Wyglondało na to, że Czmych był wodzem i prowadził armie snotów! Wielki Czmych! I Ryjek!
Gestykulujonc jak wprawiony, orkowy wiarus pokazał kompanom jakieś losowe znaki renkom, żeby sprawiać fachowe wrażenie i powoli skierował dzika ku zezwłokom by je przepatrzyć. Bogaty wszak o doświadczenie, że niektóre zezwłoki wstajom i som wtedy złe. I sprawiajom bojanie siem. Zaczoł wienc Czmych dodawać sobie otuchy na wszelki wypadek.
- Nie wolno siem bać, strach zabija snoty. Strach to mała śmierć, a wielka niedziela. Stawiem mu czoła.