Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2024, 20:24   #353
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację


Pałac regenta, noc 24/25 sierpnia 2595

Para uprowadzonych z bezdroży Franki niewolników wpadła w stan prawdziwej mentalnej zapaści, kiedy po szaleńczej jeździe neolibijskimi Komami i po dotarciu do miasta gromada ciężko uzbrojonych Europejczyków otoczyła ich ciasnym kordonem i wprowadziła do wnętrza pałacu. Niemalże wleczeni rękami Diabłów, ocaleni przed świętym gniewem Lwów zbiegowie zniknęli wewnątrz oświetlonej jaskrawo budowli, nie potrafiąc wykrztusić z siebie ani jednego słowa i drżąc na całym ciele.

Kapitan Louis Hugo Demarque wymienił uściski dłoni z oficerami łącznikowymi pałacu, a potem odwrócił się w stronę sierżanta Rentona i pozostałych podoficerów Rezysty, stojących opodal Koma, którym przyjechali i obserwujących podejrzliwie dziedziniec pałacu.

Pomimo nocnej pory na obrzeżach placu zaczynał gromadzić się tłum niespokojnych, ale i podekscytowanych mieszkańców, nie mogących zasnąć tej niezwykłej nocy i zwabionych przed siedzibę regenta zamieszaniem czynionym przez zmotoryzowaną kolumnę harapów. Mathieu widział wśród gapiów kolorowe stroje Bordenoir, kontrastujące z nimi białe tuniki jehammedian, uniformy korzystających z przepustek Sokołów oraz przyjezdnych farmerów i pasterzy - i nie mógł się nie zastanowić, czy wśród tej ciżby nie kryją się badawcze oczy ludzi, którzy zeszli niedawno z pokładu Mufasy i którzy najpewniej byli już w Perpignanie.

Najwięcej zgiełku czynili afrykańscy wojownicy, podzielający zauważalny gniew Assegai: pokrzykiwali na Diabłów i siebie nawzajem, tłukąc w karoserie wozów pięściami i trzonkami oszczepów i denerwując trzymane w klatkach hieny. Cętkowane bestie zanosiły się demonicznym chichotem budząc jeszcze większą ekscytację gapiów, których ciżba gęstniała z każdą chwilą.

Czarnoskóry sierżant wyobraził sobie jak gwar tłuszczy tonie na ułamek chwili w trzasku karabinowego wystrzału, być nawet całej ich serii. Już sama panika mogłaby zabić wielu z tych ludzi.

- Renton, pozwólcie na chwilę - powiedział kapitan Demarque pojawiając się u boku instruktora Rezysty - Nasza misja bynajmniej się nie skończyła. Wiem, że wszyscy jesteśmy zmęczeni, ale ktoś z nas musi spędzić resztę nocy wraz z przedstawicielami regenta. Wezmę brzemię tego obowiązku na siebie, zobowiązuje mnie zarówno piastowana funkcja jak i poczucie odpowiedzialności za moich ludzi. Zabieracie zespół do komendantury i odpocznijcie. Co najmniej pięć godzin snu, sierżancie, nie próbujcie tego skracać.

Renton miał wrażenie, źe Sang próbuje nawiązać z nim kontakt wzrokowy, ale nawykły do prawidłowej postawy, Tulończyk spoglądał ponad głową niższego od niego kapitana na zaparkowane wzdłuż krawędzi dziedzińca Komy. Jego wzrok zatrzymał się na postaci Kuoro Wanadu, który słuchał ze stoickim spokojem słów mówiącego coś w uniesieniu Zbrojmistrza.

- I jeszcze jedno, Renton - odezwał się po chwili wzniosłego milczenia Demarque - Nie jestem człowiekiem, którego łatwo zadziwić, a jednak zdołaliście tego dokonać. Nie spodziewałem się niczego podobnego. Bardzo dobra robota, sierżancie. Ta akcja na klifie, abordaż Mufasy, pościg za zbiegami. Tak trzymać, sierżancie, a możecie być pewni, że zostaniecie wymienieni w meldunkach. A teraz odmaszerować.

Zdobywszy się na szokującą wręcz względem niższych szarż poufałość, Demarque wyciągnął przed siebie rękę i poklepał Rentona po ramieniu, a potem odszedł sprężystym krokiem w stronę pałacu.

- Nawet jednego słowa - powiedział Mathieu dostrzegając na ustach kaprala Wildera szyderczy uśmieszek - Ani słowa.

Tym razem post dedykowany sierżantowi i okazja do zasłużonego odpoczynku. Fabularki dla pozostałych graczy w drodze!

No i gratuluję pochwały kapitana, to prawdziwy zaszczyt!


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem