Wcześniej, koja
- Nie… trzeba… - Wychrypiała Jennifer, patrząc na Thomasa jakoś tak dosyć agresywnie(??). Wstała z łóżka, i dotknęła swojego bandażu na szyi - Nie… traktuj mnie… jak dziecka…
Thomas uniósł nieznacznie brew.
- Jak dziecka? - zapytał w lekkim niedowierzaniu - Jesteś ciężko ranna, a rana jest świeża i ledwo co zatamowana... jak się przesilisz może puścić i się wykrwawisz, ale co ja się znam? Powinnaś odpoczywać, ale jak chcesz. Pora iść.