Grzmotożur, póki jeszcze biedzili nad zwłokami, zamknął i możliwie zaparł wszystkie drzwi, żeby ich szczury nie zaskoczyły. Tak samo rozejrzał za innymi potencjalnymi przejściami, których mogłyby takie popiskujące bestyjki użyć - jak już musiało coś na nich wyskoczyć, to przynajmniej nie na plecy, z jednego kierunku i bez bezpiecznej drogi odwrotu.
Jakby coś miało na niego wyskoczyc z jakiejś nory, zawsze miał pod ręką militarny olej, ogień powinny bydlęta uszanować.