|
Sesje RPG - Warhammer Wkrocz w mroczne realia zabobonnego średniowiecza. Wybierz się na morderczą krucjatę na Pustkowia Chaosu, spłoń na stosie lub utoń w blasku imperialnego bóstwa Sigmara. Poznaj dumne elfy i waleczne krasnoludy. Zamieszkaj w Starym Świecie, a umrzesz... młodo. |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-04-2024, 05:02 | #41 |
Reputacja: 1 | Annika wytłumaczyła Eggowi, gdzie leży Niedawica. Trzeba było pojechać osiem mil na północ Drogą Rzeczną do Ochotnicy, skąd odchodził na wschód niewielki trakt, zwany Leśnym, z rzadka używany przez lokalnych mieszkańców i poganiaczy bydła. Był on równoległy do Traktu Bydlęcego, który był dalsze dziesięć mil na północ i łączył Ławniki z Kurowem. Główny transport przebiegał Traktem Bydlęcym i był on bezpieczny, oznaczało to jednak nadłożenie około 20 mil. Trakt Leśny był krótszy, ale przebiegał meandrami wśród zalesionych wzgórz, był też rzadziej uczęszczany i patrolowany. Z Ochotnicy do Niedawicy było około 20 mil, głównie wśród lasów i małych zagród. Dziesięć lat temu odbyła się w Polesiu wielka nagonka na zbójców, od tego czasu Trakt Leśny uważano za spokojny, ale ludzie ze starego nawyku wciąż zbijali się w grupy, by nim podróżować. Droga Rzeczna i Trakt Bydlęcy były regularnie patrolowane przez Strażników Dróg Teufelów i lokalne milicje, a pod naciskiem kupców, także przez zbrojnych z Dubaru. Uważane były za bezpieczne. Annika powiedziała, że w Niedawicy mieszka jej daleka kuzynka, Elena, która wyszła za mąż za tamtejszego rolnika, Powałę. Dawno nie mieli kontaktu. |
24-04-2024, 06:15 | #42 |
Reputacja: 1 | Pożegnawszy się ruszył do Ochotnicy. Wziął ze sobą pełne opancerzenie jakie posiadał, swój miecz tarcze i sztylet. Część złota zostawił liczył, że bezpiecznie w gospodarstwie resztę jakieś 20 zk wziął w razie czego i na wydatki. Podzielił i tak tą sumę po połowie. Jedna przy sobie, drugą w końskim siodle. Tak wyruszył Voffel zastanawiając się jakim traktem jechać. Z jednej cenił swoją skórę. Z drugiej nie chciał się na trakcie zbytnio straży itp. osobom. nadto pokazywać. -Najpierw Ochotnica. Potem zobaczymy - stwierdził z westchnięciem opuszając Raben |
24-04-2024, 08:07 | #43 |
Reputacja: 1 | Trakt Rzeczny prowadził z południa na północ, z Raben do Ławników przez Ochotnicę, gdzie na wschód od niego odchodził Trakt Leśny. Przy rogatce przy wjeździe do Raben Egg musiał uiścić 4 szylingi – po jednym od kopyta. Piesi płacili 2 miedzianki – po 1 od nogi. Trakt był szeroki i dobrze utrzymany. Z zachodniej jego strony płynęła szeroka na kilkaset metrów Sal, po której spływały tratwy i barki z Doliny Wilków, z towarem do Dubar i Salkalten. Część z nich była ciągnięta przez woły. Z wschodu traktu ciągnęły się zalesione wzgórza, zakreślając granice terenów zalewowych. Ze względu na ich żyzność, były uprawiane pomimo groźby powodzi. Po trakcie podróżowały kupy chłopstwa, najemnych robotników rolnych, którzy po żniwach wracali do domów. Zwano ich tu bandosami. Egg spotkał po drodze kilku obwoźnych sprzedawców i czteroosobowy patrol Strażników Dróg w barwach Dubar. Po ośmiu milach malowniczej trasy Egg dotarł do Ochotnicy. Środek wsi zajmowała kryta studnia. Oprócz kilku gromadek miejscowych chłopów uwagę zwracała grupka, od której lokalni mieszkańcy się odsunęli. Byli to trzej zbrojni, pojący jednego konia. Koń wyglądał na szlachetne zwierzę, szkolone do walki. Obok niego, opierając się o lancę, stał pancerny zbrojny. Konia poił młody chłopak w przeszywanicy i z kuszą. Obrazu dopełniał trzeci śmiałek, z charakterystycznym bandoletem na miotane noże przewieszonym na skos przez korpus. Nie mieli na sobie żadnych barw. Egg przystanął w słusznej odległości; mógł odjechać niezauważony lub zbliżyć się i obejrzeć szczegóły. |
25-04-2024, 06:03 | #44 |
Reputacja: 1 | Przysłowie mówi, że strzeżonego Sigmar strzeże, dlatego Voffel wolał się nie zbliżać do zbrojnych. Jeśli jedni zbierają siły na zajazd włości tego von Liebiena to wiadomo, że wszystkie sprzedajne miecze chętne na złoto się zlecą w okolice jak muchy do gówna. Najpewniej jaśnie Pan Ulryk również opłaca i ściąga do siebie każdego zbrojnego jakiego może, aby się z tałatajstwem rozprawić. Byłby idiotom jakby tego nie robił. Prowadziło to do sytuacji, że ciężko stwierdzić kto po czyjej stronie się opowiada. Pewnie wzdłuż traktów spoczywają trupy zwolenników to jednych to drugich, którzy razem się wybrali w drogę, a po czasie zorientowali się, że sprzedali swe usługi innym osobom niż ich towarzysze. Egg kiedyś się wciągnął w taki spór sąsiedzki. Miał w tym jakieś doświadczenie. No tu może być poważniej, bo w grę wchodzą w czary i pakty z siłami nieczystymi, ale równie dobrze mogą to być pomówienia. W końcu jakby pewne to było to jego robotą nie było aby się po części tego wywiedzieć. Tak więc ruszył chcą minąć innych podróżnych i licząc na szczęście zamierzał samotnie ruszyć leśnym traktem. Jeśli chce się zmyć przed głównym daniem. Musi się pojawić na miejscu dość szybko. |
29-04-2024, 04:11 | #45 |
Reputacja: 1 | Eggowi udało się opłotkami minąć wieś. Na trakcie mijał czasami grupki zbrojnych, liny i sieci w ich wyposażeniu pozwalały się domyślać profesji łowców nagród. Bacznie spoglądali na jego twarz, niekiedy chciwie na pancerz i konia, ale nie inicjowali rozmowy. Na rozstaju dróg, przy niewielkiej rzeczce będącej dopływem Sal, stał zajazd. Widniał nad nim proporzec w czarnych, wypłowiałych barwach, ze złotym młotem – widać zatrzymał się tam jakiś Sigmaryta. Przed zajazdem rozbito kilka namiotów, kręcili się tam zbrojni. Do Niedawicy było stąd jeszcze kilkanaście mil, było przedpołudnie. |
29-04-2024, 09:19 | #46 |
Reputacja: 1 | ~Sporo się zjechało~ przeszło Eggowi w myślach mijając się z kolejną partią podejrzanych typów. Tacy lubią kraść w imieniu prawa, a jak poczują protekcje łowców czarownic może nie być ciekawie. Póki co udało się ich odstraszyć, ale najpewniej koniec końców któryś poczują zbyt dużo pokusę na zbroje i konia. Dojechał jednak wtedy do zajazdu i spojrzawszy na proporzec postanowił się w nim zatrzymać. Sigmaryta najpewniej jedzie w tym samym kierunku, a z racji pozycji może będzie wiedzieć coś więcej niż byle zbrojny kmieć na szlaku. |
29-04-2024, 11:01 | #47 |
Reputacja: 1 | -Witajcie! Do Egga zbliżył się karczmarz. Był uśmiechnięty a głos miał przyjazny, ale oczy czujne. Co niezwykłe, przypasał miecz. Broń wyglądała na używaną. Jego prawy nadgarstek był masywniejszy niż lewy, co pozwalało przypuszczać, że sam tym mieczem niegdyś obracał. Podwinięte rękawy ukrywały jakiś tani tatuaż – być może jakiejś jednostki, Egg nie rozpoznawał go, musiałby się przyjrzeć uważniej. Paru łowców nagród zmierzyło karczmarza nie chętnym spojrzeniem, on też patrzył z miną daleką od zadowolenia na namioty pod swoim zajazdem. -Pan zdrożony? Obiad u nas już wyrychtowany, antałek piwa też mamy świetny, nie takiego, jak dla tych – zniżył nieco głos, mierząc wzrokiem kręcących się zbrojnych. Niektórzy nie mieli nawet dobrych butów. - I stajnia dla rumaka się znajdzie Karczmarz wyglądał na zadowolonego. Koń, pancerz płytowy – znaczy znaczniejszy zbrojny Na oko było tu koło trzydziestu uzbrojonych mężczyzn i kobiet, podzielonych na pięć grupek, większość wyglądała na obwiesiów. Łowcy nagród nie cieszyli się zbytnim szacunkiem. Egg zauważył również sześcioosobową grupkę trzymającą się na uboczu, w wilczych skórach. Nie mieli na sobie metalowych zbroi, za to dużą ilość oszczepów. Wyglądali na leśnych. Choć w grupie, wydawali się podzieleni na dwójki, nawzajem obserwowali swoje plecy. Czyżby to byli łowcy wilków z Doliny Wilków? |
29-04-2024, 11:38 | #48 |
Reputacja: 1 | - Witaj. Tłoczno trochę, ale zatrzymam się na południowy posiłek. Jest ktoś kto umie zająć się koniem ?- zakończył Voffel zbliżając się do karczmarza. Obserwował kto się w okolicy kręci, ale głównie wypatrywał posiadacza owego proporca, który rzucił mu się w oczy. Zje odpocznie trochę i zbierze pierwsze informację. Dzikusy w wilczych skórach na pewno zainteresują de Padina. Można, więc uznać, że czegoś już się dowiedział. |
29-04-2024, 15:15 | #49 |
Reputacja: 1 | -Oczywiście, Willi zajmie się koniem – podstarzały stajenny na widok wjeżdżającego Egga czekał tylko na sygnał gospodarza. Gdy ten machnął ręką, zbliżył się. Widać było, że karczmarz i stajenny rozumieją się bez słów. Egg zauważył asymetryczność budowy u Williego, która jest powodowana wieloma latami strzelania z długiego łuku. -Mamy tu dostojnego gościa, mości Ernsta Schwalba, łowcę czarownic. Regestruje ochotników do rajdu na Niedawicę. – mówił karczmarz. Weszli do Sali głównej zajazdu. -Niestety tylko gulasz, ale jak poczekacie panie godzinkę, to będzie pieczyste z kury. Schwalb był wysoki i chudy, wręcz tykowaty. Przed nim stały chleb i woda. Wina z flaszy dolał do wody tylko tyle, by się zabarwiła. Przed nim na stole leżała cienka książka. Uważnie zlustrował Egga, zatrzymując wzrok na chwilę na kirysie i wiązaniach miecza. _Zapraszam – rzucił stanowczym głosem, modulowanym jak u kapłana głoszącego kazania. |
Dzisiaj, 05:56 | #50 |
Reputacja: 1 | -To ile zostanę okażę się za chwilę- odparł Egg karczmarzowi. Po czym ruszył skorzystać z zaproszenia Łowcy. - Sigmar strzeże.- przywitał się dosiadając. Doświadczenie podpowiadało, by tak zwracać się do tych odwołujących się do wiary gości. |