Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2024, 20:17   #532
Panicz
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację


Paladyn wahał się w ruchach, ale robił, co mógł by wahać się w sposób zdecydowany. Nie chciał sprowokować trollicy, ale wiedział, że wokół pełno oczu, które czyhają na niepewność. Obserwowano go ze wszech stron, a jakiś natręt pakował mu się nawet z myślami do głowy. I do tego ten wykręcający wnętrzności smród...

Rycerz pomyślał o świetlistym poranku nad jeziorem na północ od Waterdeep, gdzie niekiedy biwakował wracając do miasta z bardowskich wojaży. Ciepłe światło na błękitnej tafli, szum wiatru w tatarakach, wilgotny zapach moczarki i żywicy od sosnowego lasu.

~ Spokojnie, spróbujemy Cię uwolnić, ale nie wiem, czy uda się od razu. Zapakowali Cię całkiem wysoko. - Albur wyostrzył myśli na słowach, które zdawał się wewnętrznie zapisywać na wyobrażonym pergaminie. Nie wiedział jak ma komunikować się z elfem i nigdy nie lubił wszystkich tych psycho-zabaw z kimś wchodzącym komuś do głowy, ale żal było nie skorzystać z pomocy obserwatora. ~ Długo tu siedzisz? Jeśli będziesz znać odpowiedzi na pytania mantikor, możesz mi podpowiedzieć.

~Aha. - Albur zreflektował się po chwili i znów wyostrzył myśli na wizualizacji liter, chcąc możliwie ułatwić komunikację. ~Jestem Albur. Powiedz, jak się nazywasz.

LaBoeuf rozgrywał na raz kilka spektakli. Ciepło i niezagrażająco wycofał się po podleczeniu trollicy, powtarzając jej spokojnie Przyjaciele, przyjaciele. Chcemy pomóc. Kątem oka obserwował wirujące pod sufitem sylwetki. Krokami odmierzał drogę by znaleźć się bliżej swoich (i tak, by nie wpaść wyłącznie między wampirze towarzystwo). Oczy trzeba było mieć dookoła głowy, a i sama głowa nie była już bezpieczna, kiedy myśli wlatywały i wylatywały na zewnątrz jak sączące się przez judasz światło.

- Imponujące, rzeczywiście. - Albur przeszedł w kolejną fazę przedstawienia, zwracając się teraz ku podniebnym poczwarom. W pochwale czuć było nutę kpiny. - Rozumiem, że jesteście tu u siebie, tak? Bo witacie gości jakbyście nie byli, chowając się gdzieś po kątach, w zakamarkach...

LaBoeuf westchnął i wzruszył ramionami.

- Może nie czujecie się u siebie? W zasadzie - wszyscy jesteście tu gośćmi, można rzec. - Albur gestem przywołał mantikory bliżej. - Ale cenię to, że potraficie tak dumnie się przedstawić. To kultura. Ja jestem Albur LaBoeuf, syn Halastera. Podejdźcie bliżej i pokażcie się, skoro rozmawiamy.

- Wiecie, że i on patrzy. - Rycerz uśmiechnął się złowrogo. - Wiecie, że wszystko widzi.

 

Ostatnio edytowane przez Panicz : 31-03-2024 o 20:21.
Panicz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem