Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2024, 15:16   #65
Valash
 
Valash's Avatar
 
Reputacja: 1 Valash nie jest za bardzo znany
- Chwała Lathanderowi, demon został pokonany! - Kallel westchnął z ulgą, patrząc na martwe cielsko Schvalta. Choć ból w strzaskanym barku dawał o sobie znać, radość z triumfu zwyciężyła nad cierpieniem. Spojrzał na swoich towarzyszy, z troską obserwując rany Amarisa, który zdołał już wypić jedną z mikstur leczniczych. - Trzymaj się tam, już idę.

Podszedł do łotrzyka i uklęknął przed nim. Przyjrzał się wyglądającej paskudnie ranie.
- Tutaj nie tylko boskie leczenie się przyda - powiedzial do Amarisa i z plecaka dobył kolejną miksturę leczniczą. Podał ją przyjacielowi. - Pij.
Z ust Amarisa wydobył się jęk bólu, a jego twarz wykrzywiła w grymasie cierpienia, gdy opróżnił buteleczkę.
- Nie martw się, przyjacielu. Lathander czuwa nad nami. Wkrótce poczujesz się dużo lepiej.

Kallel zamknął oczy i skupił się na boskiej energii pulsującej w jego żyłach. "Prowadź moje dłonie, Lathanderze. Niech ta rana się goi, niech ból ustąpi, niech Amaris odzyska siły", pomyślał. Wypowiedział modlitwę i przyłożył dłonie do rany łotrzyka. Jasne światło rozświetliło najbliższą okolicę, a rana zaczęła się powoli goić. Niedługo później została po niej niewielka blizna. Ból ustąpił, a oddech Amarisa stał się bardziej regularny.

- Wygląda na to, że najgorsze mamy za sobą - Kal uśmiechnął się do przyjaciół. - Ale to jeszcze nie koniec. Odetchnijmy chwilę, a potem zabierajmy się do dalszej roboty.
Swój strzaskany bark potraktował podobnie do rany Amarisa, jednak tym razem wykorzystując zdolności, jakie dawało mu jego niebiańskie pochodzenie. Po chwili po ranie nie było śladu.
- Ostry Cieniu, potrzebujesz pomocy ze swoimi ranami? - zapytał tabaxiego, zerkając na jego pokrwawioną głowę i ramiona.
 
Valash jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem