Pożegnawszy się ruszył do Ochotnicy.
Wziął ze sobą pełne opancerzenie jakie posiadał, swój miecz tarcze i sztylet. Część złota zostawił liczył, że bezpiecznie w gospodarstwie resztę jakieś 20 zk wziął w razie czego i na wydatki. Podzielił i tak tą sumę po połowie. Jedna przy sobie, drugą w końskim siodle.
Tak wyruszył Voffel zastanawiając się jakim traktem jechać. Z jednej cenił swoją skórę. Z drugiej nie chciał się na trakcie zbytnio straży itp. osobom. nadto pokazywać.
-Najpierw Ochotnica. Potem zobaczymy - stwierdził z westchnięciem opuszając Raben