Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2024, 16:52   #63
enzym
 
enzym's Avatar
 
Reputacja: 1 enzym nie jest za bardzo znany
Nie czekaliście, również ruszając w stronę Schvalta. Pierwszy zareagował Kal ruszając się nieco w prawy bok i rzucając jedno ze swoich najpotężniejszych zaklęć. Tym razem to nie świetliste błogosławieństwo Lathandera zadawało obrażenia, a nekrotyczna siła odbierająca siły witalne. Choć demon starał się z tym wewnętrznie walczyć, nie był w stanie przeciwstawić się wyniszczającej energii. Sytuację chciał wykorzystać Amaris, który zakradł się do Schvalta, jednak tylko jedno z jego psychicznych ostrzy sięgnęło celu.

Nieopodal Ostry Cień posyłał strzałę za strzałą. Pierwsza doszła celu, druga minęła łeb demona o kilka centymetrów, jednak trzeci strzał był prawdziwym majstersztykiem i ranił wroga w gardziel. Z rany buchnęła ciemna, smolista krew, ale Schvalt wciąż nie wyglądał na takiego, co szybko padnie. Rozjuszony tym, że śmiertelnicy zdołali go zranić, zaatakował Amarisa z pełną szybkością. Pierwszy atak szczypcami łotrzyk zdołał sparować, ale drugiego nie zdążył. Schwalt zacisnął swe szczypce na boku Amarisa a ten krzyknął z bólu, gdy z rany trysnęła krew. To były poważne obrażenia. Jakby tego było mało, soulknife nie był w stanie wyrwać się z uścisku demona, który tylko rechotał złośliwie na jego zmagania z jego szczypcami.

- Poznajcie mojego przyjaciela! - Warknął Schvalt i wypowiedział pod nosem kilka złowróżbnych słów. Moment później nieopodal, zupełnie znikąd pojawiło się wiszące w powietrzu demoniczne ptaszysko.



Szybko zdaliście sobie sprawę, że to vrock, pomniejszy demon z zamiłowaniem do rzezi i ludzkiego mięsa, który wyglądał jak humanoidalny, przerośnięty sęp. W tym samym momencie Sariel rzuciła nekrotyczne zaklęcie, któremu po raz kolejny nie był w stanie przeciwstawić się Schvalt. Imrak był już przy nim, flankując z Amarisem. Dwa z trzech machnięć maulem pogruchotało lewe ramię i korpus demona.

Do ataku w zwarciu dołączył również Kallel, jednak tym razem bogowie nie byli po jego stronie - oba ciosy Schvalt sparował swoimi szczypcami, a drugimi wciąż trzymał Amarisa, który nadal nie mógł się oswobodzić. Z kolejnych strzał posłanych przez tropiciela trafiła tylko jedna, nie wyrządzając zresztą większych szkód przeciwnikowi. Sekundę później vrock zaatakował tabaxiego, dziobiąc go w głowę i zostawiając krwawe rany pazurów na jego ramionach.

Schvalt, wciąż bez problemu utrzymując łotrzyka w swoich szczypcach zaatakował drugą parą Kallela, skutecznie zaciskając się na barku kapłana i miażdżąc elementy zbroi. Aaasimar zdołał jednak wyrwać się z uścisku potwora i odskoczyć do tyłu. Sariel wystrzeliła z dłoni ognistymi pociskami, ale być może strach sprawił, iż całkowicie chybiła. Imrak ponowił ataki swoim siekieromłotem i znów skarcił demona, jednak ten wciąż wyglądał całkiem żywo.

Kal doskoczył do wroga i ciął przez korpus. Tym razem ciosy doszły celu, zostawiając szerokie, krwawe bruzdy na jego ciele. Prawdopodobnie dzięki temu Amarisowi udało się w końcu oswobodzić i trzymając za bok wyprowadzić uderzenia psycho-ostrzami. Niestety, żaden z nich nie doszedł celu. Tak samo jak kolejne strzały Ostrego Cienia, który musiał zmierzyć się z vrockiem. Przerośnięte ptaszysko znów zaatakowało tabaxiego, tym razem jedynie dziobiąc go w bark, choć dość dotkliwie. Schvalt w tym czasie zawył gardłowo, rozeźlony przebiegiem sytuacji i rzucił się w stronę Amarisa. Na szczęście dla łotra tym razem nie zdołał go dopaść.

Sariel po raz kolejny uderzyła nekrotyczną energią, widząc w tym swoją szansę. I miała rację, gdyż demon po raz kolejny nie był w stanie się jej oprzeć, otrzymując kolejne rany. Gdy przysiadł na jedno kolano, Imrak uniósł swój maul i najpierw zdzielił go mocnym uderzeniem z prawej strony. Coś chrupnęło we łbie demona, a kolejne dwa uderzenia z góry całkowicie rozpłatały mu czaszkę, z której wypłynął galaretowaty mózg wraz z ciemną krwią. Potwór zwalił się bez życia na podłogę, a wiszący nad Ostrym Cieniem vrock zniknął z planu materialnego wraz ze śmiercią przyzywającego.

Starcie zostało wygrane. Ale nie bez poświęcenia. Kal miał strzaskany bark, Ostry Cień Mgły podziobaną do krwi głowę i rozorane ramiona, jednak to Amaris oberwał najmocniej. Łotrzyk leżał na podłodze, trzymając się za rozerwany, krwawiący mocno bok. Trzeba było szybko coś zrobić, gdyż inaczej mogło być z nim nieciekawie. Na oględziny miejsca, z którego wylazł Schvalt z pewnością będzie jeszcze czas.
 
__________________
Prowadzę:
5e: Wieża Durlaga | 5e: Strzaskany Obelisk
Wkrótce:
5e: War for the Crown: Crownfall (TBA)
enzym jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem