Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Horror i Świat Mroku Zmierzch rozlewa atrament rodząc upiorny nocny pejzaż, a wszelki cień staje schronieniem dla przeróżnych stworzeń nocy. Wielkie miasta drzemią, nieświadome mrocznych sekretów skrytych w ich labiryntowych zakamarkach. Ciche i odludne tereny stają się repozytorium przedwiecznych tajemnic i azylem dla niepojętych koszmarów. Zajrzyj za zasłonę, wkrocz w cień spoczywający między wymiarami, odkryj co spoczywa w ciemnych zakątkach świata.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-04-2024, 11:17   #91
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
- Wątpię by było co do roboty - Thomas wzruszył ramionami - Masek nie mamy, to laboratorium odpada. Siły ognia nie mamy, to polowanie na terrorystów też odpada. Pytanie co możemy zrobić? Odpocząć, bo z mostkiem nie zdziałamy, a z maszynowni nie posterujemy statkiem. Gorzej, pełne Zedów.

- Jak dla mnie możemy odpoczywać. "J" zdecydowanie by się przydał odpoczynek. - powiedział z pewną dozą troski, ale dodał - Chyba, że naprawdę wierzycie, że coś zdziałamy z maszynowni. Ja się na takich statkach nie znam najlepiej.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 21-04-2024 o 05:20.
Dhratlach jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21-04-2024, 19:10   #92
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Statek "Gwiazda Oceanu"
Gdzieś na Atlantyku.
16:15



Po rozprawieniu się z problemem po drodze, Louis, Ryu, Tamara i Luther, ruszyli dalej, by dołączyć do tego całego ex-draba Marka, by wspólnie zgarnąć szczepionki z tajnego laboratorium gdzieś głęboko na dolnych pokładach.

Na pokładzie 5, przy wejściu do Havana Bar, Louisa zaczęło korcić by tam zajrzeć…


Ach te swojskie klimaty, te panienki, ten alkohol! Ale obecnie panował tam rozpiździaj, stoliki i krzesła były poprzewracane, tu i tam na podłodze kałuże krwi. I coś mruczało. Może lepiej jednak się tam nie szlajać?
- Też bym się napił… - Zerknął na Louisa murzyn.

…..

Po zejściu głównymi schodami niżej, na pokładzie 4, znaleźli się przy wejściu do Vista Restaurant. I tam już postanowili zajrzeć… w końcu szukali i Marka.

Trochę potłuczonych rzeczy, poprzewracanych krzeseł. Jeden, dwa trupy… trzech, czterech, pięciu człapiących, przemienionych pasażerów. Brak Marka.

No to spowrotem do głównych schodów, i w dół, na pokład 3… a tam barykada na schodach, odcinająca dostęp do pokładu 2. No to przez dolny pokład restauracji, do całkiem tylnych, mniejszych schodów, by zejść niżej? No i pewnie tą drogę też wybrał Mark, innej możliwości nie było.
- Umiecie się skradać? - Uśmiechnęła się Tamara, po czym nieco pochylona, ruszyła między stołami.


No to cicho i spokojnie między stołami, słysząc gdzieś tam po drodze pomruki, i inne takie, świadczące, że wraz z nimi w tym miejscu przebywali i przemienieni pasażerowie??

Ryu wypatrzył Marka o sekundkę szybciej niż Louis. Nowo poznany gościu chował się przy jednym ze stołów, podobnie jak oni, ruszyli więc w miarę cicho do niego… No i po chwili wszystko się zesrało. Louis stuknął o stół, obok którego się skradali, na stole zaś przewrócił się wazonik, robiąc raban, a potem jeszcze i spadł na podłogę, rozbijając się na niej, no i w ogóle, to już było “ja pierdolę”.

Dzikie krzyki, jakby wycie, i głośne powarkiwanie rozległo się w restauracji, a w ich stronę ruszyli przemienieni pasażerowie. Niedobrze.


***

- Nie… trzeba… - Wychrypiała Jennifer, patrząc na Thomasa jakoś tak dosyć agresywnie(??). Wstała z łóżka, i dotknęła swojego bandażu na szyi - Nie… traktuj mnie… jak dziecka…

Po porażce z mostkiem kapitańskim, Emma chciała iść do laboratorium. Tam mogła być możliwość skontaktowania się ze światem… Samuel z kolei wspomniał, iż moooże jest i tam możliwość sterowania statkiem? Thomas w to jakoś wątpił, ale w sumie na oceanicznych gigantach się nie bardzo znał… Do tego wszystkiego dochodził fakt, iż Emma szukała przy okazji siostry, a i co z tym laboratorium, szczepionkami, i w sumie resztą towarzystwa, również miało duże znaczenie. No to w drogę?

….

Ruszyli głównymi schodami w okolicach dziobu w dół. Po kilku chwilach, na pokładzie 7 i 6, byli blisko miejscówek przeznaczonych dla dzieciarni: Sky Zone, Video Arcade, i dwa kluby… nikt nie miał najmniejszej ochoty na ewentualne spotkania z przemienionymi młodocianymi, czym prędzej więc ruszyli dalej, i to nawet w milczeniu.

Na pokładzie 5, natrafili zaś na dupny problem. Schody były tuż przy otwartym(!!) na wszelkie widoki Atrium. Fuuuuuuck.


No i wystarczyło, by jeden z przemienionych pasażerów ich zauważył, i swoimi wrzaskami zaalarmował pozostałych, i się zrobił burdel. Nadchodzili z wielu stron, dwóch, trzech, pięciu…








***
Komentarze za chwilę.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28-04-2024, 06:44   #93
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
“Gdzie jest to lekarstwo, do diabła?” - myślał Louis, przemieszczając się przez niedawno zrujnowane pomieszczenia statku. Apokalipsa, dumał handlarz, była zapewne przedsmakiem tego, co miało spotkać całe miasta, państwa nawet, jeśli ten statek dopłynie do portu i zarazi choć jednego, podatnego na wirus osobnika.
Kiedy tylko okazało się, że Louis narobił rabanu, ten z irytacją wyrzekł wyjątkowo soczystą wiązankę przekleństw. Za późno jednak. Trzeba było uciekać.
- Te, Mark! - krzyknął. - Spadamy stąd. Ty prowadzisz, wiesz, dokąd uciekać. My za tobą, będziemy osłaniać.
Mark usłyszał nagły hałas i zaraz potem nawoływanie i naprawdę nie wiedział czy śmiać się czy płakać.
No bo po prostu kurwa nie wierzył. Dlaczego każda pomoc jaką uda mu się znaleźć jest równie pomocna co cios prosto w krocze?
Klnąc wyciągnął broń i strzelił do najbliższego zombiaka celując w łeb. Po czym minął stół po swojej prawej stronie i pobiegł do swojego wsparcia.
-Do schodów! Meble! Zagrodźcie przejście!
Miał nadzieję że to utrzyma tą zarazę na dystans aż zdążą ich wybić albo zwyczajnie zwiać.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28-04-2024, 07:39   #94
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Ryu wiedząc, że w strzelaniu specjalnie pomocny nie będzie, zaczął przewracać kilka najbliższych mebli aby chociaż trochę utrudnić przemienionym dostanie się do nich, po czym rzuca się do ucieczki za Louisem.
- Tylko teraz już trzymajmy się razem!

Louis rzucił się do pomocy Ryu, uprzednio szybko schowawszy broń do kabury.

Mark strzelił do jednego z natrętów, posyłając mu seryjkę w tors… delikwenta to nie zabiło, ale chociaż się przewrócił. Następnie zaś Mark pobiegł między stołami.

Ryu i Louis w tym czasie bawili się w jakieś przewracanie stołów, jakby to coś wielce dawało w obecnej sytuacji… gdy dobiegł do nich Mark, po czym coś z tymi stołami chciał więcej tworzyć… ale w końcu wszyscy zaczęli biec w kierunku schodów.
Po drodze Mark biegnąc prosto na kolejnego przyjemniaczka, ostrzelał go, ale i tym razem nie trafił po łbie, a ledwie po torsie… to jednak spowolniło gościa, i mógł przebiec. Gorzej z innymi tuż za nim.
Zanim Louis wyciągnął gnata, by ten stan rzeczy skorygować, Luther dopadł gościa, strzelając go z piąchy w pysk, i wśród brzydkiego chrupotu łamanych kości, pozbył się zagrożenia, i w końcu wszyscy dopadli schodów, by zbiegnąć pokład niżej… ale ci cholerni, przemienieni pasażerowie, deptali im po piętach. Za kilka chwil pewnie też zaczną tu się pojawiać na schodach…

– Dokąd teraz? - Louis zawołał do Marka, wzrokiem szukając czegoś, co mogłoby im pomóc jako barykada lub gdzie można by się ukryć. Spodziewał się, że laboratorium było niedaleko.

Mark ostrzelał zarażonego i biegł. Gdy dobiegł do posiłków spojrzał przelotnie na przewrócone meble i może pomysł nie był głupi, ale zabrakło w tym ładu i składu a czas się kończył.
-Dobra pierdolić to! - skomentował i rzucił się w kierunku schodów. Ostrzelał zbliżającego się pół martwego zjeba. I zwiał… po czym instynktownie rozejrzał się za jakąś kryjówką albo drzwiami. Nim się obejrzał inni byli przy nim. Musieli jak najszybciej się stąd oddalić.
Kiedy padło pytanie spojrzał na gościa.
-Zmieniamy lokum. - zadecydował i ściskając broń w ręce wybrał drzwi z napisem k2470.

- No to dupy w troki! - Louis zawołał i dziarskim krokiem podążył za Markiem.
 
Rot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28-04-2024, 09:29   #95
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Wcześniej, koja

- Nie… trzeba… - Wychrypiała Jennifer, patrząc na Thomasa jakoś tak dosyć agresywnie(??). Wstała z łóżka, i dotknęła swojego bandażu na szyi - Nie… traktuj mnie… jak dziecka…

Thomas uniósł nieznacznie brew.
- Jak dziecka? - zapytał w lekkim niedowierzaniu - Jesteś ciężko ranna, a rana jest świeża i ledwo co zatamowana... jak się przesilisz może puścić i się wykrwawisz, ale co ja się znam? Powinnaś odpoczywać, ale jak chcesz. Pora iść.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28-04-2024, 18:12   #96
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Emma, Samuel, Thomas - część 1

Fortuna, przemiła pani, garściami rozdająca szczęście, tym razem miast uśmiechniętej twarzy pokazała im tyłek. Bo jak inaczej skomentować pojawienie się hordy truposzy, okazującej nadmierne zainteresowanie skromnymi podróżnymi?
- Strzelamy czy uciekamy? - spytał Samuel, równocześnie kierując się w dół schodów.
Emma nie odpowiedziała. Przynajmniej nie słowami. W między czasie wyjęła swoją broń i zaraz po tym jak padło pytanie, zaczęła strzelać do nadciągającego do nich problemu, celując w znajdujących się najbliżej nich, a za takich uznała tych człapiących po ich prawej stronie.
- Lepiej nie mieć ich na plecach - rzuciła - albo mieć ich trochę mniej.
- Wycofujemy się. To Atrium, tu zawsze było dużo luda. Lepiej teraz, nim więcej nas zauważy. - oznajmił Thomas mając tylko jedno zadanie. Oczyścić drogę ewakuacji z truposzy.
Emma skinęła głową słysząc decyzję Thomasa. Oby się nie mylił, a chociaż miała wątpliwości czy nie znajdą się przez to w potrzasku, jako tako ufała decyzją agenta.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29-04-2024, 16:40   #97
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Emma wycelowała, przymykając nawet oko, i… trafiła typa prosto w łeb! Kula trafiła go w czoło, pasażer zginął na miejscu. Z drugim już było gorzej, dostał kulkę w tors, co nie zrobiło na nim żadnego wrażenia. Fuck, więc wcześniej szczęście, a teraz stwierdzenie faktu, iż takie rany nie robią na nich żadnego wrażenia? No ale nic, trzeba było uciekać…

Podobnie jak Samuel, który jako pierwszy wiał schodami na niższy pokład. Za nim z kolei, powoli Jennifer, machając za Emmą ręką, by i ona już w końcu uciekała.

Na końcu zaś Thomas, który również jednego z natrętów postrzelił, choć nie śmiertelnie.

A poziom niżej, na pokładzie 2, gdy na dwie sekundy mieli spokój…
- Biegniemy niżej? - spytał Samuel, rozglądając się dokoła w poszukiwaniu ewentualnych wrogów. - Ktoś wie, gdzie jest wejście do maszynowni?
- Jestem za próbowaniem niżej, kto wie może uciekniemy od problemu - zgodziła się Emma, celując na wszelki wypadek w ich mały problem ale nie oddając jeszcze strzału.
- Nie ma co zwlekać. - stwierdził szybko Thomas - Ale nie niżej, potem w dół korytarza.



Samuel uznał, że dalsza dyskusja jest zbędna. Była szansa, że znikną z oczu 'przemienionych', więc Teksańczyk ruszył w dół po schodach, równocześnie rozglądając się uważnie w poszukiwaniu ewentualnych ludzi - zarówno żywych, jak i tych, co ulegli wpływowi przeklętego gazu.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29-04-2024, 17:30   #98
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Statek "Gwiazda Oceanu"
Gdzieś na Atlantyku.
16:22



Pokład niżej, po przedostaniu się przez dolny poziom restauracji Vista, Louis, Ryu, Tamara i Luther, prowadzeni przez Marka, obserwowali jak ten… zaczął próby otwierania kajut. WTF??

Najpierw kajuta 2470. Drzwi były zamknięte. No to kolejne? A na schodach, którymi przed chwilą zeszli, słychać było jęki, pomruki, i człapanie nadchodzącego pościgu… podobnie jak w korytarzach pokładu 2, na którym się znajdowali.

Kajuta 2474 również zamknięta, kajuta 2478… w końcu otwarta! A zgraja przemienionych pasażerów była już tuż tuż, na schodach, i w długim korytarzu po ich prawej, i w krótkim korytarzu za ich plecami. I nawet wychodzili z niektórych kajut!

Fuck. Byli otoczeni! Nie było więc innej możliwości, niż wiać do kajuty.


Luther zapierał się mocno plecami o zamknięte na klucz drzwi kajuty 2478, w które waliło wiele pięści znajdujących się w korytarzu przyjemniaczków, dobijających się usilnie do kryjówki grupki, mając ochotę ich zeżreć. Póki co, drzwi trzymały, i muskularny murzyn był tam przy nich zbędny, jednak stał tam, i przytrzymywał ową kiepską zaporę najwyraźniej tak na wszelki wypadek.

- No i co teraz?? - Powiedziała siedząca na kanapie Tamara z wyjątkowo skrzywioną miną, wpatrując się w Marka, kopcąc sobie papieroska - Nieźle nas poprowadziłeś, nie ma co.

W tym czasie Ryu podrapał się po głowie, wyraźnie nad czymś dumając… i w końcu się odezwał, zaskakując wszystkich pozostałych:
- Zauważyliście, że tu nigdzie nie ma niby tego zielonego gazu? Wcześniej było zabronione schodzenie poniżej pokładu 4, a my nie natrafiliśmy na nic?


***

“Z deszczu pod rynnę”, i inne takie, łącznie z niezłą wiązanką bluzgów, przemknęły przez głowę Samuela, gdy ten jako pierwszy zbiegł na pokład 2, gdzie ledwie w ciągu kilku sekund, właściwie to z każdej strony wypadła zgraja przemienionych pasażerów, żądna zagryzienia ich na amen. Wycelował więc karabinek…

Tuż za starszym teksańczykiem nadbiegła Jennifer, a za nią Emma i Thomas. Owe trio również nic a nic nie było zadowolone z takiego obrotu sytuacji, szybko unosząc pistolet i rewolwer ku przeciwnikom…

A oczywiście jakby tego wszystkiego było mało, za nimi po schodach, wgramoliła się wcześniejsza kolejna grupka tych popaprańców. Fuuuck.


Seryjka z karabinku Samuela trafiła jednego z przyjemniaczków w twarz, zabijając go, a reszta kul poszła po torsach dwóch innych, przywracając ich. Niby “żyli” dalej, ale chociaż się wykopyrtnęli na podłogę. Teksańczyk zmienił magazynek broni, zostały już tylko dwa.

Emma wystrzeliła z rewolweru dwukrotnie, i gdyby sytuacja była normalna, byłyby dwa trupy. Jednak na statku niewiele było już normalności… pierwsza kula trafiła jakiegoś typka wyjątkowo paskudnie prosto w jabłko adama, nie zrobiło to jednak na nim wrażenia. Druga kula poszła prosto między cycki jakiejś starszej babki, ech.

Thomas “poczęstował” natrętów trzema pociskami… ale padł tylko jeden z nich. Głowa to w sumie mały cel,do tego i dosyć ruchomy cel, szlag by to trafił.

W korytarzach, zza rogów, wyłaniali się jednak kolejni przemienieni pasażerowie?? Pewnie ich tam było wielu, w końcu na tych najniższych pokładach była masa kabin, a więc i masa wrogów. Nie było dobrze, oj nie było, a oni nie wiedzieli gdzie jest druga grupka, i czy ktoś z tamtych jeszcze żył.








***
Komentarze za chwilę
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30-04-2024, 14:39   #99
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Louis, kiedy tylko wszedł do pokoju, natychmiast popędził w stronę łóżka. Luther trzymał drzwi - dobrze, ale wydawało się, że zamek trzymał zarażonych dosyć solidnie. Fonseca szarpnął i przysunął łóżko pod drzwi. A potem wziął i przysunął także stół. I co się dało: lampy, elementy kuchni, szafki. Cokolwiek dało się wyrwać z podłogi, natychmiast rzuciło się w stronę drzwi.

– Chyba wystarczy? - zapytał.

Sam, po raz pierwszy od pewnego czasu, odczuł głód. Naprędce sięgnął po chipsy i fast food, który uprzednio przydybał w jednym z pokojów. Sytuacja nie była komfortowa: co prawda byli zamknięci i zabarykadowani, ale, tak napawdę, ile to mogło wytrzymać? Zawodzenia i jędzenie po drugiej stronie drzwi, a także walenie w nie, utwierdzało go, że nie było co tracić czasu.

Kiedy tylko okazało się, że w istocie, prowizoryczna barykada wytrzyma, sięgnął po więcej jedzenia i picia.

– Zauważyliście, że tu nigdzie nie ma niby tego zielonego gazu? Wcześniej było zabronione schodzenie poniżej pokładu 4, a my nie natrafiliśmy na nic? - rzekł Ryu.
– Może to była po prostu ściema - odparł Fonseca, wzruszając ramionami. – Z drugiej strony, minęło sporo czasu. To zielone gówno po prostu mogło zostać wypompowane przez wentylację. Albo samo się rozpłynąć.

Handlarz narkotyków pokręcił głową, dając znać, że temat chyba nie był warty rozważania.

~

Kiedy ogarnął wszystko - dosłownie, w parę minut - podszedł do szafy i wyszarpnął z wnętrza metalową rurę, na której były zawieszone ubrania. Tak uzbrojony, dźgnął z całej siły w ścianę, próbując, czy uda mu się przez nią przebić. Dźgał przez parę sekund, demolując bez skrupułów wyjątkowo przepiękną, muślinową tapetę. Zastanawiał się: ile tak naprawdę dzieliło ich od potencjalnego wyjścia?

– Trza skołować jakąś drogę ucieczki - rzekł Louis. – Oknem się nie ucieknie, za daleko balkon. Jeśli te ściany są tak gówniane, jak myślę, że są, to możliwe, że po prostu przedrzemy się na drugą stronę. Może… Może warto by też zedrzeć dywan, żeby zobaczyć, co jest pod nami. Może być stal, ale może i być coś innego.

Mówiąc to, przerywał co chwilę uderzeniem: chciał się przekonać, jak wytrzymały był materiał ściany.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 09:56   #100
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Mark się po prostu kurwa wyłączył i przeszedł na jakiś pieprzony automat. Zaciągał się trzymanym papierosem. Wdech wydech. Spokój KURWA spokój. Kiedy nieznajoma kobieta się do niego odezwała obrzucił ją pustym spojrzeniem. W końcu wyrzucił peta – i zgasił niedopałek.

Widział, że gość z tatuażami zaczął coś robić. Blokować drzwi to w sumie nie było głupie.

-Ok wy wiecie, że mam na imię Mark. Ale miło by było żebym wiedział jak wy się nazywacie, żebym kurwa wiedział jak jeden do drugiego krzyknie powiedzmy uwaga Franek to w którą stronę mam patrzeć.

Zamilkł dając im czas na autoprezentacje i starając się zapamiętać kto jest kurwa kto.

W końcu się odezwał.

-Mam jedzenie. Alkohol… Do dezynfekcji. I jedzenie w wersji mięsnej i vege. – wypakował to co zgarną z baru kiedy był tam z Liz. I chuj… Może faktycznie mógł lepiej potraktować tą dziewczynę. No ale pierdolić to.

-Po pierwsze każdy musi mieć jakąś broń. - powiedział wyjmując z plecaka to co miał do obrony czyli swój pistolet i zdobyczny karabin. Plus kije golfowe te co zostały.

Sobie zostawił jeden z kij i karabin przydzielony przez zleceniodawce.
Potem przeszedł się do okna. Wyjrzał przez nie i zobaczył balkony.

- Wyjście na balkon nie jest niemożliwe. – spojrzał w dół na rozszalałą wodę.

-Chociaż jest to ryzykowne. – skwitował przypominając sobie swój niedawny upadek.

Patrzył chwilę na drzwi.

-Można też ich wpuszczać pojedynczo i wybić… Nie są zbyt bystrzy. – przeniósł wzrok na Louisa.

-Ale jeśli da się stąd zwiać nie traciłbym kul. – powiedział zabierając się za sprawdzenie dywanów i podłogi.
 
Rot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172