Hm... jako przedstawiciel graczy, którzy zaczynali od podstawki 1ed, a o żadnym Trzewiczku wtedy jeszcze nie słyszeli nadal się upieram, że żadnego łażenia po lochach nie było, ciułało się xp-ki, żeby kiedyś skończyć pierwszą profkę, zbierało się mozolnie graty, żeby podbić przeżywalność... traciło się PPki... drużynowy mag (a raczej uczeń maga) traktował demona czarem uśpienie, bo nic potężniejszego w arsenale nie posiadał
A ja do tej pory lubię grać właśnie tymi śmieciarzami/węglarzami/ciurami obozowymi (chociaż nadmienię, że to bardzo nowomodne profesje, bo z 2ed)
Dla mnie DDki to heroic fantasy, a młotek to ponury świat niebezpiecznych przygód
Ale to moje prywatne zdanie i moja prywatna ocena tyle, że różna od Twojej
Edit: i tak, jeżeli wcześniej nie zginiesz to w końcu będziesz herosem
Edit 2: chyba nigdy nie udało mi się zostać herosem...