Jest 12.25. Powoli acz nieubłaganie zbliża się czas, kiedy ma zacząć się pogrzeb. Mimo to nie widać nikogo - ani innych gości, ani karawanu ani księdza. Jedno jest pocieszające - przestało padać. Teraz tylko mgiełka snuje się pomiędzy rzędami grobów.Pojawiły się też dwie babcie, które powoli kuśtykając przeszły w głąb cmentarza.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |