|
Sondy rekrutacyjne W tym dziale możesz umieścić sondę na temat zbliżającej się rekrutacji, zasadności swoich pomysłów lub po prostu "zbadać rynek" pod kątem przyszłej sesji - zarówno z pozycji gracza jak i MG. |
Zobacz wyniki ankiety: Czym byłbym wstępnie zainteresowany/a? (wybór wielokrotny) | |||
WFRP "Srebrny cielec" | 8 | 50.00% | |
Traveller "Pierścień Sonaresu" | 8 | 50.00% | |
WoD "Wzgórza Szaleństwa" | 5 | 31.25% | |
Alien "Rydwan Bogów" | 3 | 18.75% | |
ZC "Szept otchłani" | 0 | 0% | |
DEF:R "Lód i piasek" | 6 | 37.50% | |
Mam kontrpropozycję w wątku sondy! | 0 | 0% | |
Sonda z Wielokrotnym Wyborem Głosujących: 16. Nie możesz głosować w tej sondzie |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-04-2024, 17:32 | #11 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 | Też w łorhamera wolałabym przynajmniej od drugiej profesji (najlepiej w połowie drugiej), bo ciury i śmieciarze bardziej pasują jako template dla NPC. Sam świat zawsze był heroiczny pełną gębą i tak go właśnie odbieram. Co do cyberpunka, to też bym chętnie zagrała. Ale jakby dało się mechanikę poza KP (kiedyś Morph linkował supi stronkę do tworzenia) zrzucić na MG
__________________ „Everything that lives is designed to end. We are perpetually trapped in a never-ending spiral of life and death. Is this a curse? Or some kind of punishment? I often think about the god who blessed us with this cryptic puzzle... and wonder if we'll ever get the chance to kill him”. |
11-04-2024, 17:53 | #12 |
Reputacja: 1 | Hm, off-top, ale młotek zawsze kojarzył mi się z przeciwieństwem heroizmu... szarą, brutalną codziennością i śmiertelnością, ciągłymi porażkami i próbami przetrwania mimo wszystko, bez wskrzeszania postaci... |
11-04-2024, 18:55 | #13 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 | Nie chodzi o heroizm jako pozbawione skazy bohaterstwo (antybohater też może być bohaterem literackim, wcale nie będąc ani cnotliwym rycerzem, ani złoczyńcą), a o skupienie fabuły na jednostkach o ponadprzeciętnych umiejętnościach i dokonaniach. Niektórzy mają mylne pojęcie o świecie przez zaczytanie się w niekanonicznej Trzewiczkowej „Jesiennej Gawędzie” i branie zbyt serio niektórych fragmentów narracji (bo mechanika dawała dużo lepsze możliwości) z dwóch pierwszych, spaczonych brytyjskim grognardyzmem edycji papierowego erpega (jak już napisałam, niewielkie to ma przełożenie na mechanikę, bo smok chaosu, który wg podręcznika stanowi jedynie „chwalebną śmierć” jest do złożenia dla przeciętnej drużyny w środku ścieżki rozwoju; lub weźmy takie Ścieżki Przeklętych, które stanowią wręcz klasyczne "dedekowe" przygody typu zdobądź artefakt, oczyść loch, pokonaj wielkiego złego demona). No i jeśli mówimy Warhammerze jako settingu to zaczynał on jako inspirowane dedekami łażenie figurkami po mapce lochów. Więc już od zarania kręcił się wokół klasycznych bohaterów. Potem skala urosła, w grę weszły bitwy armii, powstał bitewniak. Ale nadal to bohaterowie wyróżniali się na polu bitwy: uzbrojeniem, wyglądem, ponadprzeciętnymi umiejętnościami. Potrafili w jednej turze zabić od kilku do kilkunastu zwykłych jednostek. Pospolici szaracy zawsze stanowili tło warhammerowych opowieści. Bo Warhammer w swej esencji jest dark heroic fantasy, a nie jakimś low derp fantasy o jakichś wieśniakach, śmieciarzach, węglarzach czy ciurach obozowych. Większość tych profesji to raczej wygodne templatki dla MG do tworzenia BNów. W książkach też widać to, o czym piszę. Na przykład już pierwszy tom przygód Gotreka stanowi w zasadzie opowieść o parze awanturników zaliczających randomowe lochy/przygody przedzierając się przez szeregi wrogów. Daleko temu do gawędy o chłopie i węglarzu, którzy poszli na jarmark i drodze powrotnej po pijaku ubili widłami kulawego zwierzoluda. O grach komputerowych nawet nie wspomnę, bo Mark of Chaos czy Vermintide to wybitnie heroiczne historie.
__________________ „Everything that lives is designed to end. We are perpetually trapped in a never-ending spiral of life and death. Is this a curse? Or some kind of punishment? I often think about the god who blessed us with this cryptic puzzle... and wonder if we'll ever get the chance to kill him”. Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 11-04-2024 o 18:57. |
11-04-2024, 20:05 | #14 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Też młotka widzę jako tylko pozującego na szarość i brud, z których jednak mimo wszystko zawsze wyłania się taki czy inny heros. Ale najchętniej chyba Alien i DEG.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin | |
11-04-2024, 20:14 | #15 |
Reputacja: 1 | Hm... jako przedstawiciel graczy, którzy zaczynali od podstawki 1ed, a o żadnym Trzewiczku wtedy jeszcze nie słyszeli nadal się upieram, że żadnego łażenia po lochach nie było, ciułało się xp-ki, żeby kiedyś skończyć pierwszą profkę, zbierało się mozolnie graty, żeby podbić przeżywalność... traciło się PPki... drużynowy mag (a raczej uczeń maga) traktował demona czarem uśpienie, bo nic potężniejszego w arsenale nie posiadał A ja do tej pory lubię grać właśnie tymi śmieciarzami/węglarzami/ciurami obozowymi (chociaż nadmienię, że to bardzo nowomodne profesje, bo z 2ed) Dla mnie DDki to heroic fantasy, a młotek to ponury świat niebezpiecznych przygód Ale to moje prywatne zdanie i moja prywatna ocena tyle, że różna od Twojej Edit: i tak, jeżeli wcześniej nie zginiesz to w końcu będziesz herosem Edit 2: chyba nigdy nie udało mi się zostać herosem... Ostatnio edytowane przez Gladin : 11-04-2024 o 20:17. |
11-04-2024, 21:46 | #16 | ||||
Młot na erpegowców Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Co do ciułania XP to też kwestia prowadzenia przez danego MG, dlatego najlepiej patrzeć ile oficjalne przygody i poradniki dla MG proponują, jeśli chcemy wiedzieć, jak wg założeń autorów wygląda progres klasowy. W każdych dedekach na początku jest jeszcze bardziej śmiertelnie niż w dowolnym warhammerze. Poza tym progres w 1e jest szybki, cechy drugorzędne skaczą o 1 po jednym rozwinięciu, a główne o 10 (czyli 2x szybciej niż w 2e). Więc awanse i progres cech są szybsze. Przy dobrych rzutach można zacząć z wysokimi statystykami, do tego mniejsza kość obrażeń (1k6) przy dobrym pancerzu zapewnia większe bezpieczeństwo. Z mojego doświadczenia to nie takie trudne jak gra się z głową a MG prowadzi, trzymając się zasad i zgodnie z założeniami podręcznika. A jak jest się krasnoludem wojownikiem z tarczą to już w ogóle easy mode.
__________________ „Everything that lives is designed to end. We are perpetually trapped in a never-ending spiral of life and death. Is this a curse? Or some kind of punishment? I often think about the god who blessed us with this cryptic puzzle... and wonder if we'll ever get the chance to kill him”. | ||||
12-04-2024, 01:02 | #17 |
Reputacja: 1 | Mój głos na Degenesis, chętnie poznam nowy świat i system, podręczniki wyglądają super a fabuła świata nadaje się na dobry serial z pogranicza SF i survival horroru. PS. Alex, ale w dnd nawet bez wskrzeszania jednak postacie są bardziej żywotne jak już nabiją te kilka poziomów co sprawia że gracze podejmują bardziej brawurowe decyzje, szczególnie w 5ed gdzie HP wracają z odpoczynkiem i nawet kapłan do leczenia zbędny. Co do WFRP to jednak dużo trudniej kozaczyć i zgrywać bohatera, a trup ścieli się gęsto - nie wiem jak w 4ed ale w 1ed i 2ed było łatwo zginąć, niejeden oficjalny scenariusz widziałem z ubiciem całej drużyny. To zmienia sposób gry graczy. Pomijając jakichś przepaków co startują w pełnej płycie (chyba ma tak rycerzyk z Bretonii) to w sumie jeden fartowny rzut nawet dużo słabszego przeciwnika z przerzutem na obrażeniach i postaci nie ma, albo jeden nieudany rzut grozy, paraliż w obliczu przeciwnika i również po poszukiwaczu przygód. Ostatnio edytowane przez Wired : 12-04-2024 o 01:04. |
12-04-2024, 10:42 | #18 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 | Mówiłam o graniu w zgodzie z założeniami podręcznika a przerzucanie obrażeń w drugiej edycji (już nie pamiętam, czy w pierwszej też) jest zarezerwowane wyłącznie dla postaci graczy (błąd ten jest dość częsty z powodu niskiego poziomu polskiego przekładu). Survivability w 5e jest najwyższe ze wszystkich edycji, ale jak się sztucznie nie ułatwia (spreadowanie obrażeń i inne błędy wielu MG) to wciąż bywa trudno nawet na wyższych poziomach. Testy save or suck/die nie są domeną wyłącznie Warhammera, w D&D są dość częste. Warto też zwrócić uwagę, że dedekowcy generalnie tworzą zminmaxowane postacie skrojone do przeżywania niebezpiecznych przygód. Wystarczy spróbować tego samego w WFRP2e pickując tarczowników, kozaków kislevskich itp. do tego grając strategicznie na mapce taktycznej (zalecanej przez podręcznik 2e) a efekty mogą być zgoła inne, niż z ekipą suboptymalnych cyrkowców, paziów i węglarzy stworzonych typowo pod fabułę. Ogólnie mój point jest taki, że odczucia odnośnie trudności i heroiczności wynikają bardziej z poziomu i filozofii gry u konkretnych jednostek, niż samego uniwersum i zasad per se. Nie chcę też nikomu mówić jak powinno się grać, tylko jak to wygląda by the book i w lore. Ostrzegam też przed wpadnięciem w fałszywą dychotomię, że heroiczność zabija mrok i szarość. W wielu światach (np.: uniwersum gier Diablo) na luzie sobie koegzystują. I żeby nie było, nie sugeruję że w WFRP są takie same power levele co w D&D, są odczuwalnie niższe, ale nadal pozwalają na sporą dozę heroiczności. Postaciom u kresu ścieżki rozwoju praktycznie wszystko z obrębu ich specjalizacji wychodzi.
__________________ „Everything that lives is designed to end. We are perpetually trapped in a never-ending spiral of life and death. Is this a curse? Or some kind of punishment? I often think about the god who blessed us with this cryptic puzzle... and wonder if we'll ever get the chance to kill him”. |
16-04-2024, 08:30 | #19 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
__________________ Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis! |
16-04-2024, 18:05 | #20 |
Interlokutor-Degenerat Reputacja: 1 | Patrząc na rozwój tego wątku nie dawałem WoDowi najmniejszych szans, więc jestem ogromnie (i pozytywnie) zaskoczony! Zgadzam się, że to świetna okazja razem zagrać, więc na spokojnie będę wypatrywać rekrutacji do ŁOWCY. |