14-04-2024, 08:58
|
#64 |
Reputacja: 1 | Amaris, dysząc z trudem i zaciskając zęby z bólu, obserwował bezwładne ciało Schvalta. Choć walka była ciężka, a on sam ledwo uszedł z życiem, satysfakcja z pokonania demona mieszała się z niepokojem o swoje rany.
Ból w boku był pulsujący i utrudniał mu swobodne oddychanie. Wiedział, że potrzebuje natychmiastowej pomocy. Z trudem sięgnął do plecaka, gdzie odnalazł jedną ze swoich mocniejszych mikstur leczących i wypił ją duszkiem, próbując ignorować ból. Choć rana się zmniejszyła, nie zagoiła się do końca. - Przydałaby mi się jakaś pomoc z tym - wychrypiał Amaris, starając się zachować spokój. Spojrzał na Kalla, którego bark wyglądał na mocno stłuczony, a potem na Ostrego Cienia, naznaczonego szarpanymi ranami po ataku vrocka. - Mikstury albo magia Lathandera na pewno by zdziałały cuda - rzucił słabym głosem.
Odczołgał się z trudem w stronę jednego z posągów i oparł się o niego, zostawiając krwawy szlaczek na posadzce. Ból przeszywał go niczym sztylet, ale wiedział, że Kallel lub ktokolwiek inny użyczy mu swoich mocy, by mógł stanąć na nogi. - Jak tylko poczuję się lepiej, sprawdzimy legowisko demona. Obyśmy znaleźli tam to, po co przyszliśmy... - powiedział Amaris, uśmiechając się lekko, choć ból był nie do zniesienia. - Kallel, Ostry Cieniu, wy rownież powinniście zająć się swoimi ranami. |
| |