-Nizioł zdech? Stfierdzam zgon bo umar! - rzekł Tfardy
Czuł się teraz nie tylko gwiazdą snotballa ale także niczym sławetny medyk. Na cusz teraz skieruje Tfardy swój bystry umysł.
- Przykurcz… tam jest komnata z kamieniami i zagatkami. Tam gdzie na poczontku siedziały gobosy. Ty potem tam pszyjć, pewno ci siem spodoba.
- Jo tam tera idę i bierem czardzieja bo tam tszeba tengich głów i ręcuf by się zagatko zająć |