

- Iście jak rzeźne barany - powiedział inny ze strażników, mężczyzna próbujący ukryć pod wielką brodą poszarpane blizny przecinające jego policzek od lewego ucha po podbródek - Dali się podejść, chociaż mieli psy. Może je otruły przed atakiem?

- Najważniejsze jest pytanie, gdzie węglarze - powiedział Ackermann - Upiekły i zeżarły dzieci i zwierzęta, a potem splądrowały wszystko, co miało choćby nędzną wartość. Ale co uczyniły z węglarzami? Zabrały ze sobą?

Gustav przełknął ślinę próbując zwalczyć wrażenie podchodzącego pod gardło żołądka. Jego umysłem zawładnęły obrazy scen, jakie musiały mieć miejsce w napadniętej przez okrutnych nieludziów sadybie. Wywlekani z szałasów węglarze, bici i szarpani, przerażeni widokiem zgrai niewielkich, lecz ruchliwych stworów o zielonkawej skórze i wąskich żółtych ślepiach. A przecie najgorsze miało dopiero nadejść, kiedy skrzekliwe bestie zaczęły wyrywać z objęć matek ich dzieci, aby je na oczach rodziców ćwiartować i rzucać w płomienie rozpalonego naprędce ogniska pospołu z lichą trzodą.

- Na pewno odeszli? - zapytał oglądając się na wszelki wypadek na swoją leżącą na koźle kuszę - Może ciągle tu są?

- Las mówi - pokręcił głową płowowłosy Bastian - Słychać ptaki. Kiedy gobliny są w pobliżu, wszystko zamiera w trwodze.

- Musimy przeszukać szerszy obszar - zadecydował Ackermann - Trzeba się dowiedzieć, kiedy odeszli i w jakim kierunku, ilu ich było i co zrobili z jeńcami.

- I trza pochować otroków - dodał strażnik z brodą zasłaniającą blizny na policzku - Choćby jeno modlitwę nad grobem odmówić. Nie chcę, żeby mnie ich duchy we śnie nachodziły.

- Brak nam na to teraz czasu - pokręcił głową sierżant - Chyba, że wy się tym zajmiecie, panie Stark?

Możecie odetchnąć z ulgą, bo chyba faktycznie jesteście bezpieczni. Strażnicy zamierzają teraz przeczesać okolicę wokół osady, a co zrobicie Wy? W razie pytań bądź wstępnych sugestii zapraszam do wątku komentarzy.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02-03-2024, 18:42   #12
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Stary Wilk spojrzał na Ackermanna, potem na kupkę popiołu, Fristada, a później ponownie na sierżanta.

- Chętnie bym pomógł - przyznał skwapliwie, - bo jak rzekliście, tak należy. Tylko zdrowie u mnie już nie te. Zaraz by mi się wrzody otworzyły i przyszło by wam mnie chować razem z tymi - skinął głową w kierunku prochów - nieszczęśnikami. Ale Erling młodszy jest i troszczy się o mnie. Pewnie chętnie wyręczy starego, żeby mu się co złego nie stało, prawda?

- Jesteście pewni, że to gobliny były? - spytał z powątpiewaniem. - Ślady jakieś widzieliście, co by to potwierdziły? Macie dobrych tropicieli, musieli by coś zauważyć, przecież jeśli napadli osadę, to musiało być ich sporo. Rozejrzę się po chatach. Może coś mi się rzuci w oczy.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02-03-2024, 21:29   #13
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Sadyba węglarzy, 7 dzień Erntezeit 2512 KI

Słysząc żale Gustava sierżant Ackermann nie zdołał się powstrzymać od leciutkiego grymasu dezaprobaty, a któryś ze strażników prychnął wręcz sarkastycznie.

- Jeśli wątpicie w osąd mój i moich ludzi, pozwólcie no tutaj, panie Stark - powiedział dowódca patrolu - Jeno dajcie pozór, byście się przypadkiem nie poślizgnęli na otoczakach, bo jeśli wpadniecie do potoku, ani chybi zabije was reumatyzm.

Poborca pokonał strumyk dokładając wszelkich starań, by nie zamoczyć butów i nie przestając przy tym zerkać na całopalny stos, przy którym stał Fristad.

- Z dala od strumienia ziemia jest twarda, ale tutaj macie dość dowodów - powiedział Ackermann wskazując palcem na odciśnięte w wilgotnej ziemi ślady. Gustav pochylił się nad nimi i ponownie poczuł zimny dreszcz.

Odciski miały kształt wąskich stop, o może połowie długości stopy dorosłego mężczyzny, ale były od ludzkich znacznie węższe.

I żaden człowiek nie pozostawiał za sobą śladu o tak silnie zarysowanych pazurach.

- Wszyscy wiemy jakie ślady zostawiają gobliny, poborco - oznajmił sierżant przywołując na usta ten sam nienawistny grymas, który Stark widział na jego twarzy chwilę wcześniej.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03-03-2024, 18:42   #14
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację

- Dziękuję za troskę ale Shallya w swojej dobroci uchroniła mnie od reumatyzmu.

Stark zniżył się trochę by przyjrzeć się śladom.

- Ani chwili nie wątpiłem w wasze umiejętności - zapewnił Gustav. - Po prostu nie nawykłem... i zdało mi się to nieprawdopodobne. Sami powiedzieliście, jeśli dobrze was zrozumiałem, że elfy nie wpuściłyby zielonoskórych na swoje terytorium. Co zatem mogło się stać? Jesteście w stanie ocenić kiedy to się stało?
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04-03-2024, 08:04   #15
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Nie czuł nic na widok kości, które leżały w błocie. Już dawno ze smutkiem stwierdził, że uodpornił się na takiego widoki. Skurwiały świat… - pomyślał tylko i splunął na ziemię.

- A co elfy obchodzi los ludzi? Te skurwysyny dbają tylko o siebie… - nie może się denerwować, ale jak tylko słyszy słowo elf, to od razu dostaje białej gorączki. – W dupie oni nas mają drodzy panowie i tyle…

Miał dostatecznie dużo własnych problemów, żeby jeszcze zamartwiać się losem tych biednych ludzi. Chciał się dowiedzieć, co tu się wydarzyło, ale była to czysta ciekawość z jego strony, nic więcej. Najważniejsza była ochrona starego, która do łatwych nie należała, a poza tym, chyba będzie musiał trochę bardziej uważać na strażników i na to, co wiedzą…

- Oczywiście pomogę, ale później jeźdźmy już stąd, tracimy tu tylko czas…
 
__________________
Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight?
Morfik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04-03-2024, 19:27   #16
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Sadyba węglarzy, 7 dzień Erntezeit 2512 KI

Łasicowaty strażnik dróg zgłosił się do kopania grobu, gdy tylko Ackermann zapytał o ochotnika gotowego pozostać w sadybie. Rzuciwszy jedną łopatę w ręce Elringa, mężczyzna wybrał odpowiednie miejsce w cieniu rozłożystego wiązu i wbił narzędzie w ziemię czyniąc w niej pierwszy otwór. Pozostali strażnicy zniknęli w międzyczasie w lesie prowadzeni przez jasnowłosego Bastiana, niczym bezszelestne puszczańskie duchy zesłane do obozowiska węglarzy przez samego Taala.

- Jak myślisz, co się stało z resztą tutejszych? - zapytał Łasicę Gustav, przeciągając się ponownie i wodząc ciekawskim wzrokiem po sadybie - Uwięzili ich gdzieś?

- Skąd mnie to wiedzieć? - wzruszył ramionami strażnik machając zawzięcie łopatą - Ale po co miałyby ich brać za więźniów? To biedni ludzie, nikt by za nich okupu nie zapłacił. Już prędzej popędziły ich na śmierć gdzieś w swoje mateczniki, bo żywa karma łatwiejsza jest w transporcie od martwej.

- I myślisz, że mają obozowisko gdzieś w okolicy? - nie ustępował Stark - Grasują opodal traktu i zjadają podróżnych?

- Jak nie chce się wam robić, to przynajmniej nie przeszkadzajcie - sarknął Łasica - A ty kop bardziej żwawo, młodzieńcze. To jak to mówiłeś, zza Salzenmundu żeś jest? A skąd dokładnie?

- Z jednej takiej wioski, gdzie zwykło się powiadać, że jak ktoś jest zbyt ciekawski, to kociej mordy od tego dostaje - odburknął Fristad naciskając obutą stopą na wbitą w ziemię łopatę - Pan Stark to cesarski poborca, z ryngrafem i wszystkim inszym, przecie żeście sami widzieli. To z łaski swojej okażcie nieco więcej szacunku dla kogoś, kto podatki zbiera, coby wam później z tych podatków cesarz żołd wypłacał.

- Jak poborca będzie tak łaskaw, niechaj się rozejrzy po szałasach, może gdzie jeszcze jaki trup leży, co go pochować trzeba. A ty młody kop i opowiadaj, u kogo żeś za naganiacza robił.

Gustav zmarszczył czoło słysząc sarkastyczne słowa Łasicy, skrzywił usta w wyniosłym grymasie i ruszył w stronę najbliższego szałasu. Elring odprowadził starego człowieka czujnym wzrokiem, po czym nabrał na łopatę następną grudę ziemi.

- Mnie się zdawa, że to próżna nasza robota - burknął próbując zmienić temat rozmowy - Nakopiemy się jak krety, a przecież nie mamy ze sobą kapłana Morra. Co nam po zakopaniu tych kości, jeśli nikt nie przeprowadzi ceremonii odesłania duszy? Równie dobrze moglibyśmy je wrzucić do potoku, może woda by je zabrała daleko stąd, gdzie mogłyby straszyć bez uszczerbku dla nas.

- Pogrzebanych kości nie rozwłóczą zwierzęta - zaznaczył tonem pouczenia łasicowaty strażnik - Przeto ich duchy mogą być spokojniejsze nawet bez konsekrowanego pochówku. A jeśli już o zwierzętach mowa…

Przeraźliwy wrzask Gustava zmroził Fristadowi krew w żyłach, sprawił, że łopata wypadła młodemu Nordlanderowi z ręki. Elring słyszał już wielu krzyczących ludzi: z bólu, rozpaczy, przerażenia - lecz mało które z tych wspomnień mogło iść w szranki z nieludzkim rykiem Starka.

Fristad dobył w mgnieniu oka swojego miecza, uniósł jego ostrze w zastawie próbując pojąć jaki właściwie los spotkał człowieka, którego zdrowie i życie oddano w jego pieczę. Łasica natychmiast poszedł w ślady młodzieńca, wyciągając z pochwy własny miecz i skacząc w stronę szałasu, w którym chwilę wcześniej zniknął cesarski poborca.

I równie szybko się cofnął, porażony ohydnym fetorem.

- Jebane kurwie syny! - Gustav Stark wytoczył się przez wejście prowizorycznego domostwa, wymachując rękami w rozpaczliwej próbie starcia z twarzy i kaftana lepkiej brązowozielonej brei roztaczającą wokół mężczyzny falę potwornego smrodu - Nasrały do szałasu! Jebane pokraki! Nasrały tyle, co ogr by nie narobił, prosto pod nogi! Poślizgnąłem się! Chyba się zrzygam!

Rozrzucając rękami kawałki miękkiego łajna, poborca runął wprost do potoku omal nie tratując po drodze obu swoich towarzyszy.

- Dalej sami se już kopcie ten grób - warknął Elring wsadzając miecz do pochwy - Mnie mus się zająć tym niedołężnym starcem, sami widzicie, panie strażniku. Obesrany jak niemowlę, trza go będzie umyć… chyba, że sami to chcecie zrobić, z szacunku dla cesarskiego sługi?

- Ani mi się widzi - odburknął pośpiesznie Łasica - Szoruj go porządnie, chłopcze, bo cuchnie jak goblin, jeszcze go sierżant przez pomyłkę zaciuka. A my jeszcze się zdążymy rozmówić, możesz być tego pewien.


Wynik 97 na 100 w teście Spostrzegawczości zainspirował mnie do stworzenia bardziej dynamicznego opisu - mam nadzieję, że to docenicie!

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 04-03-2024 o 19:52. Powód: edycja literówek
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06-03-2024, 16:43   #17
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Sadyba węglarzy, 7 dzień Erntezeit 2512 KI

Ackermann i jego ludzie wrócili długo po tym jak zlany potem i ciężko dyszący Łasica skończył kopać dół w ziemi i zgarnął do niego popiół wraz z niedopalonymi ludzkimi szczątkami. Strażnik usiadł w cieniu wiązu gasząc pragnienie wodą zaczerpniętą w górze potoku i obserwując w ciężkim milczeniu jak rozebrany do naga Gustav szoruje się przy wtórze siarczystych przekleństw, a Elring polewa go wodą z drewnianego cebra.

Powrót strażników zapowiedział ptasi trel podobny do tego, który Stark usłyszał poprzednim razem na trakcie. Łasica wygwizdał na palcach ten sam dźwięk, wstał z ziemi i jął wypatrywać towarzyszy.

- Odeszli w stronę Zaklętych Wzgórz - oznajmił posępnym tonem sierżant, kiedy jego grupa wychynęła zza szałasów - Ale widzę, żeście w międzyczasie nieco zdrowia odzyskali, skoro was chęć na robienie prania naszła, panie poborco.

Klęczący nad potokiem z ponurą miną i próbujący wyczyścić swoje zapaskudzone ubranie Gustav łypnął na Ackermanna złymi oczami.

- To wcale nie tak jak myślicie, sierżancie - wtrącił fałszywie serdecznym tonem Łasica - Pan poborca wcale się nie sfajdał, wcale nie.

Ackermann uniósł brwi nie wiedząc widać do końca, czy strażnik aby nie czyni sobie z niego żartów, po czym machnął ręką.

- Jako rzekłem, odeszli w stronę Zaklętych Wzgórz, co samo w sobie jest czymś niezwykłym - powiedział siadając pod drzewem i zdejmując z pasa bukłak - I mogą już być daleko, bo nie byli na piechotę. Znaleźliśmy miejsce, gdzie na czas napaści zostawiły jezdne wilki, chyba po to, aby tutejszych psów nie zaalarmować. I dwóch węglarzy tam znaleźliśmy. Zarżnęły ich i poćwiartowały, coby wilki nakarmić przed odjazdem.

- Na Zaklęte Wzgórza? - Stark wytarł mokre dłonie w płótno świeżo założonej czystej koszuli i cofnął się od potoku - Przecie to ziemia elfów. Nie lękają się ich gniewu?

- Chuj wie, czego one się lękają - sarknął nienawistnie Rupert - Ale pamiętajcie, że Zaklęte Wzgórza to jeszcze nie Laurelorn, panie poborco. Nawet tam jacyś ludzie próbują żyć z uprawy roli, byle tylko nie wchodzić między te elfie drzewa na południu. Te zielone kurwie syny też mogą to wiedzieć i chcieć przeczekać pościg tuż pod samym nosem Eolirów.

- Dowiemy się więcej idąc ich śladem - odezwał się sierżant Ackermann - Wróciliśmy po konie i ciebie, Hans. Rupert pojedzie z wieściami do placówki do Hargendorfu, a my ruszymy ich śladem. Wy zaś, panie poborco, nie musicie się niczego lękać, wasza droga wiedzie w zupełnie przeciwną stronę. Trzymajcie się starej drogi wzdłuż wybrzeża, a nic wam się nie przydarzy. Z woli Młotodzierżcy spotkamy się jeszcze gdzieś na szlaku.

Reszta strażników zaczęła się krzątać pośpiesznie wokół wierzchowców, wyciągając z juków worki z obrokiem oraz czerstwy chleb z cebulą dla siebie. Wszyscy najwidoczniej świetnie zdawali sobie sprawę z tego, że posiłek w wymordowanej sadybie będzie dla nich być może jedyną okazją do zjedzenia czegoś na długie następne godziny.

- Czy to dobry pomysł? - rzekł nieco niepewnym tonem Stark - Nie byłoby dla was lepiej ostawić te kurwie poczwary i pojechać z nami do Hüserbachu? Jak my mamy być w drodze bezpieczni, to i wy będziecie.

Sierżant Ackermann roześmiał się niewesoło, zakorkował bukłak i wstał z ziemi.

- Służba nie drużba - powiedział - Taka nasza dola, na to się pisaliśmy. Chłopcy, kończcie się szykować, wyjeżdżamy. Rupert, pozwól do mnie, muszę ci coś wyklarować.

Gustav odprowadził sierżanta i jego podwładnego spojrzeniem, gdy obaj odeszli na skraj polany, potem obrzucił wzrokiem resztę gotowiących się do wyjazdu strażników.

I chociaż nie potrafił zidentyfikować źródła swojego wrażenia, wiedziony doświadczeniem wyniesionym z lat czytania w mowie ciał rozmówców był niemal pewien, że sierżant nie powiedział mu wszystkiego.

- W siodła, wiara - zakomenderował Ackermann - A was niechaj Sigmar strzeże, poborcy.


I tak oto przyszedł moment na rozstanie, panowie. Jeśli chcecie coś jeszcze załatwić w sadybie, jest ku temu ostatnia okazja, bo następny post fabularny przeniesie nas najpewniej już do Hüserbachu.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-03-2024, 16:30   #18
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Pod koniec ablucji Stark przestał kląć i złorzeczyć. Wyszedł mokry, lecz zimna woda zmyła z niego złe, przygnębiające myśli i przynajmniej na chwilę pobudziła stare ciało do życia. Ubrany w suchą, czystą koszulę, mimo gównianej przygody, zdawał się wręcz tryskać dobrym humorem.

- Miejcie na siebie baczenie i niech was Sigmar prowadzi! - pożegnał się ze strażnikami. Po czym dorzucił z błąkającym się na twarzy uśmieszkiem - a jak spotkacie tych zasrańców to skopcie im ode mnie zielone dupska!

Rozwiesił mokre ubrania na wozie, montując z uciętych, świeżych gałęzi prowizoryczne szkielety, na których łopotały na wietrze niczym żagle. Strzelił lejcami i ruszyli wolno. Gustav coś nucił pod nosem przez dłuższy czas, gdy wtem najwyraźniej coś strzeliło mu do głowy.

- Trzymaj - wypalił znienacka rzucając lejce Fristadowi, - zupełniem zapomniał...

Po czym dał nura na tył wozu pod schnące ubrania.

- Ha! - krzyknął w końcu. - Mam! Nie będzie kapłan zadowolony...

Wgramolił się z powrotem na kozła i rozłożył na kolanach przed sobą pismo z ułamaną pieczęcią.

- Zupełniem o nim zapomniał w tamtym momencie.

Przez chwilę zagłębił się w lekturze, po czym złożył papier starannie i schował pod koszulę. Jechał tak chwilę zamyślony jeszcze nim zdecydował się odezwać.

- A tak właściwie dlaczego ten Łasicowaty tak się do ciebie przypierdolił?
- Myślisz ja wiem… Może bardziej woli mężczyzn, niż kobiety, kto go tam wie… - szturchnął łokciem Starka i uśmiechnął się szeroko, próbując obrócić całą sprawę w żart.

Stary skrzywił się. Ciężko było poznać czy nie spodobał mu się żart, czy wymijająca odpowiedź, lecz to wyjaśniło się po jego dalszych słowach.

- Nie wydaje mi się - burknął. - Słuchaj młody. W dupie bym to miał normalnie, gdyby nie to, że mi pleców pilnujesz. Ale jedziemy na tym wozie razem i chcę wiedzieć jeśli ktoś co może do ciebie mieć i dlaczego. Łasicowaty miał. Wypytywał o Salzenmund i pracodawcę. I nie robił tego bez powodu ani dla podtrzymania konwersacji. Więc spytam raz jeszcze a ty się zastanów jeszcze raz nad odpowiedzią. - Strzyknął śliną przez zęby. - Czego Łasicowaty tak się do ciebie przypierdolił? O czym powinienem wiedzieć?

Elring chwilę patrzył na starego, po czym nie wytrzymał w końcu.

- Najpierw Łasicowaty, a teraz ty się do mnie przypierdalasz! Odpierdolcie się ode mnie wszyscy! – powiedział mocno podniesionym głosem Elring. – Mam cię ochraniać i dopilnuję, żeby włos ci z dupy nie spadł, nic innego się w tym momencie nie liczy, a moja przeszłość to moja sprawa… Ja mam w dupie, co wcześniej robiłeś i nie zadaję zbędnych pytań. Będziesz chciał to mi kiedyś sam powiesz, nie to nie…

Gustav wzruszył tylko ramionami.

- Jak sobie chcesz - odpowiedział spokojnie. - Nie oczekuj tylko teraz, że będę cię krył, jeśli nie wiem przed czym. - Strzelił lejcami, bo koń zaczął się ociągać. - A skoro już tak sobie przyjemnie rozmawiamy to… Miarkuj słowa smarkaczu. Wylatują z twej gęby jak gnidy z pizdy. Masz coś do mnie, to mi to powiedz teraz, wprost i nie traktuj mnie przy kimś jak zniedołężniałego dziada, który nie potrafi sobie sam dupy podetrzeć. Radziłem sobie długo bez ciebie to i poradzę teraz jak będzie trzeba.

Fristad westchnął głośno, potarł dłonią o kark i splunął na drogę. Może rzeczywiście niepotrzebnie zaczął krzyczeć na starego, to w końcu nie jego wina, że młodzieniec tkwił w gównie po uszy.

- Dobrze, przepraszam, że na ciebie nawrzeszczałem… Dużo mam ostatnio na głowie i wkurwia mnie każdy, kto zaczyna się zbyt mocno mną interesować – spoglądał przez chwilę w niebo, po czym zdecydował się na chwilę szczerości. Rzeczywiście lepiej by było nie wpakować się w kłopoty przez Gustava.

– Dobra, kurwa niech ci będzie. Jestem poszukiwany za… Różne sprawy… Zostałem oskarżony, niesłusznie oczywiście, za kilka drobnych przestępstw i delikatnie rzecz ujmując, nie jestem mile widziany w kilku miastach… Ale tak jak powiedziałem, niezależnie od tego co zrobiłem i tak będę cię ochraniał… Więc rozchmurz się, łyknij sobie coś dobrego i już się nie dąsaj.

- Tak jak rzekłem, gówno mnie to obchodzi - na starym najwidoczniej zwierzenia Friskarda nie zrobiły większego wrażenia, - nie ty pierwszy i nie ostatni, teraz jednak będę wiedział jak zareagować gdy ktoś się będzie o ciebie bardziej wypytywał. Co się zaś tyczy propozycji - sięgnął pod ławeczkę wyciągając gąsiorek, - to czasami mówisz z sensem.

Wyciągnął korek zębami.

- Łykniesz młody?

- Lepiej, żebym nie pił, to się zawsze źle kończy… - młody pokręcił tylko głową. - Najpierw dojedźmy spokojnie do celu, a później się zobaczy - dodał, widząc rozczarowanie w oczach Gustava.

- A ja skorzystam - rzekł stary nalewając sobie do glinianego kubeczka. - Jest jedna jeszcze rzecz o której chciałem pogadać. - Upił łyka klepiąc się po kurcie. - Pismo do kapłana Morra. Niby nic tam nie znajdziesz. Takie pitu pitu i pierdolencje, ale… - Wychylił resztę zawartości jednym haustem. - Coś mnie w dupie szczyka, że coś jest na rzeczy. Strażnicy mówili, że chłopi są “jacyś dziwni” a pismo wspomina o tym, że kapłan zerwał kontakty kilka lat temu.

Spojrzał na Erlinga znacząco.

Elring lekko się zagotował, ale schował twarz w dłonie i westchnął głośno.

- Po jaką cholerę żeś otworzył te listy? Nie mogłeś się powstrzymać? Będziemy mieli przez to kłopoty, zobaczysz… W ogóle nie powinniśmy wiedzieć, co tam jest napisane.

Gustav wzruszył ramionami.

- Po pierwsze to nie “będziemy mieli”, tylko “będę mieć” jeśli już. A po drugie, wypadek przy pracy. Jak się wypierdoliłem w tym wychodku to się złamała pieczęć. Tyle dobrze, że wyciągnąłem pismo z kieszeni nim wszedłem do rzeki. Powinni mnie za to wynagrodzić… - zadumał się. - Tak myślę. To co? Jeszcze po jednym? - spytał sięgając po gąsiorek. - Tak, skoro nalegasz. - Nalał sobie do naczynka. - Młody, zerknij no tam na wóz czy mamy czym zagryźć. Znowu mi coś po kiszkach gra.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-03-2024, 16:56   #19
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
W drodze, wieczór 7 dnia Erntezeit 2512 KI

Pierwsze godziny dalszej podróży upłynęły pod znakiem wytężonej czujności, bo chociaż sierżant Ackermann brzmiał w swoich opiniach bardzo pewny siebie, każdy trzask w zaroślach albo nagle poruszenie spłoszonego zwierzęcia kojarzyło się podróżnym w pierwszej kolejności z ludożerczymi drapieżcami. Zielony las na przemian rzedniał i gęstniał na nowo, aby w pewnej chwili otworzyć się po prawej stronie na odkrytą przestrzeń stalowoszarej wody ciągnącą się pozornie w nieskończoność ku północy.

Morze Szponów sprawiało wrażenie spokojnego, ale obaj mężczyźni byli rodowitymi Nordlanderami i znali doskonale kapryśną naturę żywiołu drzemiącego pod tą szarą powierzchnią. Sztormy zwykły uderzać w wybrzeże prowincji przez trzy z czterech sezonów roku, od jesieni po wiosnę, jednakże nawet w lecie wysokie poszarpane klify i kamieniste plaże Nordlandu nie były wolne od gniewu Manaana. Świadomy tego Gustav nie bez powodu zatrzymał zaprzęg na nocny spoczynek opodal przydrożnej kapliczki Boga Morza. Wzniesiona z topornie ociosanego kamienia i próchniejącego już mocno drewna, swoim opłakanym stanem dowodziła odludnego charakteru tych ziem, ale i niosła krzepiące przypomnienie o sile wiary mieszkańców cesarskiego wybrzeża.

Rozpalone w niewielkim wiatrołomie ognisko strzelało żywo płomieniami, lizało nimi spód zawieszonego na żelaznej rozpórce mosiężnego kociołka. Siedzący na ściągniętym z wozu niewielkim krzesełku Stark pogwizdywał pod nosem obierając kozikiem ziemniaki, cebulę i pory i wrzucając kawałki warzyw do napełnionego wodą kociołka. Kawałki odwiniętej z płótna słoniny najpierw z lubością powąchał, sycąc nozdrza rozkosznym zapachem, utopił je w kociołku razem z pokruszonymi liśćmi ziół.

- Idzie statek, na zachód - odezwał się Elring, który w międzyczasie nazbierał pełne ramiona chrustu - Hen, na widnokręgu. Ścigają się z Manaanem.

Gustav podążył za spojrzeniem młodzieńca, lecz gdzie Fristad widział rzekome żagle, stare oczy poborcy widziały jedynie bezkres szarej wody i wyrastającą ponad nią czerń ogromnego burzowego frontu.

Strażnik dróg miał rację - wiatry pchały od północy srogi sztorm gotowy roztrzaskać się ze straszliwym impetem o wybrzeże Nordlandu.

- Pewnikiem do Marienburga - skwitował słowa Elringa poborca - I może nawet nie nasz, jeno jaki bretoński kupiec wracający z Kislevu. Wszyscy próbują zyskać na czasie przecinając Zatokę Eigera w drodze na Przylądek Wrakczyńców. Im bardziej na północ, tym groźniej.

Łamiący na mniejsze kawałki chrust Elring pokiwał głową w odpowiedzi na słowa poborcy, spojrzał na krążące ponad pobliską plażą mewy. Wielkie ptaki z ustawicznym skrzekiem żerowały na odsłoniętych w porze odpływu mieliznach wypełniając pachnące słoną bryzą przeraźliwą kakofonią swoich krzyków.

- Ten szlak wygląda na całkiem porzucony - powiedział po chwili spoglądając z dezaprobatą na niemal zarośnięta chaszczami drogę - Musi być jak rzekł jeden ze strażników, że oni pływają do Massenfels rybackimi łodziami, a nie podróżują lądem. Trza nam po drodze ku morzu spoglądać, może którąś z tych łodzi wypatrzymy.

- Możemy wypatrywać - zgodził się spolegliwie Gustav krojąc w kostkę ostatni kawałek słoniny - Ale modlę się o to, abyśmy do tego Hüserbachu dotarli przed burzą. I mięso by się przydało, bez mięsa to nie to samo.

Młodzieniec odwrócił głowę z powrotem w stronę poborcy nie rozumiejąc w pierwszej chwili, co ma wspólnego wypatrywanie łodzi i dotarcie na czas do wioski z mięsem. Lecz, kiedy ujrzał Gustava zaglądającego do kociołka, pojął w mig, że staremu chodziło o wkładkę do zupy.

Szanowni, jesteście już kawal drogi od miejsca kaźni węglarzy, dotarliście na wybrzeże i podróżujecie wzdłuż jego linii ku Hüserbachowi. Pora na nocny popaś, jedyny na tym odcinku wyprawy przed dotarciem do celu. Więcej w komentarzach.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-03-2024, 06:43   #20
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację


Wybrzeże Morza Szponów. Przy kapliczce Maana. Wieczór 7 dnia Erntezeit 2512 KI



Władco Mórz
I srogich Burz
Ścigaj wrogów naszych nawałnicą
Nam zapewnij cichą przystań


Stark dorzucił kilka świeżych muszli do kapliczki Manaana. Oblał święty, murszejący słup słoną, morską wodą i położył na nim swoją dłoń. Spojrzał na horyzont, tam gdzie niebo ciemniało granatem nad Morzem Szponów i gdzie młode oczy Erlinga wypatrzyły statek uciekający przed gniewem Manaana.

Jego myśli jednak nie krążyły wokół załogi statku a wokół pisma diakona Ottona Niske do kapłana Morra Dietera Faulknera w Huserbachu. Nie martwiło go to, że sam złamał pieczęć. Historia, którą opowiedział smarkaczowi była bardzo prawdopodobna i pewnie sam Friskar ją uwiarygodni. W piśmie z resztą nie było napisane nic niezwykłego. Najważniejsze kryło się między wierszami. Gustav czuł w starych kościach, że pakują się w jakąś niezłą kabałę. Oni jacyś dziwni są - ciągle mu chodziło to zdanie we łbie.

Westchnął, odkleił się od słupa i wrócił do ogniska by zamieszać w kotle. Młody kręcił się gdzieś w pobliżu, najprawdopodobniej w poszukiwaniu wkładki. Stary odszpuntował flakon, który wziął wcześniej z wozu. Elfia woda. Handlarze, których złupił nad rzeką sprzedawali ją później po miastach za bezcen. Pociągnął nosem. Była bezwonna. Może i jemu pomoże? Rozejrzał się wokół ale Erlinga nie było w pobliżu i wylał zawartość flakonu do kotła. Zamieszał znowu. Coś zapiszczało mu brzuchu z głodu.

- Ej! - krzyknął. - Gdzieś przepadł? Głodnym jak skurwysyn! Wracaj albo zaraz sam wszystko zeżrę.

Oskarżony niesłusznie... - ta, jaaasne! Wszyscy na szafocie są skazani niesłusznie. Stark wyszczerzył do siebie zęby w uśmiechu. Nie to, żeby zaczął lubić młodego, ale poczuł do niego chyba cień sympatii.

- Słyszałeś? I do tego muła wkroję do kotła i sam będziesz później wóz ciągnął!
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172