Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2024, 17:54   #10
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację


Baltizar Harpeness


Baltizara obudziło rano pukanie do drzwi. Piwonia otworzyła delikatnie drzwi, jej oczy byłt zasłonięte przez jej dłoń.
- Witaj, mości gnomie. Tata mówił, że powinnyśmy was obudzić. Śniadanie czeka na dole, mamy smażone jaja sowodźwiedzia, kiełbaski i bekon z monstrualnych dzików, chleb, mleko mamuta… a w sumie sam zobaczysz. Cieszymy się, że możemy cię gościć! - i nie odsłaniając oczu zamknęła drzwi.

Gnom rozbudził się do końca, nie wiadomo czy pomógł mu potok słów blondynki czy scena głowy dziewczyny z dłonią zasłaniającą jej oczy, gadającą do miejsca gdzie znajduje się stół.
sięgnął do plecaka i wyciągnął z niego talię kart, którą niezwłocznie rozłożył przed sobą na podłodze. Wyciągnął dłoń nad karty i rozpoczął wróżenie.

Kiedy zakończył z talią ponownie sięgnął do plecaka i wyciągnął z niego okrągły przedmiot.
Światło dnia ujrzał gnomi hełm wykonany ze skóry, z kwarcowymi kryształkami wokół wizjera i wytartym symbolem Harpeness na czole. Obserwując dokładnie hełm, gnom mógł wyczuć resztki magii powoli wyparowujące z hełmu. Nie ryzykując dużo Baltizar rzucił zaklęcie Identyfikacji na hełm. Wszelkie zaklęcia, które zostały wplecione w skórę przestały już dawno działać, był w stanie rozpoznać ich naturę.
Skóra została zaklęta, aby być bardziej wytrzymałą, lżejszą i zdolną do samonaprawy. Wnętrze hełmu wypełnione było energią Planu Powietrza. Był też w stanie dostrzec resztki zaklęć pozwalających na komunikację na odległość w okolicach uszu i ust hełmu. Hełm był na pewno ciekawą zdobyczą, być może jakiś kolekcjoner by mógł mu z nim pomóc? Albo przynajmniej zapłaciłby solidną sumkę za niego?

***

Na dole gnom zobaczył nie małe zgromadzenie ludzi, wszyscy nie mogli być gośćmi karczmy tak jak on, więc najwyraźniej przychodzili do Dworu na śniadanie.
Otto kiwnął Baltizarowi na przywitanie i skinął na stół stojący pod ścianą naprzeciwko wejścia. Tak jak mówiła Piwonia, był wyłożony wszelkiego rodzaju dobrociami, gnom nie mógł powstrzymać delikatnej ślinki uciekającej kącik jego ust.

***

Po sytym śniadaniu Harpeness opuścił dwór i ruszył w miasto. Na jego ramieniu siedziała sówka, a po kilku chwilach pies, którego ofiarował mu Azazel pojawił się u boku gnoma, pozwalając mu się dosiąść. Czekało go nie lada zwiedzanie.
Evercrest było dobrze rozbudowanym miastem, z kilkoma wyróżniającymi się świątyniami.
Największą była świątynia Abadara pod przywództwem Bankiera Barasa. Pogłoski mówiły, że Baras, może być członkiem Mistrzów Podatków.
Następny był "Pałac Odnowy", budynek mieszczący lecznicę, spa, bibliotekę i wiele innych przybytków kultury, oddany Desnie, Shelyn i Sarenrae. Głową kościoła Desny jest elfia kapłanka Filiri, Shelyn jest reprezentowana przez Erato, kapłankę z Taldan. Kapłan Sarenrae, Ifirn, opuścił miasto kilka tygodni temu wyruszając na jakąś pielgrzymkę, jego rolę przejęła tymczasowo jego uczennica Elanra.
Ostatnim domem religijnym był "Ogród Przyjemności". Świątynia Calistrii, odgrodzona murem i pełną bramą. Nie przeszkadzało to jednak głośniejszym krzykom przyjemności dotrzeć do uszu gnoma. Świątyni przewodziła Valaria, młodo wyglądająca kapłanka, która urodziła się w Pitax.

Dalsze poszukiwania doprowadziły go do kilku bibliotek i domów aukcyjnych, ale nic co by się wyróżniało w mieście takim jak to.
Miasto posiadało kilka gildii, głównie na terenie Klanu Helmhammer, dystryktu krasnoludzkiego w mieście. Kowale, kamieniarze, kramarze, jubilerzy.

***

Około pory obiadowej Baltizar wrócił do Popielnego Dworu. Tym razem tłumu nie było tak dużego, jedynie kilka osób dokańczało posiłek. Gnom zobaczył Otto, dość leniwie siedzącego za karczemnym stołem, delikatnie pijącego jakiś trunek.
Karczmarz zerknął na nowo przybyłego i zaprosił go do siebie.
- I jak tam zwiedzanie? Zjesz coś?


Khal Frey

Khal odkładał swoje nowe cudeńko, kiedy jego drzwi otworzyły się z hukiem. Do jego pokoju, wkroczyła rudowłosa kobieta, około dwudziestu czterech lat, ubrana była w typowe odzienie dziewki karczemnej, chociaż ubrana była bardzo odważnie.

[MEDIA]https://i.imgur.com/QlQ9Mbo.jpeg[/MEDIA]

- Viktor, tak? Tata mówi, że śniadanie gotowe i możesz przyjść jeżeli czujesz się na siłach. Nie spałeś ponoć całą noc. - spojrzała na niego od góry do dołu - Jeżeli towarzystwa potrzebujesz, ponoć Juri potrafi coś zrobić. - pociągnęła kilka razy nosem i westchnęła - Przygotować ci balie z wodą? Tata mówił, że nie macie przywileju na łaźnie jeszcze.

***

Nowy dzień zaczął się dość ciekawie, a zapowiadał się jeszcze lepiej.
Khal wyruszył w miasto w poszukiwaniu budynku sądowego, po drodze ujrzał jednak kilka znajomych miejsc.
"Świeża Zanęta", sklep rybny, który Frey pamięta jeszcze za młodu. Jego ówczesnym właścicielem był starszy rybak, Gelm, podejrzewał, że staruszek już zszedł z tego świata i ktoś inny przejął interes.
"Tkaniny Trixy", dość oczywiste czym handlowała niebieskowłosa elfa, która pomachała mężczyźnie, gdy zauważyła, że spojrzał na jej sklep.
"Emporium Galitraxa", sklep dla poszukiwaczy przygód. Jego właścicielem, jest złotowłosy mężczyzna, który ponoć jest pół-smokiem.

***


W końcu dotarł do Sądu, umiejscowionego u boku świątyni Abadara. Poszczęściło mu się i właśnie miała rozpocząć rozprawa jakiegoś nędznika.
Sala rozpraw nie miała siedzisk dla widowni, jedynie sędzia posiadał siedzisko za swoim stołem. Nie było protokolanta, nie widział też obrońcy czy oskarżyciela. Dwóch strażników stało, trzymając oskarżonego na kolanach przed majestatem sędziego.
- Mirnis Gahan, jesteś oskarżony o szerzenie herezji wewnątrz granic miasta. Jaka jest twoja obrona na te oskarżenia? - sędzia nie posiadał żadnych symboli urzędowych. Żadnych szat, młotków, peruki czy medali. Był to młody, jak dla Khala zbyt młody, mężczyzna, starający się wyglądać poważnie, chociaż jego ubranie i wygląd niewiele wyróżniało go od osoby, która była na kolanach przed nią.
- Nie winny! Wiesz przecież, że bredzę jak wypiję! Nie możecie mnie uwięzić za to co zrobiłem po pijaku! - oskarżony był mężczyzną trochę starszym od Khala, siwe włosy zaczęły się pojawiać na jego włosach, jego aparycja dawała do myśli typowego pijaka miejskiego.
- Śpiewałeś sprośne piosenki z Calistrią w roli głównej, zwymiotowałeś na kapliczkę Caydena Caileana i straciłeś przytomność w "Pałacu Odnowy". - delikatne szemranie rozniosło się po sali, sam oskarżony patrzył przestraszony na sędziego, jego usta delikatnie się ruszała, najwyraźniej szukał słów na usprawiedliwienie swoich działań.

Avruil Myamtharsar


Huk z pokoju Viktora wyrwał Avruil z nerwowego snu, kobieta przez chwilę nasłuchiwała, oczekując dźwięków bijatyki, ale jedynie usłyszała kobiecy głos tłumaczący coś Cheliaxanowi.
Po chwili udało się jej zejść z łóżka i ubrać w coś świeżego.
Opuściła pokój i zobaczyła młodą blondynkę, która uśmiechnęła się do niej.
- Śniadanie czeka na dole. - delikatnie dygnęła i ruszyła na dół.

***

Miasto wybudzało się powoli z porannego otępienia. Dzieci zbierały się, aby rozpocząć jakąś nową "przygodę". Starszy członkowie społeczności zbierali się w centralnym skwerze, aby rozpocząć obserwację i obgadywanie wszystkich. Wszyscy inni ruszali do swoich obowiązków. Kramarze, cieśle, kowale i inni opuszczali domostwa z uśmiechami na twarzach. Uśmiechami mówiącymi, że ci ludzie nie mają większych zmagań w swoim życiu nad pracą. Trochę im zazdrościła.

Musiała chwilę popytać, ale w końcu skierowano ją do miejsca gdzie gromadzą się najemnicy.

[MEDIA]https://i.imgur.com/bvoovA8.jpeg[/MEDIA]

Nie posiadała żadnego wyszukanego imienia, po prostu "Gildia Najemników Evercrest". Budynek był jednak ładny. Kilkukondygnacyjny, z tarasem i niską wieżą. Nie było jednak obecnie zbyt wielkiego ruchu.

Przeszła przez główne wejście i jak jeden mąż, wszyscy wewnątrz gildii spojrzeli w jej kierunku. Szepty wypełniły pomieszczenie, Avruil słyszała typowe "Kto to?", "Świeże mięso", "Znowu jakiś żółtodziób", jednak przechodząc obok jednej grupy usłyszała "Zamaskowane Ostrze".

Był to jej przydomek jaki uzyskała w kręgach najemniczych. Grupa składała się z sześciorga osób. Czarnobrody krasnolud z kuszą opartą o stół, dwa elfy ubrane w skóry, półelf czytający jakąś księgę, półork głośno chrapiący, otoczony kuflami piwa i człowiek o kasztanowych włosach, chociaż bez widocznego ekwipunku, przyglądał się jej uważnie i szeptał coś do reszty gromady.

 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem