Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2024, 04:12   #82
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Cytat:
Ty a widziałeś, jakie on ma oczy? — zapytał Kickshaw.
Ta, ciekawe dlaczego — zastanowił się Blanchard Pike.
Pewnie jego stara chędożyła się z kotem — stwierdził Czarny Geoffrey, wywołując salwę śmiechu u swych towarzyszy.
Ha, wyborne. Tej krotochwili jeszcze nigdy nie słyszałem — Oryon mruknął pod nosem tonem wyzutym z emocji, pozostawiając rzezimieszków cierpiących na niedobór kreatywności daleko za plecami.

Szczęśliwie Reghed okazał się być o wiele bardziej interesujący niż "prostolinijne" Obroże, na pewną modłę zadając kłam nie tylko reputacji swego ludu za południowymi stokami Grzbietu Świata - a być może też i północnymi - lecz i swej własnej aparycji. Chociaż Guthewulf wyglądał, przynajmniej w mniemaniu diablęcia, na srogiego barbarzyńcę któremu jeno jedno złe spojrzenie starczyło, by unieść pięść, rozmowa z nim przebiegła całkiem miło, dzięki jego rubasznemu usposobieniu. Było to pierwszą miłą niespodzianką w Targoś i być może jedyną. Ich dotychczasowa passa nie pozostawiała za wiele miejsca na nadzieję.

Asortyment towarów oferowanych przez Regheda słabo interesował Oryona, który przejrzał go zaledwie z czystej ciekawości, na chwilę dłużej zatrzymując się przy ciepłych ubraniach ze skór zwierząt pochodzących z Doliny - yeti i śnieżnego wilka - podziwiając ich wyrób. Rozpoznaną buteleczkę braeghu z kolei odsunął na bok dosyć prędko, zbyt dobrze wiedząc z czego składała się ta sławetnie obrzydliwa mieszanka. Skórzany pancerz natomiast zaintrygował go, będąc najpewniej umagicznionym w jakiś sposób - o ile świerzbienie opuszków, gdy przejechał nimi po materiale, nie było złudą. Zawartości skrzyni nie skomentował jednak w żaden sposób, chociaż zaskakująca dlań była obecność możliwie magicznych przedmiotów w posiadaniu skromnego reghedzkiego kupca. Amulet na jego szyi mógł bowiem również się takim okazać, lecz Oryon nie mógł być pewien. Zwłaszcza że mylnie był pewien, że przyglądał się akcesorium na tyle dyskretnie, by Guthewulf tego nie zauważył.

To jest wilczy totem... talizman na szczęście — Reghed wyjaśnił, unosząc talizman w palcach. — Wygrałem od męża mojej kuzynki, który sądził, że pokona mnie w grze, na której znam się najlepiej. Może któregoś dnia spotkam człowieka, z mocniejszym bebechem niż mój, wtedy przekażę mu ten talizman... — zawiesił na chwilę głos, po czym spojrzał w kierunku wyjścia. — Dość o tym, czas wam tłuc gobliny! Może, gdy uciekną już to swych parszywych dziur, spróbujecie wygrać ode mnie mój wilczy talizman?

Na pewno nie ja. Mój żołądek jest niestety zbyt mściwy, gdy go za bardzo zirytuję — odparł Oryon z kamienną twarzą. — Jesteś pewien, Guthewulfie, iż nie dasz się przekonać do potowarzyszenia nam przy "tłuczeniu goblinów"? Szanuję trzymanie się danej obietnicy, lecz jeśli zabronili ci używać topora, zawsze możesz użyć czegoś innego. Wszak na deficyt oręża nie możesz narzekać, przyjacielu.

Diablę spojrzało się wymownie na oferowany przezeń towar.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 01-04-2024 o 01:37.
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem