Wątek: Sodraland 2527
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2024, 22:16   #98
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 34 - 2527.01.31 ant; wieczór

Miejsce: Hr. Skogland; Ebenstadt; Dzielnica Cendres, ul. Gliniana; ulica (BA:19)
Czas: 2527.01.31; Angesstag; wieczór
Warunki: - ; na zewnątrz: noc, ulewa, sil.wiatr, lodowato (mod -30)



Warmund, Kristof, Klaus, Cicha Sylvia, Sigrun i Juan


Korytarz między wejściem a tym oświetlonym pomieszczeniem nie był długi. Jednak wystarczł aby poszeregować wbiegających bo tylko tak dało się tam poruszać. Pierwsza więc wbiegła tam Norsmenka z toporem w dłoni, za nią Kristof i reszta. Co prawda imperialny młodzieniec krzyczał o Vivian ale biegnąc przez ciemny korytarz nikt mu nie odpowiedział. Za to już wyraźnie słychać było z wnętrza odgłosy walki. Ale Warmundowi odpowiedział jakiś cienki głosik emanujący strachem. Gdy wbiegł do środka zastał plecy swoich towarzyszy. Przed nim stała Sylwia z saxem w dłoni. Łuku chyba nie brała. W tą ulewę i wiatr nie byłby zbyt użyteczny a tymbardziej w walce w tłoku. Jeszcze przed nią bowiem Sigrun zmagała się z jakimś zębatym stworzeniem.




link: https://i.imgur.com/rN4CbVc.jpeg


Zaraz za nią do walki dołączył Kristof a dla reszty już nie było miejsca. Musieli czekać na wynik tego starcia. Nie trwało ono zbyt długo. Dziwne stworzenie składało się z samej paszczy i atakowało ich zajadle. Jednak Norsmence udało się mocno wrażyć w nie swój topór. Chwilę później w bok oberwało z kastetu Kristofa. Jednak samo też użarło Sigrun w nogę. Ta krzyknęła ugodzona boleśnie i złapała się za zranione udo. Jednak dla doświadczonej wojowniczki nie była to pierwszyzna i to było za mało aby wyłączyć ją z walki. Zaatakowała ponownie. Jej topór znów trafił w czaszkę potwora rozbryzgując jakąś posokę. Prawie jednocześnie imperialny kolega trafił je ponownie z uzbrojonej w kastet pięści. Stworzenie podskoczyło ale jakoś tak pechowo dla siebie, że wpadło na jakieś połamane drewniane coś. Nadziało się na nie i zaśliniło się straszliwie. Aż Sigrun cofnęła się z niepewną miną. Jednak stworzenie dogorywało. Po chwili wahania było już to widać.

- Co to jest? - zdziwiła się toporniczka. Trochę kulała i znów trzymała się za zranione udo. Ale podeszła bliżej aby się przyjrzeć nieruchomemu stworzeniu. Kristofowi i Warmundowi też było ono obce.

- To skakun. Gobliny ich czasem używają. - wyjaśniła Sylwia jaka jedyna z nich była tutejsza. I najlepiej znała tutejsze zagrożenia. - Zawołam Juana. - rzuciła tropicielka i widząc, że koleżanka została ranna szybko wyszła z powrotem na zewnątrz.

- Warmund! - z jakiegoś kąta wybiegł dzieciak. Z bliska magister rozpoznał zagubionego chłopca. Ten podbiegł do niego, objął go w pasie przytulając się do niego i głośno płakał. Przynajmniej próbował go objąć ale związane w nadgarstkach ręce niezbyt mu to pozwalały. Widocznie musiał być bardzo przestraszony.

- Tego zdążył dorwać. - uznała Sigrun wskazując na leżące na podłodze ciało mężczyzny. Leżało w kałuży świeżej krwi i miało poszarpane rany. - A stamtąd zwiał. - wskazała na klatkę z otwartą klapą z jakiej wydostało się stworzenie. Nikogo więcej tu nie było widać. - Widziałam paru jak tu wbiegłam. To coś wykończyło tego tu a reszta zwiała gdzieś tam. - wskazała na leżące ciało a potem toporem na otwarte drzwi prowadzące w ciemność magazynu. Zresztą Kristof co wbiegł tu zaraz po niej też jeszcze widział jakieś uciekające tam sylwetki. Później jednak za bardzo zajęła go walka z zębatym potworem aby mógł na nich zwracać uwagę.

- Oh. Oberwałaś. Usiądź proszę a ja się tym zajmę. - do sali wróciła Sylvia prowadząc Juana. Estalijczyk widząc zakrwawione udo wojowniczki z północy wskazał jej jakąś ławę stojącą pod ścianą prosząc aby usiadła. Sam zdjął torbę i zaczął się szykować aby się zająć ranną.

- To tylko draśnięcie. - skrzywiła się Sigrun spoglądając w dół na swoją zranioną nogę. - Gonimy ich? - zapytała resztę wskazując toporkiem na zarys otwartych drzwi. Chociaż zza nich słychać było dziwne odgłosy, jakieś skrzeki, stukoty czy coś takiego.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem