W oświetlonym świecami namiocie amazonka zauważyła bladość na twarzy alchemiczki i jej ucznia.
- Ja nie idę – odparła Aemelia. Diossos także pokręcił głową.
- Twoja siostra była kapitanem „Tnącego Burze” gdy na rozkaz Xalotuna obcinano mi stopę, gdy wypalono gardło Diossosa, gdy kazał ukrzyżować nas do masztów. Dla niej byliśmy nikim, tak samo jak dla jego zamaskowanych sług. Nie wejdziemy ponownie pomiędzy nich. Wolę już niewybredne żarty żołnierzy.
Wbrew jej słowom Szare Jastrzębie nie wyglądały teraz na skore do żartów czy zabaw. Kilka rozkazów ich władcy i obóz jeszcze bardziej nabrał zdyscyplinowania, ludzie zrobili się czujni i poważni, przenosząc ekwipunek, oporządzając wyposażenie.