Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2024, 19:59   #21
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Nocny postój, wieczór 7 dnia Erntezeit 2512 KI

Gustav Stark mógł sprawiać wrażenie nieokrzesanego gbura i prostaka, chciwego i bezwzględnego pijaczyny chroniącego swoją gębę przed pobiciem, a kulasy przed połamaniem za cesarskim ryngrafem - lecz w jego głowie krył się bystry umysł, po części chytry i przebiegły, po części rozważny i ostrożny. To dzięki tej cesze Gustav wciąż pracował w gronie poborców w Dietershafen, chociaż wielokrotnie otarł się o wyrzucenie na bruk i to bynajmniej nie tylko w okresie najświeższych czystek w miastach prowincji.

Instynkt Gustava nie pozwalał mu zapomnieć o słowach strażnika dróg na temat mieszkańców Hüserbachu. Dziwaczni odludkowie, płodzący dzieci w obrębie własnych rodzin, z rzadka odwiedzający Massenfels. Stark czuł ucisk niepokoju w żołądku, kiedy o tym myślał. Któż mógł tak po prawdzie wiedzieć co działo się z umysłami i duszami ludzi mieszkających na ziemiach bezbożnych elfów? Był ponoć w tej wiosce kapłan Manaana, zastąpiony później przez kleryka Morra - ten zaś od czterech lat nie kwapił się do wizyty w Dietershafen, chociaż życie w Hüserbachu musiało być dla każdego choćby trochę ambitnego kapłana zesłaniem na banicję.

List do Faulknera podpisał niejaki diakon Niske. Gustav znał to nazwisko, chociaż nie miał pojęcia, kim był rzeczony diakon. Każdy Nordlander od wybrzeża po granicę z Middenlandem znał Niske. Prości ludzie mogli nie mieć większego pojęcia o historii arystokracji czy drzewach genealogicznych rodów panujących, ale jeszcze do niedawna w Salzenmundzie można było znaleźć w wielu miejscach posągi, popiersia i płaskorzeźby sławiące barona Ludwiga Niske, który prawie półtora wieku wcześniej wziął za żonę Brunhilde Todbringer, a następnie pogrzebał nordlandzkie sny o elektorskim tronie traktatem w Schoninghagen oddając nadmorską prowincję we władanie Miasta Białego Wilka.

Te same posągi, popiersia i płaskorzeźby zdążyły już zniknąć z ulic i komnat Salzenmundu rozbite młotami na gruz lub przetopione w kuźniach przezuniesionych radosnym patriotyzmem Nordlanderów. Zmiana władzy wywołała w prowincji prawdziwe trzęsienie ziemi, lecz chociaż dworzanie księcia-elektora Gaussera czynili wszystko, aby pozbyć się pozostałości po wasalnej przeszłości swoich ojców, dziadów i pradziadów, musieli zaakceptować fakt, że liczny ród Niske wciąż zachował znaczące wpływy na ich - oraz swojej własnej - ziemi.

Dalecy krewni barona Wernera Niske, kuzyni i kuzynki o różnym stopniu powinowactwa, często wżenieni w rodzinę tylko po to, aby zyskać w minionych czasach zaszczytne nazwisko i koneksje, żyli wszędzie wokół spoglądając z niedowierzaniem i rozpaczą na proporce rodu Gausserów łopoczące na wietrze ponad blankami książęcego zamku. Służyli w cesarskiej flocie, zarządzali interesami kupieckich gildii, dowodzili garnizonami nordlandzkiej armii, pełnili posługę w świątyniach imperialnego panteonu.

Z dnia na dzień stawali się wstydliwą przeszłością wykorzenianą z radosną zapalczywością przez popleczników księcia-elektora Theodorica Gaussera i jego dworu. Największe szanse na przetrwanie burzliwych czasów mieli ci, którzy zdobyli szacunek w służbie wojskowej bądź ci, którzy poszli za głosem bogów i wspięli się dostatecznie wysoko w świątynnej hierarchii, aby wojny frakcyjne ich szczęśliwie ominęły. Albo ci, którzy na czas wzięli nogi za pas i wraz ze swoim majątkiem udali się w bardziej im życzliwe strony Imperium.

I kiedy odwijający z płótna kawałek owczego sera Gustav zastanawiał się niezobowiązująco nad życiowymi perspektywami diakona Ottona Niske, na myśl przyszedł mu znienacka Helmut Steinhoff, naczelny rachmistrz urzędu cesarskiego skarbca w Dietershafen.

I wspomnienie to sprawiło, że poborca bezwiednie splunął pod nogi świeżo co ugryzionym kęsem sera, chociaż ten smakował naprawdę wybornie.

Taki mały filler w oczekiwaniu na odpis drugiego gracza…

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 17-03-2024 o 20:04. Powód: różne kiterówki
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem