Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2024, 12:36   #24
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Zwiadowca pana Treggita, wyposażony wcześniej w pomniejszy magiczny przedmiot ruszył za celem. Szklana nieregularna kula wielkości pół pięści i kształtu trochę ziemniaka świeciła kilka chwil w kierunku docelowym teleportacji Wnuka. Po kilku oddechach zaczęła pękać i rozpadać się, ale dała mu kierunek i sposób.

Dwie minuty później odnalazł trop. Zwykły, fizyczny, materialny trop za którym mógł podążać. Pan Treggit był swoistym geniuszem, ale Silva nie lubił jego zabawek które tak często dostawał do rąk. Wolał kiedy jego umiejętności mogły go prowadzić i właśnie dał radę wypracować sobie taką sytuację.

Ślady krwi w poszyciu, połamane gałązki i ślady w mchu pozostawały niemal niewidoczne w pogłębiającym się mroku, ale jego oczy były bystre i zdolne. Ruszył śladem uciekinierów jak cień.


Silva Percepcja k20+11-8(bo noc) = 22 vs Wnuk Stealth k20+15=22… remis na korzyść gracza.
Silva Stealth k20+14+8(bo noc) = 41 (whoah…), no to tylko czy będzie gdzieś nat 20. Nie było ani u wnuka ani u jego ludzi.


Śledził ich aż do murów Zielonej Bramy. Gdzie Wnuk rozmówił się ze strażnikami i ci wpuścili go i jego ludzi pomimo nocy. Nie wiedział jak udało mu się ich przegadać. Nie widział by wręczona była łapówka, ale nie miał pewności…

Tam Silva już nie był w stanie ich śledzić, więc wycifał się głębiej w las, rozpalił najmniejsze ognisko dla własnego komfortu oraz światła, bo musiał spisać raport dla pana Treggita i wysłać go magicznym gołębiem.

Dopisał również kilka szczegółów które udało mu się zasłyszeć w momentach gdy sytuacja pozwoliła mu się bardziej zbliżyć.

Wnuk mówił coś o komórce w Owczarach… Mówił o lokalnym kapłanie, którego imienia Silva nie dosłyszał, co był miejscowym liderem. Wnuk kazał jednemu ze swoich ludzi spisać raport o wydarzeniach i wysłać do niego wiadomość.
Mówił, że plany rozciągnięcia się na Norden będą musiały być teraz odłożone i potrzebna będzie kompensacja wydarzeń.



Kompania rozbiła obóz. Dotychczasowi więźniowie kultu byli w kiepskim stanie, wielu z nich wymagało pomocy by w ogóle dojść tak daleko i połowa z nich wyłożyła się na trawie, znajdując cokolwiek co mogło posłużyć za koc i zdążyli zasnąć jeszcze nim zdążono zakończyć zbieranie zapasów w lesie, nim rozpalono ogień, nim dokończono dyskusję z Erykiem. Byli wykończeni, ale nie było to fizyczne zmęczenie. Świeże jedzenie przyjęli z wdzięcznością, ale ćwierć z nich wolała dalej spać. Niepokój budził jeden co choć wciąż żyw był to nie dawał się wybudzić z letargu jeszcze ze Starego Zrębu.

Roko nie wyglądał najlepiej. Kompania zebrała wiele owoców lasu, korzonków, trochę małego ptactwa udało się upolować dzięki wielkim umiejętnościom i wszystko to łatwo starczyłoby na całą tę niewesołą gromadę, ale nawet jak połowa z nich nie była głodna z takiego czy innego powodu, to potrzeby żywieniowe Roko były absurdalne. A wraz z tym jak robił się głodny robił się też… inny. Jakby oczy mu się zapadały głębiej w czaszkę, okrywając ledwie zauważalnym cieniem nie chcącym dać się rozświetlić… tak łagodnym i subtelnym, że nie wiadomo było czy on tam naprawdę jest. Ale agresja w źrenicach była nie do pomylenia. W Roko było coś nieludzkiego nawet nie biorąc pod uwagę jego fizyczności… nie było to jednak miejsce na zbadanie tego fenomenu. Na razie odłożono problem na później karmiąc go połowom racji przeznaczonych dla wszystkich więźniów.



Noc upływała spokojnie aż do czwartej warty. Wtedy to, Wnuk powrócił ze wsparciem. Umknęli spojrzeniom Wdowy z Mari. Znali ten las. Przemierzali tę ścieżkę dziesiątki, może setki razy a za dzieciaka zwiedzili okolice wzdłuż i wszerz. Znali doskonale wszystkie trzy miejsca które nadawały się na obóz i znali słabości każdego z nich. Poza tym mieli wsparcie i nawet ta wiedza okazała się zwyczajnie zbędna w świetle tego wsparcia. Wiedzieli gdzie szukać śmiałków co zaatakowali Stary Zrąb.

Wnuk w obstawie dwóch najcichszych ze swoich ludzi i nieznanego mu zamaskowanego maga zbliżali się do obozu wiedzeni blaskiem ogniska w którym grzali się ich dotychczasowi więźniowie. Krok był powolny ale stanowczy. Wiedzieli po co tu są, a po co nie. Lekkie podwyższenie dawało im dobry ogląd na sytuację. Namioty rozbite były w pewnych odległościach. Wydawać by się mogło, że to dobry moment na atak… ale po tym co Wnuk widział w Starym Zrębie… zwyczajnie nie miał na to odwagi. Nie byli tu dla zemsty. Nie byli tutaj dla łatwego wyeliminowania Kompani, bo nie wierzył aby nawet z tak drastyczną przewagą zaskoczenia była to walka do wygrania. Nie… on miał inny cel.

~ * ~

- Wróg! - krzyknęły jednocześnie Marii z Wdową. Odruchowo. Tak jak należy. Na pobliskim łagodnym wzniesieniu dostrzegły światła zaklęcia. Dwóch zaklęć. Nie miały czasu zareagować. Nie miały czasu unikać. Nie miały możliwości tego przerwać. Mogły tylko patrzeć.

Dwie kule magii w kolorach pomarańczowej czerwieni, oraz brunatnej zieleni pomknęły w stronę obozu w pół sekundy po ostrzeżeniu.

~ * ~

Większość krzyków była krótka. Uratowani więźniowie poumierali w półtorej sekundy nie wiedząc nawet co się dzieje. Brutalny ból wyrwał ich ze snu i bez wyjaśnień odprowadził prosto w niebyt.

Roko umierał dłużej. Nieludzka ilość tłuszczu i mięsa chroniła narządy wewnętrzne. Ciało płonęło oblane nieczystym kwasem. Nie mógł uciekać, nie mógł się tarzać, nie mógł nic. Wył tylko potępieńczo próbując strzepać z siebie morderczą płynną magię, ale nie był w stanie, a po czterech sekundach nie był w stanie już nawet tego robić. Po sześciu, które wydawały mu się wiecznością, nerwy wreszcie przestały działać. Po dziewięciu był już zwyczajnie martwy.

Gdy Wnuk potwierdził eliminację świadków zarządził od razu odwrót. Nie był głośny. Towarzyszący mu mag bezceremonialnie pobiegł w kierunku Zielonej Bramy. Jego obstawa wycofała się ostrożniej. Wnuk ruszył za nim wolniej, inkantując kolejne zaklęcie. Tym wielka ściana nieczystości, którą Kompania znała z bitwy o Stary Zrąb. Była ona pierwszym co drużyna zobaczyła po wbiegnięciu z namiotów i nie była on a ofensywna. Odcinała ona pościg…

Nim ktokolwiek zdołałby ścianę obiec Wnuk ze swymi ludźmi dosiadali już czekających koni i pogalopowali z powrotem.



Kto był na warcie…
Anathema prawie nie śpi to ma 80%, że była dość przytomna. k100=29, przytomna.
Poza tym k5 i na 2+ po kolei pozostali z ekipy (zgodnie z kolejnością w panelu użytkownika).
k5=4 więc była wraz z Mari.

♦ Anathema percepcja d20+18-8(bo noc) =18
♦ Mari percepcja d20+9-8(bo noc)=18
♦ Stealth Wnuka k20+13+4(cover)+4(przewaga taktyczna z powodów których nie znacie)-4(trudności taktyczne związane z końmi niedaleko) = 27.
… plus nie policzyłem tu kar za dystans które tak miłe były Marii w czasie walk w Starym Zrębie =p. Castują z long range’a, powiedzmy, że ukształtowanie terenu pozwala im skorzystać z połowy swojego zasięgu. 400+40/level ft to będzie … powiedzmy 300 ft / ~90 metrów. To jest -30 do testu. I tak się udało, ale potraktujcie to jako pogłębienie ich sukcesu =p

Wyprzedzając potencjalne “ale”.
Widzenie w ciemnościach nie pomaga na tę percepcję, bo Wnuk i s-ka są poza jego zasięgiem.

Mechaniczne przedstawienie sytuacji.
Zasięg te 300 ft. Dali radę się doskradać, a sami testować percepcji nie muszą, bo ognisko nocą rzuca się w oczy =p
Skąd wiedzieli gdzie was szukać? Mają sposoby które posiadali na długo przed tym jak zakończyliśmy dialog z Akatą (yup, powoli rozpisuje innych kultystów oraz ich sojuszników) =]



Runda zaskoczenia:
W rundzie zaskoczenia rzucają 2 energy blasty z destruction co zabijają jeńców.
Daję 3x 10% szans, że jeden przeżyje, bo akurat był pęcherz opróżnić czy coś…. Nope.
Po potwierdzeniu sukcesu obstawa wnuka rusza się do tyłu.


Runda 1:
♦ Inicjatywa skryptowo należy do Wnuka i ferajny (dla uproszczenia… i tak nie ma to znaczenia).
♦ Mag towarzyszący Wnukowi biegnie do koni i jest już prawie przy nich.
♦ Obstawa Wnuka biegnie do koni i jest prawie przy nich.
♦ Wnuk stawia Energy Wall tuż przy obozie, w sposób który nikogo nie obejmuje, ale wymusza obiegnięcie go jeśli chce się rzucać w pościg co oznacza duża stratę czasu. Za akcję ruchu się teleportuje do koni.
♦ Wdowa/Marii robią coś… choćby biegły, to Wdowa chyba ma jakieś akcje aby z hełmu wyjść, a Marii ma akcję biegu aby w ogóle dobiec do krawędzi walla (bo bieg musi być w linii prostej).
♦ Reszta potrzebuje akcji całorundowej aby wyjść ze śpiworów, wstać i wyjść z namiotów.


Runda 2:
♦ Wnuk i s-ka wsiadają na konie pilnowane przez jeszcze trzech kumpli i odjeżdżają w siną dal.
♦ Wdowa/Marii nawet jeśli gonią to nie przebiegnie połowy dystansu to miejsca gdzie w rundzie zaskoczenia była paczka wrogów.
♦ Reszta jeśli goni to dopiero dobiega do skraju Energy Walla.


Runda 3:
♦ Wnuk i s-ka wyjeżdżają za skraj mapy taktycznej.




Kliknij w miniaturkę

- Zielona Brama jest zamknięta - krzyknął z blanek oficer straży dowodzący garnizonem południowej bramy miejskiej - Nikt nie wchodzi, nikt nie wychodzi do odwołania! Przy zachodniej bramie jest zajazd Pijany Mnich! Tam możecie się tymczasowo ulokować.

 
Arvelus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem