Pożegnawszy się uprzejmie z burmistrzem
Aldin cały czas zastanawiał się, w jaki sposób pozwolił wpakować się w tak kłopotliwą sytuację i jak ciężko będzie się z niej teraz wydostać, gdy sakiewki ze złotem zamieniły już właścicieli.
Nie pozwolił jednak by takie rozważania zepsuły mu apetyt. Zapachy unoszące się w powietrzu sprawiły, że brzuch mężczyzny głośno zaburczał. I chociaż północnej kuchni brakowało ostrości przypraw, do których był przyzwyczajony, w trakcie swej podróży zdążył już przytyć kilka dodatkowych kilogramów.
- Miło was poznać szczodrzy gospodarze. Pójdę w ślad za moją towarzyszką i również poproszę o królika oraz kompot do przepłukania gardła. Może znalazłoby się też u was jakieś ciasto, którym moglibyście nas poczęstować?
Pół-elfa zaciekawiła też energiczna reakcja syna karczmarza. Poruszenie małego Pipa mogło wynikać z dosłownie wszystkiego, jednak
Aldin wolał upewnić się, by nic ważnego nie umknęło ich uwadze.
Przeprosiwszy resztę, wyszedł na chwilę na zewnątrz, aby przyzwać swojego chowańca, z pozawymiarowej przestrzeni.
-
Stań się niewidzialny i obserwuj okolicę z powietrza. Gdy tylko zobaczysz w okolicy ludzką kobietę ciągniętą przez chłopca, śledź ich i przekaż mi po co poszli oraz dokąd się udali. Wróć też od razu w przypadku gdyby znaleźli się w niebezpieczeństwie - rozkazał telepatycznie, po czym wrócił do karczmy akurat w momencie gdy
Raisa zadała swe pytanie.
- Studnia rzeczywiście mogłaby być dobrym miejscem, by rozpocząć dochodzenie. Tym bardziej jeśli te stworzenia l doprowadziły do zanieczyszczenia wody. Chyba że któreś z was ma inną propozycję.