24-03-2024, 13:42
|
#527 |
Hungmung | Podczas swojej służby wojskowej, Drorg nieraz widywał śmiertelnie rannych. Czym innym było jednak widzieć przedśmiertne spazmy, kończące się ustaniem agonii i końcem cierpienia, czym innym było zaś to, czego właśnie był świadkiem. Słysząc wycie trolla, wojownik aż wzdrygnął się na myśl o strasznym losie, na jaki skazany był stwór. Zaraz potem, uniósł miecz w gotowości. W tym miejscu można było niemal wyczuć oddech śmierci na karku.
Na wołanie Kelima zmarszczył tylko podejrzliwie brwi. Kompani dobrze opisali początek ostatniej walki z wampirami. Wiedział, że poprzednio Fulgrim i Sonetia niemal padli ofiarą ich podstępu, kiedy krwiożercza para zaatakowała ich z zaskoczenia.
Pół-ork starał się skupić uwagę na ruchach Strahda i ludziach, którzy byli przy nim. Spodziewał się zdrady. Choć wolał by wszystko potoczyło się po myśli Albura, to wiedział, że stąpają właśnie po bardzo kruchym lodzie. Sytuacja w każdej chwili mogła przybrać dla nich bardzo niebezpieczny obrót. Wymienił z przyrodnim bratem porozumiewawcze spojrzenie, po czym zwrócił wzrok ku ciemności z której dobiegał złowrogi śmiech, zachęcając go tym samym, by rozpoczął rozmowę z mantikorami. |
| |