Wielokrwisty przeklął pod nosem na ciężki los ustawiając się koło drzwi. Nie był do końca zadowolony z obrotu wydarzeń, chociaż w ostateczności musiał godzić się z tym, że poleje się krew – dużo krwi.
Ukradkiem spojrzał tylko na Ratha. Ogniste przemowy towarzysza nie budziły w nim za dużo sympatii, delikatnie to ujmując, ograniczył się jednak tylko do cichego warknięcia gdy tern pierwszy raz wspomniał o oczyszczeniu ogniem.
Miało się zacząć...
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. |