Wątek: Sodraland 2527
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2024, 19:14   #93
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 32 - 2527.01.31 ant; wieczór

Miejsce: Hr. Skogland; Ebenstadt; Dzielnica Cendres, ul. Gliniana; ulica (BA:19)
Czas: 2527.01.31; Angesstag; wieczór
Warunki: - ; na zewnątrz: noc, ulewa, sil.wiatr, lodowato (mod -30)



Warmund, Kristof, Klaus, Cicha Sylvia, Juan, Sigrun



Nowoprzybyła trójka zrobiła mniej więcej to samo co wcześniej Warmund. Czyli pokręciła się wokół obejścia magazynu zaglądając czy nie da się wejść jakoś inaczej, czy czegoś nie widać, nie słychać. W końcu wrócili jednak do bramy wejściowej i tak jak sugeorował kolega Norsmenka wyjęła jeden ze swoich toporów i przystawiła ostrze do furtki. Mocowała się tam przez chwilę więc widzieli głównie plecy jej sylwetki i ruch styliska topora. Wśród silnego wiatru, stukania porzuconych wiader, szyldów i poluzowanych okiennic nagły trzask wydawał się całkiem głośny. Ale zapewne utonął on w tej nocnej ulewie w wśród innych odgłosów. Sigrun nasłuchiwała chwilę ale chyba nic nie wzbudziło jej podejrzeń bo w końcu uchyliła furtkę i zajrzała do środka. Pozostali czekali na wynik tych oględzin. Gdy znów ujrzeli owal jej twarzy dało się słyszeć jej głos.

- Spokój. Chyba nie usłyszeli. - rzekła do nich i weszła do środka. Zaraz po niej cicho jak kot wślizgnęła się do środka Sylvia.

- Ja to może zaczekam tu na was. Jakby coś się działo. Albo jakby ktoś szedł. - zaproponował chyba trochę spietrany Juan. Był cyrulikiem więc zwykle nie brał udziału w tych najgorętszych momentach za to przydawał się potem jak ktoś z temerarios nabił sobie guza. Warmundowi zostało albo go przekonać aby jednak poszedł z nimi do środka albo zostawić tutaj gdzie sam proponował. Nie było sensu stać we dwóch przy frontowej bramie więc mag wszedł na podwórze. W ciemności w pierwszej chwili nie dostrzegł żadnej z koleżanek. Widział jakieś zagracone podwórze pełne chlupkiego, rozjeżdżonego kołami wozów i końskich kopyt błota. Jakieś bryły pomniejszych budynków, pewnie jakieś szopy czy kurniki. No ale uwagę przykuwał główny budynek czyli ten magazyn o jakim usłyszał od swojej małej pomocniczki. Dopiero ruch przy okiennicy i zwabił jego wzrok. Okazało się, że tam są obie kobiety. Podszedł do nich i zastał je jak zaglądają przez szczelinę między zamkniętymi okiennicami. Ze środka biło światło co zwiastowało, że ktoś tam jest. Sigrun odsunęła się aby i on mógł zajrzeć do środka.

W środku przez zamazaną szybę widać było chyba kuchnię. W każdym razie były kafle pieca i prosty stół. Było także trzech mężczyzn. Siedzieli przy stole i rozprawiali o czymś gorąco. Spierali się albo coś w tym stylu. Słychać było barwę ich głosów ale ten sam wiatr i ulewa co zamaskował odgłos wyłamywanego zamka furtki teraz nie pozwalał rozróżnić słów zza szyby. Przez tą wąską szparę nie widać było całej kuchni a co dopiero reszty magazynu. Ale nie widać było też żadnego dzieciaka.

- No i? - zapytała cicho Sigrun gdy uznała, że już się napatrzył tyle co one przed chwilą. Z chwili zastanowienia wyrwał ich cichy głos od furtki. Po chwili na podwórze weszły dwie sylwetki. Gdy się zbliżyli okazało się, że to Klaus i Kristof.

Kristof co prawda wiedział gdzie jest Gliniana podobnie jak Klaus. Ale jak już weszli w zacinającej ulewie w tą mroczną ulicę to trudno było poznać co tu jest co. Informacje Klausa kończyły się na tej ulicy i tym, że ma to być jakiś magazyn. No i pewnie Warmund powinien tu gdzieś być jeśli dotarł tu przed nimi. Powinien bo w końcu nie zachodził po drodze ani do “Warana” ani do Kristofa. Ci zaś po drodze mieli okazję aby porozmawiać chociaż silny wiatr i ulewny deszcz wpychał im słowa z powrotem do gardła. Nie było to zbyt przyjemne i nie sprzyjało rozmowie tak samo jak niedawno Kristof doświadczył tego podczas nocnej wędrówki z Iskrą i Eskilem. Jednak blisko północy to zwykle całe miasto już spało pogrążone w nocnych ciemnościach.

- Nikogo nie śledziliśmy. Byliśmy już w domu, po kolacji. Ta mała co czasem dla nas pracuje wpadła jak po ogień. Wyglądała jak siedem nieszczęść. Jak zmokła kura. No i mówi nam, że Reinharta, jej kolegę co też czasem dla nas robi różne drobnostki. Że go złapali gdzieś w tym magazynie na Glinianej. Nie wiadomo kto. Mój pan pewnie nie chciał jej cisnąć. I dlatego teraz tam idziemy aby odbić tego małego zanim coś mu zrobią. - Klaus streścił mu to co się dowiedzieli od małej dziewczynki jaka ich odwiedziła tak późną porą. Wyglądało to na niewiele i dość mocno improwizowaną akcję. W każdym razie dotarli na miejsce. Weszli ostrożnie w zacinającej ulewie w mroczny kanion ulicy. Minęli pierwszą kamienicę i drugą. Gdzieś przy kolejnej Kristof dojrzał jakaś sylwetkę w cieniu muru. Jak się zbliżyli Klaus zapytał.

- Panie, to ty? - do tej sylwetki. Bo nie dało się poznać żadnych detali z kim mają do czynienia. Ale okazało się po krótkiej konwersacji, że to ich estalijski cyrulik.

- Weszli do środka. Idźcie. Ja tu poczekam. Jeszcze nic się nie dzieje. - powiedział kierując ich reką do wnętrza furtki. A tam po chwili spotkali jeszcze pozostałą trójkę koleżanek i kolegów jacy filowali przez szczelinę w trzeszczących okiennicach.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem