Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2024, 19:08   #27
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Gustav skinął głową Wilibertowi, synowi Branda i żwawo, bo mu już flaki skręcało z bólu, ruszył w stronę wygódki. Rad był, że nie będzie musiał dupy w górze nad morzem trzymać i z mokrym tyłkiem, chłostanym przez fale, potem do chałupy wracać. Zawsze to wygodniej gdy można było przysiąść przy sraniu i nic w odsłoniętą żywiznę nie cięło. Nie trzeba się było obawiać komarów, kleszczy, ani żmiji nijakich. Człowiek mógł się skupić nad tym, nad czym miał się skupić. Przemyśleć swoje życie, które przez kiszki przelatywało.

Żółte ślepia wpatrywały się w Gustava przez szczelinę między futryną a lichymi drzwiami. Poborca pierdnął głośno, długo i mokro. Chlupnęło. Stęknął z ulgą gdy ból brzucha zelżał w jednej chwili. Smród w wychodku, chociaż wydawało się to niemożliwe, nabrał intensywniejszej nuty. Grok zaskomlał, zakręcił się wokół własnego ogona i jego morda zniknęła z oczu starego.

- Na Młot Goblinów! - sarknął sam do siebie Stark - Kiedyś wysrasz flaki. Ale to nie dziś jeszcze.

Pierdnął jeszcze trzy razy i sięgnął po wiecheć suchego siana, zostawionego tutaj jak się domyślił, żeby umorusany tyłek oporządzić.

Wyszedł z wygódki całkiem z siebie kontent. Dawno już mu tak sprawnie nie poszło. Czy to była sprawa cudownej wody, co to ją do polewki wlał, czy może Shallya się nad nim pochyliła, dość że był powód do radości.

Futrzaste bydle leżało kilka kroków dalej w trawie. Od zawietrznej. Widząc wychodzącego z wychodka, zadowolonego z siebie mężczyznę, pies podniósł łeb i warknął pokazując zęby.

- No co? - żachnął się poborca.

Z tego wszystkiego głodny się zrobił. A na myśl o pieczystym, w gęstym, brunatnym sosie to aż mu się ślina toczyła. Przybiegł więc prawie z powrotem do wozu.

- Koń jeszcze nie wyprzęgnięty? - zdziwił się. - No dalej że człowieku. Niebo sine, a gospodarz głodny wieści. Nie każmy mu czekać! - Na słowo "głodny" zaburczało staremu w brzuchu. - Nigdzie już dzisiaj nie pojedziem. Przeczekamy nawałnicę a i zaspokoimy ciekawość miłego nam Wiliberta. Niech go Ranald szczęściem darzy za jego gościnę. Wszystko wam składnie opowiem, - zapewnił Norsa, - i sam ciekawym co mi rzekniecie, tylko dajcie gdzieś spocząć i kałdun napełnić. Kiszki właśnie opróżniłem.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem