Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2024, 07:39   #94
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Ryu wiedząc, że w strzelaniu specjalnie pomocny nie będzie, zaczął przewracać kilka najbliższych mebli aby chociaż trochę utrudnić przemienionym dostanie się do nich, po czym rzuca się do ucieczki za Louisem.
- Tylko teraz już trzymajmy się razem!

Louis rzucił się do pomocy Ryu, uprzednio szybko schowawszy broń do kabury.

Mark strzelił do jednego z natrętów, posyłając mu seryjkę w tors… delikwenta to nie zabiło, ale chociaż się przewrócił. Następnie zaś Mark pobiegł między stołami.

Ryu i Louis w tym czasie bawili się w jakieś przewracanie stołów, jakby to coś wielce dawało w obecnej sytuacji… gdy dobiegł do nich Mark, po czym coś z tymi stołami chciał więcej tworzyć… ale w końcu wszyscy zaczęli biec w kierunku schodów.
Po drodze Mark biegnąc prosto na kolejnego przyjemniaczka, ostrzelał go, ale i tym razem nie trafił po łbie, a ledwie po torsie… to jednak spowolniło gościa, i mógł przebiec. Gorzej z innymi tuż za nim.
Zanim Louis wyciągnął gnata, by ten stan rzeczy skorygować, Luther dopadł gościa, strzelając go z piąchy w pysk, i wśród brzydkiego chrupotu łamanych kości, pozbył się zagrożenia, i w końcu wszyscy dopadli schodów, by zbiegnąć pokład niżej… ale ci cholerni, przemienieni pasażerowie, deptali im po piętach. Za kilka chwil pewnie też zaczną tu się pojawiać na schodach…

– Dokąd teraz? - Louis zawołał do Marka, wzrokiem szukając czegoś, co mogłoby im pomóc jako barykada lub gdzie można by się ukryć. Spodziewał się, że laboratorium było niedaleko.

Mark ostrzelał zarażonego i biegł. Gdy dobiegł do posiłków spojrzał przelotnie na przewrócone meble i może pomysł nie był głupi, ale zabrakło w tym ładu i składu a czas się kończył.
-Dobra pierdolić to! - skomentował i rzucił się w kierunku schodów. Ostrzelał zbliżającego się pół martwego zjeba. I zwiał… po czym instynktownie rozejrzał się za jakąś kryjówką albo drzwiami. Nim się obejrzał inni byli przy nim. Musieli jak najszybciej się stąd oddalić.
Kiedy padło pytanie spojrzał na gościa.
-Zmieniamy lokum. - zadecydował i ściskając broń w ręce wybrał drzwi z napisem k2470.

- No to dupy w troki! - Louis zawołał i dziarskim krokiem podążył za Markiem.
 
Rot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem