Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2024, 20:29   #8
Zamir
 
Zamir's Avatar
 
Reputacja: 1 Zamir nie jest za bardzo znany
Waterdeep pogrążało się w półmroku. Na ulicach zaczęły pojawiać się zapalone latarnie. W uśpionych wcześniej tawernach tętniło teraz życie. W oknach lśniło światło. Z otwartych drzwi dochodził hałas głośnych rozmów, a gdzieniegdzie było słychać muzykę. The Spouting Fish nie różniło się pod tym względem od innych tawern w okolicy.. Przechodniów przyciągał gwar i blask dobywający się z tawerny. Nikomu z przechodniów nie przyszło nawet do głowy, żeby spojrzeć na wyższe piętra. Było to na rękę postaci stojącej przy oknie w ciemnym pokoju, tak aby nikt z zewnątrz nie mógł jej zobaczyć. Sama niewidoczna, spoglądała na dół w kierunku ulicy.

Była to jedna z ulubionych kryjówek Zaji. Mały pokoik na poddaszu miał jedną zasadniczą zaletę, że można było z niego wyjść nie tylko na korytarz i schody na dół, ale również można było wyjść na dach, a z niego przejść dachami na kolejne budynki, by następnie zejść na dół w jakimś nie rzucającym się w oczy miejscu. Zaja miała kilka takich kryjówek. Swego czasu ojciec nauczył ją najlepiej jak mógł wszystkiego co mogła potrzebować w złodziejskim fachu. Potrafiła pojawiać się gdzie chciała i znikać kiedy chciała. Straż miejska nigdy jej nie złapała i przy jej umiejętnościach raczej jej to nie groziło. Jej niski wzrost, nawet jak na niziołka pozwalał jej przechodzić przez najmniejsze nawet okna.. Nie było też takiego zamka, którego jej małe zręczne palce, nie potrafiłyby otworzyć. Niestety jej doskonałe umiejętności często sprowadzały na nią kłopoty. Nie raz już musiała na jakiś czas zniknąć z oczu ludzi. Ukrywała się wtedy w miejscach takich jak te. Ten pokoik miała dzięki Janess Imristar, jej przyjaciółki z dzieciństwa. Lecz nie tylko dlatego mogla się tu ukrywać że jej przyjaciółka była właścicielką tawerny. Jannes bardzo wiele zawdzięczała Zaji, która już nie raz wyciągała ją z tarapatów. Podarowanie więc Zaji tego pokoiku było tylko bardzo drobną formą wdzięczności.

Zaja badawczo przyglądała się przechodniom, aby wychwycić ewentualną próbę jej śledzenia, czy szukania. Nie raz komendant straży wysyłał swoich ludzi w cywilnych ubraniach aby inwigilowali miejsca w których jakiś poszukiwany mógł się skryć. Zawsze jednak potrafiła ich rozpoznać pomimo przebrania. Jej ostatni skok był naprawdę brawurowy, jednak na jej nieszczęście okradziony szlachcic okazał się spokrewniony z kapitanem straży miejskiej. Który przyjął sobie za punkt honoru dopaść złodziejkę. Na wszelki wypadek więc ukryła się tutaj bacznie przyglądając się przechodniom, czy nie zauważy jakichś podejrzanych ludzi.

Stała już przy tym oknie dosyć długo i chciała już odejść, kiedy jeden z przechodniów przykuł jej uwagę. Znała tego mężczyznę. Ich drogi już kiedyś się przecięły. Był szeregowym członkiem tak zwanego stowarzyszenia "Dziewięciu Nieznanych". Tak zwanego, ponieważ była to tylko przykrywka gildii skrytobójców. Tylko niewielka grupa ludzi wiedziała o tym. Tak się składało, że Zaja była jedną z tych osób które wiedziały. Gildia skrytobójców i gildia złodziei starały nie wchodzić sobie w drogę. Niezbyt więc często dochodziło do kontaktów między członkami obu gildii. Zaja przyjrzała się dokładniej mężczyźnie. Przypomniała sobie jego ksywkę: “Szczurek”. Rzeczywiście jego twarz i cała postać bardzo przypominała tego gryzonia. Mężczyzna starał się nie rzucać w oczy innym przechodniom. Zachowywał się jakby kogoś śledził. Zaja przyjrzała się przechodniom w pewnym oddaleniu od Szczurka i zobaczyła zakapturzoną męską postać, która również starała nie rzucać się w oczy. Przez chwilę złodziejka toczyła ze sobą walkę. Zawodowa ciekawość wygrała z potrzebą ukrywania się. W jej świecie informacja była często cenniejsza niż złoto i dobrze było trzymać rękę na pulsie jeśli chodzi o różne rzeczy które działy się w mieście.

Ze swojego pokoju miała ukryte przejście na poddasze, a tam przez klapę przedostała się na dach. Kryjąc się cały czas w cieniu, przeskakując z dachu na dach, podążała za dwoma mężczyznami: śledzącym i śledzonym. W pewnym momencie człowiek w kapturze skręcił w opustoszałą boczną uliczkę. To był głupi ruch, pomyślała. Jeśli Szczurek ma go zabić, to teraz ma do tego najlepszą sposobność. Jednak nie skorzystał z tego. Zamiast tego nadal śledził zakapturzonego chowając się w najgłębszych cieniach. W uliczce doszło do spotkania mężczyzny z jakąś kobietą, po czym oboje rozeszli się, każde w swoją stronę. O co tu chodzi - pomyślała Zaja - nie dowiem się tego dopóki Szczurek siedzi mu na ogonie. Śledząc nadal mężczyzn, postanowiła wyprzedzić ich. Jednak tylko na tyle, żeby nie stracić ich z oczu. Jednocześnie rozglądała się, czy nie dostrzeże kogoś ze swojej gildii. Nie raz zdarzało się, że sobie pomagali. To było niepisane prawo w jej gildii. Kiedy któryś z członków gildii był w potrzebie zawsze mógł liczyć na pomoc innych. Już myślała, że nic z tego nie będzie, kiedy zobaczyła swojego kolegę Scribsona stojącego w zacienionej bramie jednego z domów. Szybko zeszła na dół i dołączyła do niego. Błyskawicznie wytłumaczyła mu czego potrzebuje. A potrzebowała, żeby Scribson zatrzymał Szczurka na tyle długo, żeby zgubił śledzonego mężczyznę.

Scribson bez zwłoki zabrał się do dzieła., Udało się go na tyle długo zatrzymać Szczurka, że zakapturzony mężczyzna zniknął w tłumie ludzi na najbliższym skrzyżowaniu. Podjęte przez niego próby odnalezienia zakapturzonej postaci spełzły jednak na niczym. Teraz Zaja podążała za nieznajomym, oglądając się czasami dyskretnie za siebie czy Szczurek przypadkiem nie depcze jej po piętach. W pewnym momencie mężczyzna w kapturze wszedł do oberży. Zaja nie znając planów mężczyzny Znalazła zaciemnione miejsce po przeciwnej stronie ulicy, tak aby mieć możliwość obserwowania wejścia do oberży, jak i okien za którymi kryły się pokoje gościnne wynajmowane przez oberżystę.

Cierpliwość jest pożądaną cechą u złodzieja. Zaja więc postanowiła zaczekać. NIe musiała czekać długo. Po niedługim czasie, w jednym z pomieszczeń pojawiło się drżące światło świeczki. Mężczyzna w pokoju nie zwrócił uwagi że zdejmując kaptur z głowy stoi pomiędzy świeczką a oknem. Jego twarzy nie było widać, jednak cień padający na okno podczas tej czynności zasugerował Zajji, że to właśnie ten pokój wynajął mężczyzna w kapturze. Zaja czekała nadal, nie chcąc sugerować się tym co zobaczyła. Chciała mieć pewność. Uzbroiła się w cierpliwość, i dopiero kilka godzin później nabrała przekonania że jej dedukcja była prawidłowa. W żadnym innym oknie nie zapaliło się światło. Również żadna postać podobna do nieznajomego nie wychodziła z oberży.

Złodziejka wiedziała, że z tyłu oberży jest możliwość wspięcia się na dach, a z niego, możliwość dostania się do okna nieznajomego. Niedługo potem, za pomocą złodziejskich narzędzi otworzyła okno. Cicho jak mysz wsunęła się do środka. Mężczyzna spał. na krześle obok łóżka spoczywały jego ubrania, w tym płaszcz z kapturem, które poznała bez trudu. To był ten sam płaszcz. Kim ten nieznajomy był, że naraził się Dziewięciu Nieznanym? W pokoju nie było żadnego światła. Zaji światło nie było potrzebne. Tej nocy księżyc był w pełni, a jego blask wypełniał pokój. Zaja rozejrzała się. Na stoliku przy drzwiach stał plecak nieznajomego. Obok niego stała sakiewka z pieniędzmi. Jakże łatwo byłoby ją teraz zabrać i wyjść. Niektórzy są naprawdę nieostrożni.

Przyjrzała się leżącemu mężczyźnie. Kształtne rysy twarzy i lekko wydłużone uszy zdradzały półelfa. W pewnej chwili mężczyzna poruszył się przez sen. Kosmyk jego blond włosów spoczywający na policzku przesunął się i Zaja zobaczyła szramę przecinającą jego przystojną twarz. Wstrzymała oddech. Znała tego półelfa. To znaczy nigdy się nie spotkali, jednak na każdym większym skrzyżowaniu widniał list gończy z jego podobizną. Wyznaczono za niego ładną sumkę. Jednak coś się tu nie zgadzało. Z listu gończego wiedziała, że jest oskarżony o morderstwo. Dlaczego skrytobójcy mieliby śledzić mordercę? Jeśli był z ich gildii, nie miałoby to sensu. Jeśli nie był od nich, czymś sobie u nich przeskrobał zabiliby go choćby w tym zaułku w którym spotkał się z tą kobietą. A to ci heca. I co miała z tym zrobić?
 

Ostatnio edytowane przez Zamir : 06-04-2024 o 05:12.
Zamir jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem