Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2024, 19:16   #525
Panicz
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację

Choć krok ponad tuzina wędrowców brzmiał w półmroku raźniej niż marne cztery pary butów (a jeszcze rano było sześć!), to Albur w towarzystwie wampirzej bandy czuł się mocno nieswojo. Aurę niepokoju najmocniej budował Hrabia. Ewidentnie potężna figura. Albo wybitny aktor, świetnie grający zwycięzcę, gdy sypało się wszystko wokół. Albo jedno i drugie, do czego LaBoeuf się przychylał.

‘Wampiry’, teraz widziane z bliska, oglądane w obliczu strachu i wiszącej nad nimi śmierci, wyglądały dość marnie. Pospolicie, zwyczajnie. Ludzko. Albur był pewien, że nikt z nich nie pisał się na tę zabawę. Większość pewnie wieczorami tłumiła łkanie za bliskimi, którzy zostali na górze i wytężała pamięć, by przywołać wrażenie świeżego powiewu na twarzy czy ciepła słońca na skórze. Paladyn miał nadzieję, że pragnienie wolności zwycięży i trupa nie wywinie awanturnikom żadnego figla. Hrabia był jedynym, który mógł zaryzykować ich życiem.

Musiał pewnie być magiem, albo innym macherem, który pakował się w ludzkie umysły. Może niektórzy próbowali ratunku sami, ale iluzjami i kłamstwem odcinał im drogę? Czy realnie mógł stać za problemami drużyny tam na górze?

Albur oceniał go wysoko, ale w to wątpił. Garrick niepotrzebnie sprzedał się z tą historią, a Hrabia, stary cwaniak, podłapał wątek i blefem pompował swoją pozycję. Był niebezpieczny, więc lepiej było nie mieć go za plecami.

- Richbert, Ty zostań z tyłu, byłeś niedawno ranny. Cornelius, Ty też zostań. Ja pójdę przodem. Kto ze mną? – Rycerz rozejrzał się po grupie, ale wzrok naturalnie finałem spoczął na Hrabi. – Jeśli z tymi zagadkami to prawda, to może obejdzie się bez zadymy, ale w razie czego, dobrze żeby z przodu stali ci, którzy potrafią walczyć i są w dobrym zdrowiu.

- Ile mamy latarń czy pochodni? Zadbajmy o to. – Paladyn widział w słabym świetle, ale część aktorów pewnie bez mocnego płomienia była bezużyteczna. W tej walce każdy człowiek mógł się okazać na wagę złota. – I jak przyjdzie co do czego – prujcie z kusz w skrzydła mantikor. Ale dopiero kiedy zaatakują. Albo na nasz sygnał, ma się rozumieć.

Albur opuścił na chwilę miecz, obrócił się w stronę nowozebranej kompanii i pobłogosławił im po kapłańsku.

- Niech nas Lathander prowadzi! Niech jego światło wyprowadzi nas z ciemności w jego słoneczne królestwo na powierzchni! Niech żar jego miłości doda nam odwagi, byśmy mieli siłę walczyć… O to życie, które czeka na nas tam na górze!

Na koniec, uśmiechnął się po szelmowsku i dodał: No i oby to była historia, którą potem będziemy mogli wystawić razem na deskach.

 
Panicz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem