19-03-2024, 08:58
|
#25 |
Reputacja: 1 | Wezwane przez elfkę na wpół widzialne mary nie stanowiły dla waszej grupy większego problemu, chociaż Amaris i Sariel odczuli ich gniew na sobie - nie były to jednak rany, którymi trzeba byłoby się zbytnio przejmować. Podczas gdy pozostali zajmowali się trzema przeciwnikami, Sariel ruszyła do stojącej na kamieniu druidki.
Elfka patrzyła jak zahipnotyzowana, co dzieje się na polu walki i zbyt późno zauważyła, że diablica pojawiła się przy niej. Chciała jeszcze unieść swój kij w celu obrony, ale było już za późno. Sariel najpierw podcięła jej kosturem nogi a gdy ta padła tyłkiem na kamień, zdzieliła ją w głowę, odcinając świadomość.
Gdy było po wszystkim, zaklinaczka wyciągnęła z plecaka linę i skrępowała druidce ręce oraz nogi. Przy okazji przeszukała ją i w jednym z woreczków zawieszonych przy pasie natrafiła na dziwne, drewniane koło zębate z metalowymi elementami wielkości pięści. Dość nietypowa rzecz do noszenia przez druida, a gdy Imrak spojrzał na nie, od razu rozpoznał fachową, krasnoludzką robotę.
Nie trwało długo, gdy Gorzki Korzeń zaczęła odzyskiwać przytomność. Najpierw mamrotała coś do siebie, a gdy otworzyła oczy i zobaczyła nad sobą wasze twarze, odruchowo odsunęła się, choć jej ruchy były mocno ograniczone przez więzy na nadgarstkach i nogach. - Mo… możecie mnie zabić, ale nie będę służyła Schvaltowi! Słyszycie?! Nigdy! - Warknęła. - Pszczoły mnie ochronią! Muszą!
Po tych słowach zachichotała przeraźliwie. W jej oczach nie widzieliście strachu, raczej czyste obłąkanie. |
| |