Czarodziejka popatrzyła ze zdziwieniem na Karendis jakby ta właśnie samoistnie zmieniła kolor, nawet jej przez myśl nie przeszło by uwodzić Zirolan.
- Że jak ? Czy nie wypiłaś za dużo ? Nawet nie pomyślałam by do niej uderzać, bo jak sama mówisz nie byłoby w porządku wobec Nys. Bardziej bym się jednak martwiła faktem że Zirołan jest dość chętna do “trenowania” z innymi pomimo zaręczyn z Nys. - Odparła kątem oka spoglądając na Grimm której odpowiedź zabrzmiała dwuznacznie w tych okolicznościach. Dziewczyna wydawała się niewinna ale niektóre jej poczynania mogły świadczyć inaczej, wiedźma mogła mieć trochę racji że ktoś tu miał chrapkę na narzeczoną. Przypominając sobie o czymś zwróciła się ponownie do Karendis.
- No byłabym niepocieszona, takim zachowaniem. Chociaż jak pamiętam sama Nys też oferowała mi “podszkolenie” jak nocowaliśmy w domku myśliwskim nim jeszcze w pełni się zeszłam z Ramiel. A już wtedy była świadoma że mamy się ku sobie, choć to chyba był jej sposób na oferowanie “przyjacielskiej pomocy”. Zirołan jednak chyba nie ma potrzeby doszkalać z tego co widzę. - Wtedy oczywiście do niczego nie doszło ale w obecnym kontekście całe wspomnienie wydawało się wręcz ironiczne. |