Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2024, 05:31   #354
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację


Bordello Boum-Boum!, noc 24/25 sierpnia 2595

Kapral Wilder usłuchał, choć nie był to wtedy rozkaz.

- Dobra. - westchnął w końcu ciężko sierżant ocierając kurz podróży z czarnej twarzy. - Zawijamy się stąd.

Omiótł piękny budynek mimowolnym zachwytem zapewne wiecznego nieoswojenia z kunsztem podświetlonej architekty na tle gęstego mroku nocnego nieba.

Zanim wolny człowiek położy się do snu, to najpierw trzeba oczywiście się umyć. Dumał sobie nagi olbrzym siedząc w białej pianie wypełnionej po brzegi przelewającą się wodą największej balii jaką miał jego ulubiony perpinganski lupanar. Dom rozkoszy tak chętnie odwiedzany przez Rezystę, że przez wielu, w tym Mathieu, uważany za wojskowy, a już mu to szczególnie obiekt równie ważny strategicznie do obrony jak spichlerze, czy stołówka!

Siedząca okrakiem roześmiana dziewczyna na okrągłej o długim zapalonym loncie bombie machała cyckami do przechodniów z szyldu zawieszonego nad drzwiami o jaskrawie czerwonych literach “Bordello Boum-Boum!” Renton zaś siedział w mydlanej wodzie w jednej ręce spłukując zmęczenie flakonem wina a z drugiej posilał się dorodnym udźcem jagnięcej golonki pieczonej w piwie.

Na podwójnym łożu z zielonym baldachimem, który sierżantowi przypomniał kolorem namiot polowy, leżała na brzuchu szczupła brunetka paląc skręta w szklanej lufce. Patrzyła spod tuszu czarnych rzęs na stałego klienta i bez słowa wypuszczała dym. Nad swymi krągłymi pośladkami i zgrabnymi udami, które pokrywały aż po szyję kolorowe tatuaże, leniwie wachlowała bosymi piętami.

- Ehhhh… Nawet żem nie wiedział jaki jestem głodny… - mruknął niepocieszony Mathieu wyrzucając przez otwarte okno ogryzioną kość dla bezpańskich psów lub najbiedniejszych na zupę.
- Otworzyć ci puszkę? - zapytała pani kurwa unosząc brew.
- Tak. - odparł skwapliwie ociekając wodą i wyszedł z kąpieli.
Zza ściany słychać było głośne rytmiczne uderzenia o ramy łoża o ścianę, gdzie odpoczywał kapral Wilder.
- Cipuszki też mi brakowało! - ryknął po wypiciu do reszty czerwonego wina.

Wszak pan kapitan nakazał co najmniej pięć godzin snu... Więc przed zaśnięciem z obliczeń Rentona wynikało, że zostały co najmniej trzy godziny manewrów w łóżku!

I wskoczył na sprężyste wyrko, że aż podskoczyła komoda i stolik w pokoju, a dziwka zachichotała złapana w locie przez wielkie ramiona żołnierza. On, od czasu spotkania Niske, choć próbował, nie potrafił przestać o niej myśleć w wolnych chwilach. Więc tuląc białą dziewczynę zamknął oczy, by zobaczyć afrykańską, filigranową piękność.

Później zaplanowana była z kapralem na mieście akcja na cywila w celu odnalezienia zabójców. Ich sporządzone portery pamięciowe miał nadzieję odebrać od Demarque po jego powrocie ze Pałacu. Liczył też, że żadnych innych durnych rozkazów odciągających ich od tego zadania im przełożony nie wyduma. A oprócz tego jak wyglądali mordercy wedle zeznań brańców, jakim językiem posługiwali się między sobą, oraz tego, że mogli chcieć wykorzystać do jakiejś dywersji mundury Rezysty… nie wiedział jeszcze nic prócz przeświadczenia, że słów Rzeźnika z Queribusu nie można lekceważyć.

 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem