Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2024, 14:39   #99
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Louis, kiedy tylko wszedł do pokoju, natychmiast popędził w stronę łóżka. Luther trzymał drzwi - dobrze, ale wydawało się, że zamek trzymał zarażonych dosyć solidnie. Fonseca szarpnął i przysunął łóżko pod drzwi. A potem wziął i przysunął także stół. I co się dało: lampy, elementy kuchni, szafki. Cokolwiek dało się wyrwać z podłogi, natychmiast rzuciło się w stronę drzwi.

– Chyba wystarczy? - zapytał.

Sam, po raz pierwszy od pewnego czasu, odczuł głód. Naprędce sięgnął po chipsy i fast food, który uprzednio przydybał w jednym z pokojów. Sytuacja nie była komfortowa: co prawda byli zamknięci i zabarykadowani, ale, tak napawdę, ile to mogło wytrzymać? Zawodzenia i jędzenie po drugiej stronie drzwi, a także walenie w nie, utwierdzało go, że nie było co tracić czasu.

Kiedy tylko okazało się, że w istocie, prowizoryczna barykada wytrzyma, sięgnął po więcej jedzenia i picia.

– Zauważyliście, że tu nigdzie nie ma niby tego zielonego gazu? Wcześniej było zabronione schodzenie poniżej pokładu 4, a my nie natrafiliśmy na nic? - rzekł Ryu.
– Może to była po prostu ściema - odparł Fonseca, wzruszając ramionami. – Z drugiej strony, minęło sporo czasu. To zielone gówno po prostu mogło zostać wypompowane przez wentylację. Albo samo się rozpłynąć.

Handlarz narkotyków pokręcił głową, dając znać, że temat chyba nie był warty rozważania.

~

Kiedy ogarnął wszystko - dosłownie, w parę minut - podszedł do szafy i wyszarpnął z wnętrza metalową rurę, na której były zawieszone ubrania. Tak uzbrojony, dźgnął z całej siły w ścianę, próbując, czy uda mu się przez nią przebić. Dźgał przez parę sekund, demolując bez skrupułów wyjątkowo przepiękną, muślinową tapetę. Zastanawiał się: ile tak naprawdę dzieliło ich od potencjalnego wyjścia?

– Trza skołować jakąś drogę ucieczki - rzekł Louis. – Oknem się nie ucieknie, za daleko balkon. Jeśli te ściany są tak gówniane, jak myślę, że są, to możliwe, że po prostu przedrzemy się na drugą stronę. Może… Może warto by też zedrzeć dywan, żeby zobaczyć, co jest pod nami. Może być stal, ale może i być coś innego.

Mówiąc to, przerywał co chwilę uderzeniem: chciał się przekonać, jak wytrzymały był materiał ściany.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem