Zirołan chwyciła nagle Grmm z całej siły i przycisnęła ją do swojej piersi.
- Oh, jesteście dla mnie takie miłe! – zawołała radośnie wytłaczając jej powietrze z płuc.
- Córus, co mówiliśmy o łamaniu innym żeber? – rzekł Albrech, a potem dał im znak, aby poszyły za nim.
Dworek był labiryntem, który doprowadziłby Groteusa do szaleństwa i obrzydziłaby Lamashuty swym pomieszaniem.
Ale w końcu zabrano ich do jadalni. Podano skromny posiłek. Najpierw były przystawki. Miseczka zup cebulowej z grzanką, dwie pajdy chleba ze smalcem. Cztery jajka w koszulkach, cztery kkiełbaski, cztery łódeczki ziemniaczane z serem i boczkiem i sześć skrzydełek na ostro do tego po kieliszku nalewki i ćwiartkę brendy. Na obiad była polewka piwna. Dw udka kaczki z jabułkami, żur w chlebie z białą kiłbasą, schabowy z kapustą. Do tego było po szarlotce i misce leguminy. Do popicia były dwa litrowe kufle piwa, czarka wódki i dzban miodu pitnego.
- Proszę nic nie zostawiać, bo to byłaby śmiertelna obraza.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |