Po zewnętrznej nieciekawej fasadzie sklepu Dulgran spodziewał się równie nieciekawego środka. Wnętrze sklepu jednak miło go zaskoczyło. Chociaż pomieszczenie nie było zbyt duże, jednak schludne, czyste i praktycznie urządzone. W powietrzu unosił się przyjemny aromat ziół suszących się nad kominkiem Przy ścianach stały półki, szafki i regały, na których stały różne flaszki, fiolki, gliniane garnuszki, lub leżały niewielkie woreczki z niezidentyfikowaną zawartością. Centralną część sklepu zajmował kontuar, lekko przesunięty w głąb pomieszczenia.
Za kontuarem stał młody mężczyzna i obsługiwał właśnie klientkę w podeszłym wieku.
- Dwa razy dziennie proszę wcierać tą maść w bolące miejsca - powiedział sprzedawca
- A jeśli ból nie przejdzie? - zapytała staruszka
- Przejdzie, przejdzie - sprzedawca uśmiechał się do klientki - a jakby nie przechodziło, to proszę przyjść do mnie, przyrządzę mocniejszą maść. Jednak jestem pewien, że ta powinna pomóc. Pani Gertrudo, proszę pamiętać, żeby się ciepło się ubierać i nie przechładzać.
- Dziękuję ci bardzo Draven, dobry z ciebie chłopak. Pamiętam cię jak byłeś mały i wiecznie plątałeś się wokół swojej mamy. Alfive była wspaniałą kobietą. Miała piękne zielone oczy. Takie jak twoje.
W trakcie rozmowy sprzedawcy z klientką Dulgran rozglądał się dyskretnie po sklepie i podobało mu się to co widział. Ewidentnie sklep był prowadzony z dużą dbałością. Na koniec przyjrzał się baczniej sprzedawcy. Pomimo młodego wieku sprzedawcy widać było w nim pewność siebie znamionującą doświadczenie życiowe. Ubranie w odcieniach zieleni i brązów sugerowało, że bardziej lubił las niż miejskie mury.
Kiedy sędziwa klientka opuściła sklep, sprzedawca zwrócił się do Dulgrana
- Czym mogę służyć?
Ostatnio edytowane przez Zamir : 04-04-2024 o 17:26.
|