Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości...


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-04-2024, 15:51   #61
 
Yoru's Avatar
 
Reputacja: 1 Yoru nie jest za bardzo znany
Gdy po odgadnięciu przeznaczenia posągów spod podłogi wyjechał ogromny demon, Sariel poczuła niepokój rozlewający się po jej wnętrzu. Zdawała sobie sprawę, że sytuacja jest bardziej niebezpieczna, niż mogli przewidzieć. Przeszywający zapach siarki mieszający się z odorem palonego mięsa skręcał jej żołądek, ale nie pozwoliła na to, by strach opanował jej umysł.

Obserwując potwora, zaklinaczka przywołała w pamięci wiedzę, jaką zdobyła podczas swoich podróży i przygód. Teraz przynajmniej wiedzieli, dlaczego Gorzki Korzeń ostrzegała ich przed Schvaltem i nie dziwiła się druidce. Całkiem możliwe, że to właśnie przez tego demona postradała zmysły.

Teraz jednak nie było czasu, by o tym myśleć. Sariel spojrzała na swoich towarzyszy, starając się wyczytać myśli z ich spojrzeń. Wiedziała, że muszą działać szybko i sprytnie, by pokonać przeciwnika. Pozostali ruszyli do walki, a ona nie zamierzała stać biernie.

- Wracaj do piekieł, tam, gdzie twoje miejsce! - Krzyknęła, splatając zaklęcie.

Po chwili zadziałała i rzuciła się w wir walki. Wiedziała, że wspólnie mają większe szanse na przezwyciężenie tego wyzwania.
 
__________________
In Omnia Paratus.
Yoru jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-04-2024, 08:43   #62
 
Kazbiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Kazbiel nie jest za bardzo znany
Musiał przyznać, że jego pobratymcy dobrze to sobie wymyślili: gdy po odgadnięciu przeznaczenia wszystkich przedmiotów wydawać by się mogło, że odblokują schody prowadzące gdzieś na wyższe piętra, to odblokowali wielkiego i śmierdzącego piekłem demona, który chciał się nieco rozerwać. Imrak zastanawiał się nawet przez chwilę ile Schvalt siedział pod wieżą, ale w sumie nie miało to. teraz żadnego znaczenia.

Widząc, że kompani ruszają do walki, chwycił swój ogromny maul w obie dłonie i ruszył pędem w stronę demona z okrzykiem bojowym na ustach. Miał zamiar zadawać uderzenia swoją bronią i związać się z demonem walką w zwarciu, by pozwolić Ostremu Cieniowi, Sariel i Kallelowi na ataki dystansowe, a Amarisowi na niesygnalizowane dziabnięcia gdzieś z boku. Plan musiał wypalić - mieli przewagę liczebną, więc tak czy siak powinni pokonać tego demona. Przynajmniej tak to widział wojownik.
 
__________________
Nie ma nadziei prócz nas. Nie ma litości prócz nas. Nie ma sprawiedliwości. Jesteśmy tylko my.
Kazbiel jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-04-2024, 16:52   #63
 
enzym's Avatar
 
Reputacja: 1 enzym nie jest za bardzo znany
Nie czekaliście, również ruszając w stronę Schvalta. Pierwszy zareagował Kal ruszając się nieco w prawy bok i rzucając jedno ze swoich najpotężniejszych zaklęć. Tym razem to nie świetliste błogosławieństwo Lathandera zadawało obrażenia, a nekrotyczna siła odbierająca siły witalne. Choć demon starał się z tym wewnętrznie walczyć, nie był w stanie przeciwstawić się wyniszczającej energii. Sytuację chciał wykorzystać Amaris, który zakradł się do Schvalta, jednak tylko jedno z jego psychicznych ostrzy sięgnęło celu.

Nieopodal Ostry Cień posyłał strzałę za strzałą. Pierwsza doszła celu, druga minęła łeb demona o kilka centymetrów, jednak trzeci strzał był prawdziwym majstersztykiem i ranił wroga w gardziel. Z rany buchnęła ciemna, smolista krew, ale Schvalt wciąż nie wyglądał na takiego, co szybko padnie. Rozjuszony tym, że śmiertelnicy zdołali go zranić, zaatakował Amarisa z pełną szybkością. Pierwszy atak szczypcami łotrzyk zdołał sparować, ale drugiego nie zdążył. Schwalt zacisnął swe szczypce na boku Amarisa a ten krzyknął z bólu, gdy z rany trysnęła krew. To były poważne obrażenia. Jakby tego było mało, soulknife nie był w stanie wyrwać się z uścisku demona, który tylko rechotał złośliwie na jego zmagania z jego szczypcami.

- Poznajcie mojego przyjaciela! - Warknął Schvalt i wypowiedział pod nosem kilka złowróżbnych słów. Moment później nieopodal, zupełnie znikąd pojawiło się wiszące w powietrzu demoniczne ptaszysko.



Szybko zdaliście sobie sprawę, że to vrock, pomniejszy demon z zamiłowaniem do rzezi i ludzkiego mięsa, który wyglądał jak humanoidalny, przerośnięty sęp. W tym samym momencie Sariel rzuciła nekrotyczne zaklęcie, któremu po raz kolejny nie był w stanie przeciwstawić się Schvalt. Imrak był już przy nim, flankując z Amarisem. Dwa z trzech machnięć maulem pogruchotało lewe ramię i korpus demona.

Do ataku w zwarciu dołączył również Kallel, jednak tym razem bogowie nie byli po jego stronie - oba ciosy Schvalt sparował swoimi szczypcami, a drugimi wciąż trzymał Amarisa, który nadal nie mógł się oswobodzić. Z kolejnych strzał posłanych przez tropiciela trafiła tylko jedna, nie wyrządzając zresztą większych szkód przeciwnikowi. Sekundę później vrock zaatakował tabaxiego, dziobiąc go w głowę i zostawiając krwawe rany pazurów na jego ramionach.

Schvalt, wciąż bez problemu utrzymując łotrzyka w swoich szczypcach zaatakował drugą parą Kallela, skutecznie zaciskając się na barku kapłana i miażdżąc elementy zbroi. Aaasimar zdołał jednak wyrwać się z uścisku potwora i odskoczyć do tyłu. Sariel wystrzeliła z dłoni ognistymi pociskami, ale być może strach sprawił, iż całkowicie chybiła. Imrak ponowił ataki swoim siekieromłotem i znów skarcił demona, jednak ten wciąż wyglądał całkiem żywo.

Kal doskoczył do wroga i ciął przez korpus. Tym razem ciosy doszły celu, zostawiając szerokie, krwawe bruzdy na jego ciele. Prawdopodobnie dzięki temu Amarisowi udało się w końcu oswobodzić i trzymając za bok wyprowadzić uderzenia psycho-ostrzami. Niestety, żaden z nich nie doszedł celu. Tak samo jak kolejne strzały Ostrego Cienia, który musiał zmierzyć się z vrockiem. Przerośnięte ptaszysko znów zaatakowało tabaxiego, tym razem jedynie dziobiąc go w bark, choć dość dotkliwie. Schvalt w tym czasie zawył gardłowo, rozeźlony przebiegiem sytuacji i rzucił się w stronę Amarisa. Na szczęście dla łotra tym razem nie zdołał go dopaść.

Sariel po raz kolejny uderzyła nekrotyczną energią, widząc w tym swoją szansę. I miała rację, gdyż demon po raz kolejny nie był w stanie się jej oprzeć, otrzymując kolejne rany. Gdy przysiadł na jedno kolano, Imrak uniósł swój maul i najpierw zdzielił go mocnym uderzeniem z prawej strony. Coś chrupnęło we łbie demona, a kolejne dwa uderzenia z góry całkowicie rozpłatały mu czaszkę, z której wypłynął galaretowaty mózg wraz z ciemną krwią. Potwór zwalił się bez życia na podłogę, a wiszący nad Ostrym Cieniem vrock zniknął z planu materialnego wraz ze śmiercią przyzywającego.

Starcie zostało wygrane. Ale nie bez poświęcenia. Kal miał strzaskany bark, Ostry Cień Mgły podziobaną do krwi głowę i rozorane ramiona, jednak to Amaris oberwał najmocniej. Łotrzyk leżał na podłodze, trzymając się za rozerwany, krwawiący mocno bok. Trzeba było szybko coś zrobić, gdyż inaczej mogło być z nim nieciekawie. Na oględziny miejsca, z którego wylazł Schvalt z pewnością będzie jeszcze czas.
 
__________________
Prowadzę:
5e: Wieża Durlaga | 5e: Strzaskany Obelisk
Wkrótce:
5e: War for the Crown: Crownfall (TBA)
enzym jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-04-2024, 08:58   #64
 
Helto Kril's Avatar
 
Reputacja: 1 Helto Kril nie jest za bardzo znany
Amaris, dysząc z trudem i zaciskając zęby z bólu, obserwował bezwładne ciało Schvalta. Choć walka była ciężka, a on sam ledwo uszedł z życiem, satysfakcja z pokonania demona mieszała się z niepokojem o swoje rany.

Ból w boku był pulsujący i utrudniał mu swobodne oddychanie. Wiedział, że potrzebuje natychmiastowej pomocy. Z trudem sięgnął do plecaka, gdzie odnalazł jedną ze swoich mocniejszych mikstur leczących i wypił ją duszkiem, próbując ignorować ból. Choć rana się zmniejszyła, nie zagoiła się do końca.

- Przydałaby mi się jakaś pomoc z tym - wychrypiał Amaris, starając się zachować spokój. Spojrzał na Kalla, którego bark wyglądał na mocno stłuczony, a potem na Ostrego Cienia, naznaczonego szarpanymi ranami po ataku vrocka. - Mikstury albo magia Lathandera na pewno by zdziałały cuda - rzucił słabym głosem.

Odczołgał się z trudem w stronę jednego z posągów i oparł się o niego, zostawiając krwawy szlaczek na posadzce. Ból przeszywał go niczym sztylet, ale wiedział, że Kallel lub ktokolwiek inny użyczy mu swoich mocy, by mógł stanąć na nogi.

- Jak tylko poczuję się lepiej, sprawdzimy legowisko demona. Obyśmy znaleźli tam to, po co przyszliśmy... - powiedział Amaris, uśmiechając się lekko, choć ból był nie do zniesienia. - Kallel, Ostry Cieniu, wy rownież powinniście zająć się swoimi ranami.
 
Helto Kril jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-04-2024, 15:16   #65
 
Valash's Avatar
 
Reputacja: 1 Valash nie jest za bardzo znany
- Chwała Lathanderowi, demon został pokonany! - Kallel westchnął z ulgą, patrząc na martwe cielsko Schvalta. Choć ból w strzaskanym barku dawał o sobie znać, radość z triumfu zwyciężyła nad cierpieniem. Spojrzał na swoich towarzyszy, z troską obserwując rany Amarisa, który zdołał już wypić jedną z mikstur leczniczych. - Trzymaj się tam, już idę.

Podszedł do łotrzyka i uklęknął przed nim. Przyjrzał się wyglądającej paskudnie ranie.
- Tutaj nie tylko boskie leczenie się przyda - powiedzial do Amarisa i z plecaka dobył kolejną miksturę leczniczą. Podał ją przyjacielowi. - Pij.
Z ust Amarisa wydobył się jęk bólu, a jego twarz wykrzywiła w grymasie cierpienia, gdy opróżnił buteleczkę.
- Nie martw się, przyjacielu. Lathander czuwa nad nami. Wkrótce poczujesz się dużo lepiej.

Kallel zamknął oczy i skupił się na boskiej energii pulsującej w jego żyłach. "Prowadź moje dłonie, Lathanderze. Niech ta rana się goi, niech ból ustąpi, niech Amaris odzyska siły", pomyślał. Wypowiedział modlitwę i przyłożył dłonie do rany łotrzyka. Jasne światło rozświetliło najbliższą okolicę, a rana zaczęła się powoli goić. Niedługo później została po niej niewielka blizna. Ból ustąpił, a oddech Amarisa stał się bardziej regularny.

- Wygląda na to, że najgorsze mamy za sobą - Kal uśmiechnął się do przyjaciół. - Ale to jeszcze nie koniec. Odetchnijmy chwilę, a potem zabierajmy się do dalszej roboty.
Swój strzaskany bark potraktował podobnie do rany Amarisa, jednak tym razem wykorzystując zdolności, jakie dawało mu jego niebiańskie pochodzenie. Po chwili po ranie nie było śladu.
- Ostry Cieniu, potrzebujesz pomocy ze swoimi ranami? - zapytał tabaxiego, zerkając na jego pokrwawioną głowę i ramiona.
 
Valash jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-04-2024, 09:36   #66
 
Blue Fox's Avatar
 
Reputacja: 1 Blue Fox nie jest za bardzo znany
Tropiciel dyszał ciężko po wyczerpującej walce. Adrenalina opadała i ból ran dawał o sobie znać.
- Przeklęte ptaszysko - mruknął do siebie i spojrzał na Amarisa i Kala, który zajął się ranami łotrzyka. - Ze mną wszystko w porządku. Łyknę sobie soczku uzdrawiającego i będę jak nowy.

Uśmiechnął się do kompanów, wyciągając z plecaka dwie małe flaszki o ciemnoczerwonym zabarwieniu. Odkorkował je i wypił ciurkiem. Po chwili poczuł moc leczniczej energii i jego rany zniknęły. Jedyną oznaką, że wcześniej coś mu się stało była krzepnąca krew.

Podszedł do martwego demona i wyciągnął swoje strzały, wrzucając je z powrotem do kołczanu. Następnie skierował się pod posąg “Obieżyświata” i klapnął na tyłku, opierając się o zimny kamień plecami.
- Dawno nie mieliśmy takiej zabawy, nie? - rzucił wesoło. - Miejmy nadzieję, że to jedyny demon, którego musieliśmy ubić, żeby znaleźć ten artefakt. Tak jak mówicie, odpocznijmy chwilę, a potem sprawdźmy leże Schvalta. Pamiętajcie, że giganci baron może przybyć tu w każdej chwili i wtedy dopiero będziemy mieć problem.
 
__________________
„Kto zna wartość rzeczy, nie dąży do tego, co nieważne.” Leonardo da Vinci.
Blue Fox jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-04-2024, 07:59   #67
 
Yoru's Avatar
 
Reputacja: 1 Yoru nie jest za bardzo znany
Z ulgą obserwowała, jak demon Schvalt pada martwy na ziemię. Choć zdołał im się dość mocno przeciwstawić, a rany jej towarzyszy budziły niepokój, wreszcie poczucie triumfu i ulgi wypełniło jej serce. Widząc stan Amarisa, Sariel bez wahania podeszła do niego. Nie była znana z nadmiernej troskliwości, ale w tej sytuacji ból i cierpienie przyjaciela poruszyły jej kamienne serce. Kallel również był już przy nim, by użyczyć mu leczniczej mocy swego boga. Wiedziała, że wszystko będzie dobrze.

- Prawie jak nowy. - Uśmiechnęła się do niego, gdy Kal zaleczył jego rany. - Gdy to się skończy, robię sobie chwilę wolnego od awanturniczego życia. Myślę, że tobie też się może przydać, Amarisie.

Usiadła obok łotrzyka i spojrzała na pozostałych.
- Jestem gotowa, kiedy wy będziecie. Sprawdźmy legowisko Schvalta i znajdźmy to, po co przyszliśmy a potem zabierzmy Gorzki Korzeń i wynośmy się stąd.

Sariel wiedziała, że czas nie gra na ich korzyść. Giganci baron mógł zjawić się tu w każdej chwili, a oni musieli jak najszybciej odnaleźć artefakt, zanim będzie za późno. Gdy odpoczęli, zdeterminowana i skupiona, zaklinaczka ruszyła za swoimi przyjaciółmi, gotowa stawić czoła wszelkim wyzwaniom, jakie czekają ich na drodze.
 
__________________
In Omnia Paratus.
Yoru jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-04-2024, 17:56   #68
 
Kazbiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Kazbiel nie jest za bardzo znany
Ależ się w duchu cieszył, gdy kolejne celne uderzenia maulem lądowały na demonicznym cielsku Schvalta. W końcu mógł się wykazać względem potężniejszego przeciwnika i Moradin mu świadkiem, że dał radę. Oczywiście nie pokonaliby bestii bez współpracy całej drużyny, ale w tym momencie Imrak był z siebie bardzo zadowolony.

Po walce podszedł jeszcze do martwego cielska i uniósł broń nad głowę, potem opuścił ją na łeb Schvalta. Kości chrupnęły głośno, gdy maul robił z nich miazgę.
- Tak na wszelki wypadek, gdyby jednak stwierdził, że nie jest do końca martwy i chciałby wstać. - Krasnolud splunął przez ramię.

Zwycięstwo zostało okupione jednak ranami. Najgorzej miał się Amaris, ale Kal szybko zaradził na jego obrażenia swoją magią.
- Dlatego kapłan w każdej drużynie to skarb! - Zaśmiał się Imrak.

Ostry Cień Mgły też wydawał się mieć wszystko pod kontrolą, więc nie trzeba się było zbytnio martwić. Imrak jako jedyny nie czuł zmęczenia - adrenalina wciąż w nim buzowała i nie mógł ustać w miejscu. Dlatego też podczas gdy inni odpoczywali, on postanowił rozejrzeć się przy platformie, na której wyjechał na górę Schvalt.

Skoro wyjechał, to być może gdzieś znajdzie się jakaś wajcha lub inne tałatajstwo, które sprawi, że będą mogli zjechać na dół? No bo skoro schody wciąż były za magiczną barierą, to pozostawało jedynie skierować się do legowiska demona. Oby bez dodatkowych niespodzianek.
 
__________________
Nie ma nadziei prócz nas. Nie ma litości prócz nas. Nie ma sprawiedliwości. Jesteśmy tylko my.
Kazbiel jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17-04-2024, 16:27   #69
 
enzym's Avatar
 
Reputacja: 1 enzym nie jest za bardzo znany
Rany zostały zabliźnione a ci, którzy potrzebowali, odpoczęli dłuższą chwilę. W tym czasie Imrak obszedł prostokątną platformę, na której wyjechał Schvalt, jednak nie odkrył na niej żadnego przycisku czy dźwigni pozwalającej zjechać w dół. Inaczej było z ottomanem, na którym wcześniej siedział demon. Krasnolud przyjrzał mu się dokładnie i po lewej stronie, mniej więcej w połowie długości mebla odkrył niewielką dźwignię. To musiał być strzał w dziesiątkę!

Gdy pozostali byli w stanie zebrać się do dalszej drogi, mogliście sprawdzić przełącznik. Weszliście na platformę, a chwilę później Imrak przesunął dźwignię w prawo. Gdzieś poniżej zajęczał jakiś mechanizm, po czym cała platforma zaczęła powoli zjeżdżać w dół. Szybem zbudowanym z masywnych, szarych, murowanych płyt zmierzaliście w dół dobrych kilkanaście sekund. W końcu pomost zaczął zwalniać, aż całkowicie zatrzymał się otwierając na spore, kwadratowe przejście wiodące do dużego, równie przestronnego pomieszczenia oświetlonego kilkoma pochodniami.

Pośrodku komnaty znajdował się duży, okrągły otwór wypełniony ciemno-czerwoną cieczą wyglądającą jak krew. Przy nim, wpisane w pole kwadratu znajdowały się kolejne cztery duże posągi, jednak tym razem nie krasnoludów. Najbliżej was, po lewej ujrzeliście figurę mężczyzny na koniu z uniesionym mieczem. Wyglądał na szlachcica lub wyższego rangą wojownika. Naprzeciw, po prawej, znajdował się zakapturzony jegomość, odziany w habit, którego twarzy nie można było ujrzeć. Za nim, pod przeciwległą ścianą znajdowała się dobrze ubrana kobieta wpatrująca się w posągi trzech żebraków znajdujących się po lewej stronie pod ścianą. Żebracy wyciągali do niej swe ręce.

Obchodząc pomieszczenie zauważyliście, że tym razem posągi umieszczone na niewielkich, okrągłych cokołach można było przesuwać w dwie strony, tak, by każdy mógł patrzeć na pozostałe w odpowiedniej konfiguracji. Amaris i Sariel odkryli również kamienną tabliczkę wiszącą na ścianie pomiędzy figurami żebraków i wyniosłej kobiety. Słowa wypisano na niej w języku krasnoludów, więc Imrak przeczytał całość na głos.

- 'Kobiety są ślepe na męskie zaloty, ale biedni skorzystają z okazji, by oddać swemu panu zbiory, aby wkrótce popłynęło wino.'

Wyglądało na to, że czekała was kolejna zagadka do rozwiązania. Przyjrzeliście się posągom. Mężczyzna na koniu patrzył na żebraków, żebracy na wyniosłą kobietą, a wyniosła kobieta na mężczyznę na koniu. Ten w habicie natomiast na żebraków.
 
__________________
Prowadzę:
5e: Wieża Durlaga | 5e: Strzaskany Obelisk
Wkrótce:
5e: War for the Crown: Crownfall (TBA)

Ostatnio edytowane przez enzym : 17-04-2024 o 16:29.
enzym jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21-04-2024, 08:54   #70
 
Yoru's Avatar
 
Reputacja: 1 Yoru nie jest za bardzo znany
post wspólny graczy i MG.

- Trochę mało krasnoludzka ta zagadka, jak na krasnoludzkie standardy. - Stwierdził Imrak.
- Pewnie o to właśnie chodzi - odrzekł Amaris. - O zmyłkę. Zaskoczenie. Raczej nikt nie spodziewałby się tego, co tu zastaliśmy.
- Zapewne masz rację. - Krasnolud pogładził brodę dłonią. - Jak już mówiłem, nie jestem dobry w zagadki, a ta łamigłówka niewiele mi mówi. Jeśli dobrze myślę, to trzeba te posągi ustawić w odpowiedni sposób, tylko jaki…
- 'Kobiety są ślepe na męskie zaloty, ale biedni skorzystają z okazji, by oddać swemu panu zbiory, aby wkrótce popłynęło wino.' - Przeczytała raz jeszcze Sariel i spojrzała na ustawienie figur. - Te słowa to klucz do zagadki. Skoro kobiety są ślepe na męskie zaloty, to może trzeba przestawić posąg kobiety tak, by nie patrzyła na mężczyznę na koniu, tylko na… mnicha? Kimkolwiek jest ten w habicie? - Wzruszyła ramionami.
- Dobra myśl - powiedział Kal i podszedł do figury wyniosłej kobiety. Z lekkim problemem, ale przesunął ją tak, jak mówiła Sariel.

Ledwo kapłan skończył przesuwać posąg, usłyszeliście kliknięcie mechanizmu dochodzące gdzieś spod podłogi i część czerwonej cieczy została wypompowana. Wciąż jednak za mało, by można było dostrzec, co znajduje się na dnie basenu.
- No, przynajmniej na czymś stoimy. - Ostry Cień uśmiechnął się i przybił “piątkę” z Sariel. - To był dobry strzał.
- Nie strzał, tylko kobieca intuicja, ha! - odparła mu z uśmiechem zaklinaczka.
- To co twoja kobieca intuicja podpowiada ci teraz? - zapytał z wesołą nutą w głosie oparty o ścianę Amaris.
Diablica zmarszczyła brwi, przyglądając się kolejnym posągom. Jeden mieli z głowy, pozostawało ustawić trzy kolejne.
- ‘Biedni skorzystają z okazji, by oddać swemu panu zbiory, aby wkrótce popłynęło wino’ - znów powtórzyła słowa zagadki. - Może tym razem trzeba przesunąć figury żebraków w stronę mężczyzny na koniu?
- Całkiem prawdopodobna interpretacja - powiedział Amaris.
- No to przesuwamy - odparł Kal i podszedł do pomnika przedstawiającego trzech żebraków.

Aasimar przesunął go w stronę wojownika na koniu i znów w podłodze coś gdzieś kliknęło a w basenie ubyło mniej więcej tyle samo ciemnej cieczy, co przy poprzednim ustawieniu posągu.
- Idziemy w dobrą stronę, połowę tego czegoś już wypompowaliśmy - powiedział wesoło Ostry Cień.
- Jesteś pewien, że połowę? - Imrak podrapał się po głowie.
- Raczej tak. Skoro mamy cztery posągi i przy każdym dobrym przesunięciu ubywa tyle samo tej… krwi, wina, czy cokolwiek to jest, to przy dobrym ustawieniu konnego i mnicha powinno wypompować nam całość. - Wyjaśnił tabaxi.
- No to teraz ten na koniu - rzucił Amaris. - Strzelam, że wojownik na pewno nie odpuściłby sobie zalotów do tej panienki, co ją Kal przesunął. Jak sądzicie?
- Też mi się tak zdaje, bo on już patrzy na żebraków, więc to nie może być to ustawienie, skoro nic się nie wydarzyło - powiedział Kallel.
- Dokładnie, panowie, to na pewno będzie kobieta. - Sariel pokiwała głową. - Przesuwaj, Kalu.

Wyznawca Lathandera uczynił, co wykoncypowali i po raz kolejny usłyszeli charakterystyczne dźwięki mechanizmu spod podłogi. W basenie znów ubyło czerwonej cieczy.
- Ha! Teraz to już z górki - rzucił Ostry Cień.
- Mnich patrzy na żebraków. Niby takie powinno być to ustawienie, bo duchowni winni pomagać tym w potrzebie, ale nic się nie wydarzyło, zatem musimy coś zmienić - powiedziała Sariel.
- Pozostaje wojownik albo kobieta. - Imrak podrapał się po głowie.
- Myślę, że to będzie kobieta - odparła zaklinaczka.
- Czemuż to? - zapytał Amaris. - Myślisz, że mnisi również są podatni na piękno kobiecej powierzchowności? - Łotrzyk wyszczerzył się w szerokim uśmiechu.
- Dokładnie tak uważam, Amarisie. Wy, mężczyźni jesteście bardzo łatwi do rozczytania. - Sariel puściła mu “oczko”.
- Czyli kobieta? - Zapytał Kal, nie komentując ostatniej wypowiedzi przyjaciółki.
- Sprawdźmy. Jeśli nie, zostanie tylko jeden, oczywisty wybór - odrzekł Ostry Cień.

Kallel podszedł do posągu mnicha i przesunął go w stronę kobiety. Kolejne charakterystyczne kliknięcie w podłodze zdradziło, że mieli rację. Ciemnoczerwona ciecz została całkowicie wypompowana z basenu, odkrywając kamienne schody prowadzące gdzieś w ciemność.


- W innych okolicznościach powiedziałbym: panie przodem, ale chyba będzie lepiej, jeśli Imrak pójdzie pierwszy - rzucił Ostry Cień.
- Och, dziękuję, jesteś wspaniałomyślny - odrzekła z nutą sarkazmu w głosie Sariel.
- Nie czas na rozmowy, sprawdźmy, co kryje się w tych ciemnościach - powiedział Kal i rzucił prostą sztuczkę na ostrze swego miecza. Moment później to rozbłysło jasnym światłem. - W drogę.
 
__________________
In Omnia Paratus.
Yoru jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172