Ahmed spodziewał się tego, że nikogo nie znajdzie do pomocy - sam jako ateista miał pewne lęki i obawy przed tą budowlą, a co dopiero bogobojni, przesądni prości ludzie... jakmi zazwyczaj są tragarze.
-
No ekipo, widzę, że się ładnie zebraliście. Nie martwcie się, że nie ma tu tłumów. Pan Davis raczył być na tyle uprzejmym aby zająć dziennikarzy. Uwierzcie mi, że nie jest przyjemnym, badanie skarbów starożytnych w akompaniamencie tysiąca pytań. Gotowi? No to idziemy.
"No całe szczęście" - pomyślał Sharif, należał bowiem raczej do tych małomównych. - "Nie potrzebni nam dodatkowi widzowie. Jak mawiał baron Klaus: dziennikarze są jak amerykanie - uparci, chciwi, ciekawscy i niezbyt inteligentni".
Kiedy wszedł wraz z innymi podziwiał przy blasku lampy Henrego ściany obmalowane freskami. Wspominał wtedy, kiedy jako młody chłopak przeszukiwał podobne kompleksy, ale czy napewno podobne? W tym było coś dziwnego, nawet freski czy hieroglify, które zazwyczaj przedstawiały w większości budowli to samo, były dziwne.
-
Chyba lepiej jak się rozdzielimy.(...)
"O mój Boże" - zaklął w duchy, pomimo tego że był niewierzący. Słyszał wielokrotnie jak tak mawiali angielscy koloniści. - "Rozdzielenie to zawsze był najgorszy pomysł każdej z wypraw. W szczególności gdy idą tak małą grupą; nie należy chyba dzielić umiejętności, siły i wiedzy tej niecodziennej grupki. Cóż.. ja tu nie mam dużo do gadania.. jestem zwykłym tragarzem. Przynajmniej na razie". - Rozmyśliwał Ahmed słuchając dalej Henrego.
-
(...)Pan Bill, panna Nataile, Ahmed i Kogar (...)
-
Cholera - wyrwało się Egipcjaninowi, poczym widząc minę Walkera, zaraz spuścił oczy na znak wstydu czy też nawet przeprosin.
"Tylko nie ten krowidojek"-pomyślał o Billu. -"Przecież.. eh...na szczęście w takich korytarzach łatwo się zgubić" - uśmiechnął się delikatnie Ahmed. -"Dobrze że idzie Kogar i panna Nataile..".
-
Przypominam że Peter zajmuje sie ładunkami wybuchowymi więc... - "więc w razie czego będzie mógł wysadzić wejście do kompleksu?" - dokończył w duszy Sharif. Czyżby aż tak Henry Walker obawiał się tej tajemniczej budowli? Przecież wygląda raczej na zadowolonego i podeskcytowanego.
Ahmed poprawił plecak, tak by go nie uwierał; dokładnie jeszcze się zastanowił czy ma wszystko i czy wszystko jest na swoich miejscach i przystanąl bliżej pani archeolog i Masaja.