Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2024, 17:59   #2
Zamir
 
Zamir's Avatar
 
Reputacja: 1 Zamir nie jest za bardzo znany
Chmury coraz gęściej zbierały się nad Waterdeep. Niebo ciemniało coraz bardziej. Wielu przechodniów wydłużało swoje kroki, aby szybciej wrócić do domu i uniknąć deszczu który wisiał w powietrzu. Waterdeep zwane również Miastem Wspaniałości, Klejnotem Północy, największe miasto Wybrzeża Mieczy, większe i wspanialsze nawet od Baldur’s Gate kusiło przechodniów szeroką ofertą wspaniałych sklepów, zajazdów i innych atrakcji jakie może oferować tak wspaniałe miasto. Niektórzy właściciele sklepów wychodzili wręcz przed swoje sklepy namawiając przechodniów, aby wstąpili do nich i sami przekonali się o wspaniałości ich oferty. Największą popularnością cieszyły się sklepy na High Road - głównej ulicy miasta. Tam klientów było zazwyczaj tylu, że sprzedawcy nie musieli, ani nawet nie mieli czasu, żeby wychodzić na ulicę, aby zachwalać swój towar. Gdyby jednak któryś miał taką możliwość mógłby zwrócić uwagę na pewną postać, która wybijała się z tłumu. Był to krasnolud, młody i do tego jasnowłosy. I nie z tego powodu zwróciłby na siebie uwagę, lecz z powodu swojego niezdecydowania. Szedł powoli uważnie rozglądając się. Ewidentnie czegoś szukał. Czasami wracał się, lub zatrzymywał przechodniów pytając ich o coś.

Krasnolud zatrzymał się i otarł pot z czoła. Coś co początkowo wydawało mu się czymś prostym, (no bo jaki jest problem w znalezieniu sklepu, na jednej, choćby długiej ulicy) okazało się, wcale nie takie proste. Niektórzy zapytani nie wiedzieli, inni pokazywali sprzeczne informacje, a jeszcze inni, choć przekonani, że doskonale wiedzą, gdzie jest sklep Riven Shield podawali odległości w różnych jednostkach. No bo ile to jest “trzy pacierze”? W porządku, można zmierzyć czas modlitwy, ale do którego Boga? Przecież w Waterdeep ludzie wierzyli w różnych bogów, a każdy bóg wymagał innych modlitw. Albo odległość w krokach. Czyich krokach? Człowieka, elfa, krasnoluda, czy niziołka. Niektórzy podawali kolor farby jaką sklep był pomalowany. Co z tego, kiedy sklepów w kolorze zielonym było na High Road na pęczki.


Dulgran powoli miał dosyć. Wydawałoby się, że łatwiejszym powinno być znalezienie jednego sklepu niż przejechanie z karawaną z Daggerfall do Waterdeep. Cóż, chyba nie koniecznie. Po odłączeniu się od karawany, przy koszarach straży miejskiej mieszczących się niedaleko bramy północnej, głodny i spragniony, szukał miejsca gdzie mógłby porządnie zjeść i przepłukać z kurzu gardło jakimś zacnym trunkiem. Znalazł takie miejsce niedaleko koszar. Złota Harfa, porządny zajazd oferował wszystko co znużonemu drogą krasnoludowi było potrzebne. Dulgran zostałby tam dłużej, gdyby nie paląca potrzeba spełnienia ojcowskiej woli. Dał ojcu słowo, a dane słowo w jego rodzinie było świętością. Początkowo martwił się, tym jak w tak wielkim mieście odnajdzie ten jeden konkretny sklep. Dowiedział się jednak, że Riven Shield jest dosyć znanym sklepem i że słynie z dużego i zróżnicowanego asortymentu używanej broni i zbroi.

Kiedy wreszcie znalazł sklep, odetchnął z ulgą. Pęknięta tarcza przybita na zielonym froncie domu wskazywała, że wreszcie jest u celu. Radość jego nie trwała jednak zbyt długo. Coś było mocno nie tak. Drzwi sklepu zamknięte były na głucho i do tego zabezpieczone grubym łańcuchem. Wielka spinająca łańcuch kłódka została zabezpieczona poprzez zalakowanie otworu na klucz. Na laku widniał odciśnięty, nieznany Dulgranowi herb. Tego się nie spodziewał. Na pewno nie miał zamiaru rezygnować. Nawet nie śmiałby zawieść ojca. Co teraz miał robić? Gdzie mógłby dowiedzieć się czegoś. Rozejrzał się, szukając jakiegoś źródła informacji. Jego wzrok zatrzymał się na zajeździe który mijał szukając sklepu. Może karczmarz coś by wiedział. Miał jednak wątpliwości. Zajazd położony był dwie posesje na lewo od sklepu. A do tego ruch był na tyle duży, że nie było pewności czy karczmarz miał czas i okazję, żeby się coś dowiedzieć. Rozglądając się dalej jego wzrok spoczął na małej kamienicy przylegającej do sklepu po jego prawej stronie. Kamienica była wąska i nieduża, nie rzucająca się w oczy. Nad wejściem widniał jakiś stary poszarzały szyld. Łatwo go było przeoczyć. Po bliższym zbadaniu okazało się, że w kamienicy mieści się sklep zielarski. Nie było widać jakiegoś dużego ruchu.
Dulgran zamyślił się. Gdzie będzie miał najlepszą szansę, żeby dowiedzieć się czegoś o zamkniętym sklepie ?
 
Zamir jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem